Dziś i jutro bułgarscy producenci zboża szykują blokadę dróg w stolicy kraju. To próba wywarcia presji na rząd, który – w przeciwieństwie do Polski – nie zdecydował się na jednostronne przedłużenie embarga na produkty rolne po decyzji Komisji Europejskiej – podaje euractiv.pl
– Nie negocjuję z terrorystami – oświadczył bułgarski premier Nikołaj Denkow w sobotę (16 września), oskarżając producentów zboża o próbę zachwiania rządem. Wśród inicjatorów protestów są bowiem rolnicy uważani za bliskich prezydentowi Rumenowi Radewowi, który jest przeciwny udzielaniu pomocy wojskowej Ukrainie.
Rząd nie chce embarga
Bułgarscy producenci zboża skarżą się, że państwo nie pomaga im wystarczająco w obliczu zalewu tanich produktów z Ukrainy. Domagają się wprowadzenia zakazu importu nie tylko zboża, ale również warzyw, mleka, miodu i mięsa.
Rząd odpowiada natomiast, że w zeszłym roku sektor ten osiągnął rekordowy zysk w wysokości 1,25 mld euro, a łączne przychody wyniosły 5 mld euro. Podkreśla również, że dotacje dla rolników wynoszą ponad 1 mld euro, co przeczy tezie o tym, że rządzący w ogóle o nich nie dbają.
– Rolnicy nie mogą traktować wymogów europejskich z pogardą, biorąc pod uwagę, że ciągniki, którymi chcą zablokować cały kraj, zostały zakupione za fundusze europejskie. Nie mogą mówić, że nie są zainteresowani Europą, biorąc pod uwagę, że większość funduszy, które otrzymują w formie dotacji i pomocy, pochodzi z Europy – mówił premier Denkow.
„Mamy prawo do ochrony interesów”
Bułgaria i Rumunia to dwa z pięciu przyfrontowych krajów, które po decyzji Komisji Europejskiej nie zdecydowały się na na jednostronne przedłużeniem embarga na wwóz ukraińskiego zboża z Ukrainy. Decyzję taką podjęły natomiast rządy w Warszawie, Bratysławie oraz Budapeszcie.
Gabinet Denkowa jak dotąd wykazuje się stanowczością wobec żądań rolników i proponuje rozpoczęcie negocjacji w sprawie rekompensat finansowych.
Związek zawodowy rolników wydał natomiast oświadczenie, w którym zdecydowanie potępił słowa premiera o terrorystach. „Protesty są demokratycznym sposobem wyrażania stanowiska i ochrony interesów w każdym kraju członkowskim UE”, komentuje organizacja.
Protesty producentów zbóż zostały wsparte przez szereg innych organizacji rolniczych. Wśród nich są nawet niektórzy producenci warzyw, choć ich import z Ukrainy do Bułgarii jest niemal zerowy. Najwięcej importuje się z Turcji, Grecji, Macedonii Północnej i Polski.
Zakaz importu zboża i żywności z Ukrainy poważnie wpłynąłby na bułgarskich producentów oleju słonecznikowego i biopaliw. Bułgaria jest bowiem w czołówce europejskich krajów, które produkują ich najwięcej.
Inną kwestią jest natomiast inflacja, którą Bułgaria stara się obniżyć, aby mieć szansę na wejście do strefy euro od 1 stycznia 2025 r. Zielone światło w tej sprawie byłoby poważnym ciosem dla prorosyjskich kręgów politycznych w Sofii.
Autor Krassen Nikolov | EURACTIV.bg | Tłumaczenie Sonia Otfinowska