Rosyjskie normy i dokumentacja potwierdzające jakość towarów roślinnych pochodzących z Polski, działania krajowych służb fitosanitarnych, a także prace ministerstwa rolnictwa zmierzające do wyeliminowania w przyszłości problemów polskich eksporterów na granicach z Federacją Rosyjską, to tematy poruszone podczas konferencji prasowej ministra Stanisława Kalemby.
Szef resortu, któremu towarzyszył Główny Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa Tadeusz Kłos, tłumaczył zgromadzonym dziennikarzom, że pojawiające się, co pewien czas doniesienia o problemach polskiej żywności, a przede wszystkim produktów roślinnych na rosyjskich granicach są przesadzone.
Rosja ma ostrzejsze od unijnych normy kontroli, dlatego czasem pojawiają się ostrzeżenia. Jednak Rosja jest naszym trzecim największym partnerem w handlu produktami rolno-spożywczymi, a to oznacza, że chce je mieć na swoim rynku – wyjaśniał minister Kalemba.
Główny Inspektor dodał na potwierdzenie tych faktów, że w przypadku polskich produktów nie ma właściwie mowy o problemach dotyczących organizmów kwarantannowych, gdyż polskich przesyłek zatrzymanych na granicy z tego powodu, w ciągu ostatnich 2 lat było zaledwie 21 na ogólną liczbę ponad 100 tysięcy.
Równocześnie Rosja w ciągu ostatnich trzech lat zwiększyła import towarów roślinnych z Polski z 419 tys. ton w całym roku 2011 do 851 tys. ton w ciągu trzech kwartałów br. roku. Z tej ilości aż 565 tys. ton stanowiły świeże jabłka – absolutny hit eksportowy do naszego wschodniego sąsiada – podkreślił minister Kalemba.
Wobec bardzo dobrych danych dotyczących handlu z Rosją i zaufania, jakim cieszą się tam polskie produkty, problemem, z jakim najczęściej borykają się nasi eksporterzy jest przede wszystkim administracja i wymagania Rosjan dotyczące dokumentacji sprzedawanych towarów – wyjaśniał dalej minister Kalemba.
Główny Inspektor Tadeusz Kłos dodał, że te kwestie dałoby się wyjaśnić o wiele szybciej, gdyby Rosjanie informowali Polskę od razu o zatrzymaniach kolejnych partii towarów.
Tego jednak nie robią, a my dowiadujemy się o tym nawet po pół roku. Nie mamy więc szans na przebadanie produktów w naszych laboratoriach i odniesienie się do oskarżeń – wyjaśnił i stwierdził, że Rosjanie najczęściej stwierdzają przekroczenie dopuszczalnych poziomów azotanów i azotynów, czyli pozostałości środków ochrony roślin.
Czytaj także:
Kolejne awersje do Polskich produktów
WPR siłą napędową rolników!
Rynek trzody chlewnej w coraz gorszej sytuacji
Inspektor powiedział też jednak, że w związku bardzo restrykcyjnymi kontrolami na granicach, Inspekcja postanowiła poinformować wszystkich polskich eksporterów o wymogach dotyczących świadectw i procedur fitosanitarnych stosowanych przez Rosję, i wysłała do nich stosowne zalecenia.
Rosja jest dla nas bardzo ważnym partnerem, dlatego działamy tak, by wyjść mu naprzeciw – zakończył konferencję minister Kalemba, podkreślając jednak bardzo dobre relacje trwające od dwóch lat pomiędzy polskim i rosyjskim resortem rolnictwa.
Źródło: Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi,
Redakcja AgroNews, fot. sxc.hu