Mijający tydzień przyniósł obniżki detalicznych cen paliw, dzięki którym tankowanie diesla jest najtańsze od października ubiegłego roku. Przeceny na stacjach nie będą jednak trwały długo i warto już teraz napełnić bak do pełna, bo w drugiej połowie stycznia paliwa mogą podrożeć. Już za trzy tygodnie zacznie obowiązywać unijny zakaz importu paliw z Rosji. Europa przeorganizowuje kierunki dostaw produktów naftowych, ale taka zmiana ma swoją cenę. Zapłacą ją kierowcy, którym nie sprzyja też drożejąca drugi tydzień z rzędu ropa.
W hurcie paliwa już drożeją
W ostatnich dniach w hurtowych cennikach rafinerii dominowały podwyżki, które napędzały rosnące ceny surowca na światowych giełdach. Benzyna 95-oktanowa na przestrzeni tygodnia podrożała o 140,40 zł i metr sześcienny tego paliwa kosztuje dzisiaj 5312,40 zł. To najwyższa cena zanotowana w tym roku. Nieco wolniej drożał olej napędowy, którego notowania w oficjalnych cennikach rafinerii wzrosły od poprzedniego piątku o 116 zł, a średnia cena diesla w hurcie wynosi dzisiaj 6186,00 zł/metr sześcienny.
Kierowcy zapłacą więcej w drugiej połowie stycznia
Zanotowany w tym tygodniu spadek kosztów tankowania to pozytywne zaskoczenie dla kierowców. Najmocniej, bo o 5 groszy potaniał olej napędowy, którego aktualna cena na poziomie 7,63 zł/l jest najniższa od początku października ubiegłego roku. O dwa grosze spadła cena 95-oktanowej benzyny, która kosztuje średnio 6,54 zł/l. Więcej płacą jedynie kierowcy samochodów z instalacją na autogaz. Cena LPG na stacjach wzrosła w tym tygodniu o grosz i wynosi 3,14 zł/l.
Nasza prognoza dla detalicznego rynku paliw na nadchodzący tydzień zakłada podwyżki. Przewidywane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 6,62-6,64 zł/l dla benzyny 95-oktanowej, 7,61-7,73 zł/l dla oleju napędowego i 3,10-3,19 zł/l dla autogazu.
Strajki we Włoszech i Francji zmienią rynek paliw?
W tym tygodniu zaskoczeniem dla obserwatorów z pewnością mogło być ogłoszenie wyników zapasów przez Energy Information Administration. Rezerwy surowca wzrosły o 8,4 mln baryłek w ciągu tygodnia do około 448 mln, czyli jak wyliczyła agencja Reutera najwięcej od czerwca 2021 r. Analitycy sądzili raczej, że obniżą się one o 593 tys. baryłek. W przypadku benzyn zanotowano wzrost o około 3,5 miliona baryłek, a oczekiwania analityków mówiły o wzroście o 2,5 miliona baryłek. Rezerwy oleju napędowego i oleju opałowego spadły o 1,9 miliona baryłek w ciągu ostatniego tygodnia.
Ostatnie dni to także czas, w którym coraz głośniej mówi się o skutkach ogólnokrajowego strajku przeciwko reformie emerytalnej we Francji – skutkiem tego jest m.in. wstrzymanie dostaw z rafinerii należących do TotalEnergies i Esso. W przyszłym tygodniu nastąpi kolejny dwudniowy strajk, a 72-godzinny strajk będzie mieć miejsce 6 lutego. Strajki pojawią się także we Włoszech i mieć miejsce będą 25 oraz 26 stycznia i obejmą zarówno stacje przy autostradach, jak i przy zwykłych drogach. Tłem strajku w Italii są kwestie podatkowe i zarzuty zawyżania cen.
W ostatnich dniach ważną prognozę ogłosiła Międzynarodowa Agencja Energii, która oceniła perspektywy podaży i popytu w rozpoczętym roku. Zdaniem agencji za prawie połowę wzrostu światowego popytu na ropę odpowiadać będą Chiny. Pomóc w tym może zniesienie blokad związanych z COVID-19. Główny wzrost podaży ropy zawdzięczać mamy Stanom Zjednoczonym. Wydobycie grupy producentów OPEC+ zmniejszy się o 870 tys. baryłek ropy dziennie, a w 2023 roku Agencja oczekuje wydobycia w USA na poziomie 12,41 mln baryłek dziennie.
Źródło: e-petrol.pl, Grzegorz Maziak, Jakub Bogucki