Gazeta Agronews Nr.05

Jeśli przyjmiemy, że w długim okresie przeciętny koszt produkcji kurcząt brojlerów wynosi 3,30 zł/kg, zakładany wzrost ceny śruty będzie oznaczał podwyżkę kosztów produkcji kurcząt o 15‑50 gr/kg. Stosując podobne wyliczenia dla trzody chlewnej (przy założonym koszcie 4,50 zł/ kg), otrzymujemy wzrost kosztów produkcji o 14‑56 gr/kg, dla indorów (przy założonym koszcie 5,00 zł/kg) otrzymujemy wzrost o 23‑75 gr/kg, a dla jaj (przy założonym koszcie 30 gr/szt.) wzrost o 2‑5 gr/szt. Możliwości przeniesienia tych wyższych kosztów na odbiorców są bardzo ograniczone. Można sobie wyobrazić hipotetyczną sytuację, że wyższe koszty są w 100 proc. (a nawet w większym stopniu) przeniesione na odbiorców. Byłoby to np. możliwe, gdyby wszyscy konsumenci zaczęli preferować mięso i jaja wyprodukowane bez użycia pasz GMO i byli gotowi płacić za nie odpowiednio wyższą cenę. Jednak prawdopodobieństwo zaistnienia takiej sytuacji na dzień dzisiejszy oceniamy jako znikome. Wprawdzie istnieje taka nisza na rynku, ale trudno sobie wyobrazić, aby wszyscy konsumenci mięsa i jaj produkowanych w Polsce (również konsumenci za granicą) zaczęli tak podstępować. Co więcej, musiałby istnieć bardzo sprawny system odróżniania, znakowania i kontrolowania produktów produkowanych przy użyciu GMO i bez GMO. W praktyce byłoby to niewiarygodnie trudne. Nawet ewentualny system znakowania polskich produktów zwierzęcych jako „wyprodukowane bez użycia pasz GMO” prawdopodobnie nie mógłby ochronić rodzimych producentów przed konkurencją zza granicy. Takie mięso i jaja z dużym prawdopodobieństwem nadal byłyby sprzedawane np. do placówek gastronomicznych, zakładów przetwórstwa żywności, na bazarach itp. Konsumenci krajowi nadal spożywaliby w mniejszym lub większym stopniu, świadomie lub nie, produkty zwierzęce wyprodukowane z użyciem pasz GMO. Co więcej, aby utrzymać dotychczasowy poziom produkcji, do tego samego należałoby przekonać konsumentów za granicą. 42 numer 05 gmo

RkJQdWJsaXNoZXIy MTMwNTg=