O problemach polskich i unijnych rolników rozmawiamy z Przewodniczącym Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Parlamentu Europejskiego Czesławem Siekierskim.
Panie Przewodniczący, nad czym pracuje obecnie Komisja Rolnictwa?
– Nasza komisja zajmuje się obecnie m.in. perspektywami dla sektora mleczarskiego w UE po zniesieniu kwot mlecznych, zwalczaniem nieuczciwych praktyk handlowych w ramach łańcucha dostaw produktów spożywczych, umową handlową TTIP z USA, kwestią klonowania zwierząt i nowej żywności, programem pomocy na rzecz dostarczania owoców i warzyw, bananów oraz mleka do szkół, przygotowaniami do Expo 2015 w Mediolanie, które będzie poświęcone wyżywieniu.
Polscy sadownicy sprzedają jabłka za mniejsze pieniądze niż otrzymaliby w ramach unijnych rekompensat. Jak patrzy na to Unia?
– Zapewne trochę ze zdziwieniem, ale w UE rozumieją nasze wyjaśnienia, w których mówimy o tym, że sadownikom potrzebne są pieniądze na bieżąco, a środki unijne otrzymaliby ze znacznym opóźnieniem. Po drugie, nie byli także pewnie otrzymania rekompensat, gdyż informacje nie były klarowne. Brak było jasno określonych wymogów, stąd sadownicy nie wiedzieli czy mogą czekać. Proszę również pamiętać, że w polskiej tradycji niszczenie produktów rolnych/żywności przez rolnika nie mieści się w świadomości i nie bardzo jest akceptowane. Należy również pamiętać, że brak zorganizowania rolników w grupy producenckie, związki branżowe znacząco utrudnia taką interwencję.
Embargo daje się w kość całej rolniczej branży. Producenci owoców i warzyw mogli skorzystać z rekompensat, podobnie jak przetwórcy mleka. Ale hodowcy trzody chlewnej, bydła mięsnego, drobiu narzekają na brak instrumentów unijnych, które mogły by zrekompensować im te straty. Co Unia ma im do zaproponowania?
– Embargo przynosi straty całej branży rolniczej, choć najbardziej producentom owoców i warzyw, którzy jak dotychczas korzystali nieznaczenie z pomocy unijnej. W przypadku jabłek ponad 60% naszego eksportu trafia na rynek rosyjski, stąd sytuacja jest tutaj wyjątkowo trudna i będzie się z nią borykać jeszcze przez długi okres, bo jabłka czekają w przechowalniach. Pamiętajmy też, że do Rosji trafia tylko ok. 7% naszego eksportu, w czym jest tak duży udział wspomnianych jabłek, więc udział pozostałych produktów, jak mięso nie jest duży. Jednakże wpływ na sytuację na tych rynkach ma fakt, że inne kraje członkowskie UE również mają ograniczony eksport mięsa, co ma przełożenie na sytuację w tym obszarze na rynku europejskim. Problem jest monitorowany i był już podnoszony na Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego i zapewne do niego jeszcze wrócimy.
Polscy rolnicy skarżą się (również w mailach przesyłanych do naszej redakcji), że nie do końca rozumieją zasady płatności jednolitych od 2015 roku. Problemem jest głównie zazielenienie, a zwłaszcza dywersyfikacja. W innych krajach też słychać takie głosy? Będzie jakaś akcja informacyjna unijna, czy leży to tylko w gestii szefów resortów rolnictwa poszczególnych krajów?
– To prawda, że zasady zazielenienia nie są klarowne, brak jest wystarczających informacji w tym zakresie, ale powinny się już odbywać spotkania informacyjne ARiMR z rolnikami w poszczególnych gminach i te wszystkie problemy, będą tam/są już omawiane. Niemniej jest to problem i obawiamy się, że zazielenienie przyczyni się do zwiększenia obciążeń administracyjnych dla rolników zamiast zapowiadanego przez UE i oczekiwanego przez rolników uproszczenia WPR.
Rozmawiała Kamila Szałaj