W czwartek 28.11.2024 r. w siedzibie Wielkopolskiej Izby Rolniczej odbyło się spotkanie informacyjno-konsultacyjne w sprawie pojawienia się choroby niebieskiego języka (BT) w Polsce. W spotkaniu uczestniczyli rolnicy, hodowcy bydła, kierownictwo Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Poznaniu oraz przedstawiciele Wojewody Wielkopolskiego, Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego i mediów branżowych.
Otwierając spotkanie, Prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej, Mieczysław Łuczak podkreślił, że choroba niebieskiego języka to kolejne po afrykańskim pomorze świń i wysoce zjadliwej grypie ptaków wyzwanie dla wielkopolskich rolników, tym razem producentów bydła i innych przeżuwaczy. Prezes podkreślił, że we wszystkich tych przypadkach Wielkopolska Izba Rolnicza działa bardzo aktywnie, informując rolników o zagrożeniach oraz wskazując sposoby przeciwdziałania tym chorobom, jak również składając wiele postulatów i interwencji w zakresie zwalczania tych chorób stronie rządowej. Nie inaczej jest tym razem. Prezes podkreślił, że praktycznie dzień po potwierdzeniu ogniska w województwie dolnośląskim, we współpracy z Panią Doktor Dominiką Kmet – Wielkopolskim Wojewódzkim Lekarzem Weterynarii oraz z Wielkopolskim Związkiem Hodowców i Producentów Bydła zorganizowano to spotkanie. Jest ono o tyle ważne, że ta choroba w naszym kraju jest czymś nowym i niezbędne jest jak najszybsze przekazanie rolnikom wiarygodnych informacji.
Choroba niebieskiego języka nie jest objęta obowiązkiem zwalczania
Pani Doktor Dominika Kmet – Wielkopolski Wojewódzki Lekarz Weterynarii w swojej prezentacji podkreśliła, że zgodnie z prawodawstwem UE, choroba niebieskiego języka należy do kategorii chorób C+D+E, co oznacza, że nie jest objęta obowiązkiem zwalczania. Wrażliwe na zakażenie są przeżuwacze, zarówno domowe jak i dzikie, a do transmisji dochodzi za pośrednictwem wektorów, którymi są owady ssąco-kłujące (kuczmany). Należy podkreślić, że choroba ta nie stanowi zagrożenia dla ludzi. Nie obowiązują żadne ograniczenia w odniesieniu do pochodzących od przeżuwaczy mięsa i produktów mięsnych, mleka, skór czy wełny. Oznacza to, że nie będzie żadnych ograniczeń jeśli chodzi o sprzedaż zdrowego bydła do uboju i obrót mięsem. Choroba jest już obecna w innych krajach Unii Europejskiej, szczególnie w Holandii oraz w Niemczech. Należy spodziewać się, że również w naszym kraju, wraz z nadejściem wiosny i pojawieniem się owadów ssąco-kłujących dojdzie do jej dalszego rozprzestrzenienia się. Nie powinno to natomiast wywołać większych reperkusji jeśli chodzi o obrót bydłem.
150 km strefy z ograniczeniami od wyznaczonego ogniska choroby
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi pracuje nad rozporządzeniem, które według przepisów unijnych ustanowi 150 km strefy z ograniczeniami od wyznaczonego ogniska choroby. Biorąc pod uwagę ognisko na Dolnym Śląsku oraz niepotwierdzone jeszcze ognisko w województwie zachodniopomorskim, należy spodziewać się, że cała Wielkopolska, za wyjątkiem powiatu kolskiego oraz niektórych gmin w powiatach konińskim, tureckim i wągrowieckim będzie objęta taką strefą. Nie będzie jednak żadnych ograniczeń przy sprzedaży bydła do ubojni. Jedynie, w przypadku stwierdzenia ogniska, Powiatowy Lekarz Weterynarii będzie mógł czasowo ograniczyć przemieszczanie zwierząt z tego gospodarstwa do innych gospodarstw. Do strefy będzie można przywozić bydło z innych regionów, wolnych od choroby. Jeśli pochodzi ono spoza Polski, to zawsze musi mu towarzyszyć świadectwo zdrowia wraz z powiadomieniem w systemie TRACES NT. Pani Doktor Kmet w szczególności zwróciła uwagę na konieczność dochowania wszelkich wymaganych prawem procedur. Niestety znane są przypadki sprowadzania zwierząt bez wymaganych dokumentów, co naraża na duże ryzyko rolnika oraz jego sąsiadów. Handel w ramach strefy też nie będzie niczym ograniczony. W przypadku przemieszczania bydła poza strefę, do innych gospodarstw w Polsce, szczegółowe przepisy znajdą się w przygotowywanym przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi rozporządzeniu. Dodatkowo, w przypadku stwierdzenia zaawansowanego stanu choroby, kiedy to dana sztuka nie będzie mogła zostać przemieszczona do ubojni, lekarz weterynarii może wskazać na konieczność eutanazji zwierzęcia, w takiej sytuacji powiatowy lekarz weterynarii może podjąć decyzję o przyznaniu odszkodowania.
Obecnie ze względu na niskie temperatury owady mogące przenosić wirusa choroby niebieskiego języka nie występują w środowisku. Jednak obecnie owady te mogą przetrwać w pomieszczeniach z bydłem, gdzie są wyższe temperatury. Działania prewencyjne rolników w celu niedopuszczenia do zakażeń powinny obejmować stosowanie repelentów w celu ograniczenia obecności owadów, wietrzenie budynków czy zapewnienie suchej ściółki. Szczególnie istotna będzie dezynsekcja środków transportu. Dodatkowo w krajach UE obecne są szczepionki na chorobę niebieskiego języka. Niestety nie ma ich jeszcze na rynku polskim. Możliwy jest natomiast import docelowy preparatów na podstawie zgody udzielonej na wniosek lekarza weterynarii, któremu właściciel zgłosił chęć zaszczepiania stada. Jak przekazano podczas spotkania, doświadczenia innych krajów UE wskazują na skuteczność szczepionki, natomiast ich stosowanie powoduje utrudnienia przy eksporcie przeżuwaczy w szczególności do krajów trzecich.
Polska jest dużym producentem i eksporterem wołowiny
O ile przepisy weterynaryjne nie będą w przypadku zwalczania choroby niebieskiego języka zbytnio restrykcyjne, to ważne będzie jak zareagują na tę sytuację rynki. Polska jest dużym producentem i eksporterem wołowiny. Produkowane u nas mięso wołowe musi być w 80% wyeksportowane ze względu na niską krajową konsumpcję. Nasze rynki zbytu obejmują kraje Unii Europejskiej, i tu nie powinno być żadnych problemów oraz kraje trzecie, w tym głównie muzułmańskie. Te kraje mogą nałożyć na polskie dostawy dodatkowe obwarowania, w postaci na przykład bardziej szczegółowych świadectw weterynaryjnych. Doktor Tomasz Wielich podkreślił, że każdy trzeci kraj importujący ma swoje własne procedury i przepisy w tym zakresie, które producenci i eksporterzy muszą ściśle śledzić.
Dr Zofia Szalczyk – doradca II Wicewojewody Wielkopolskiego Jarosława Maciejewskiego przekazała, że każda nowa sytuacja wprowadza niepokój, szum informacyjny i dezinformację. Potrzeba jedności oraz wspólnych działań administracji, doradztwa, służb weterynaryjnych, samorządów i samych rolników, a także rzetelnych informacji medialnych, aby sytuacja związana z pojawieniem się choroby niebieskiego języka (BT) nie spowodowała turbulencji na rynku i nie zaszkodziła polskim hodowcom – przekazała.
Na zakończenie spotkania Prezes Mieczysław Łuczak podkreślił, że jak zawsze Wielkopolska Izba Rolnicza będzie śledziła uważne podejmowane kroki prawne, w tym rozporządzenie i będzie interweniowała w przypadku, jeśli będzie ono zawierało niekorzystne dla rolników rozwiązania.
„Kolejne informacje dla Państwa przekażemy już po opublikowaniu rozporządzenia, które konkretnie ureguluje kwestie zwalczania tej choroby. Niestety jak podkreśliła Pani Doktor Dominika Kmet, zmiany klimatyczne będą powodowały napływ do Polski kolejnych chorób, które wcześniej u nas nie występowały„ – czytamy w informacji.
Andrzej Przepióra, Grzegorz Wysocki, dr Tomasz Wielich