Przewodnicząca Komisji Europejskiej zadeklarowała, że nie będzie dążyła do zmian prawa wprowadzających przymus likwidacji klatkowego chowu kur na terenie Unii Europejskiej. Analizy wpływu modyfikacji stanowiska unijnych władz autorstwa analityków Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz sugerują, że stanowisko Komisji Europejskiej doprowadzi do znaczącego spowolnienia przyrostu instalacji alternatywnych, jednak proces ten nie zostanie całkowicie zatrzymany.
Likwidacja chowu klatkowego doprowadziłaby do wzrostu inflacji
– Decyzja Komisji Europejskiej o zaprzestaniu wywierania na producentów jaj presji na całkowite odejście od chowu klatkowego była dla nas oczywista. Nie zastanawialiśmy się „czy”, ale „kiedy” ona zapadnie. Takie konsekwentne opinie Izby można znaleźć w naszych analizach publikowanych na przestrzeni ostatnich kilku lat – mówi Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. Dyrektor Izby podkreśla, że pomysł całkowitego odejścia od klatkowego chowu kur dla specjalistów z branży od początku był utopijny. Likwidacja chowu klatkowego doprowadziłaby do wzrostu inflacji, do naruszenia bezpieczeństwa żywnościowego wielu krajów oraz do zmniejszenia dostępności białka na świecie. Zdaniem dyrektor Gawrońskiej pogorszeniu uległyby także wskaźniki korzystania drobiarstwa ze środowiska, co przyczyniłoby się do wzrostu śladu węglowego generowanego przez branżę.
Przed ponad pięcioma laty, w marcu 2018 roku, Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz przeprowadziła badania ankietowe dotyczące przewidywanej struktury chowu kur w Polsce pytając producentów o udział poszczególnych systemów utrzymania kur w pogłowiu ogółem na koniec roku 2026. Badanie było próbą oszacowania oczekiwań profesjonalistów na deklaracje organizacji ekologicznych, że do końca roku 2025 w Polsce i Europie nie będą już sprzedawane jaja klatkowe. W badaniu wzięli udział producenci, którzy reprezentowali ponad 47 procent polskiego potencjału produkcyjnego. Przed pięcioma laty branża drobiarska uważała, że w roku 2026 chów klatkowy będzie odpowiadał za ponad 58 proc. podaży jaj w Polsce.
Bez chowu klatkowego nie da się zaspokoić potrzeb rynku
– Patrząc z dzisiejszej perspektywy, na tamto badanie widać jak słuszne było założenie producentów jaj, że bez chowu klatkowego nie da się zaspokoić potrzeb rynku. Sądzę jednak, że po decyzji Komisji Europejskiej transformacja w kierunku chowów alternatywnych w Polsce istotnie zwolni, co spowoduje, że prognozowane przez producentów pięć lat temu wielkości będą się różniły na korzyść chowu klatkowego – przewiduje Katarzyna Gawrońska z KIPDiP. Szefowa Izby sądzi także, że pandemia COVID-19, okres zwiększonej presji inflacyjnej oraz wyniki sprzedaży jaj (które dowodzą, że przymusowej zmiany struktury chowu nie akceptują także konsumenci) skłonią sieci handlowe do zrewidowania stanowisk w podobny sposób jak uczyniła to Komisja Europejska. – Decyzje urzędników w Brukseli miały uwarunkowania polityczne, tymczasem decyzje sieci handlowych były pochopne i emocjonalne – twierdzi Gawrońska.
W Polsce w systemie klatkowym utrzymywane jest obecnie 72 procent ogółu pogłowia kur. To istotnie mniej niż w poprzednich latach. Na przykład w roku 2018 udział kur klatkowych stanowił ponad 84,5 proc. pogłowia ogółem.
Źródło: Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz
Hodowle klatkowe są nieludzkie, bestialstwo, szczególnie gdy nie ma żadnej kontroli przykładem jest ferma we Wiosce koło Grodziska, gdzie martwe kury aż wysychały, jajka byly wyciągane z kloaka… to porażka dla tego systemu , to porażka dla ludzi. Podłość, która powinna być szykanowana, a nie popierana i rozwijana. Czy chcecie jeść jajka z martwych kur czy szczęśliwych……?
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi,to chodzi o pieniądze. Korporacje produkujące pasze, właściciele ferm przemysłowych tak łatwo nie odpuszczą. Dobrobyt kur się nie liczy, człowiek też nie. Wmawia się Polakom,że zagrożone będzie bezpieczeństwo żywnościowe,a tymczasem stajemy się ” kurnikiem”Europy ponosząc koszty środowiskowe,że o ptasiej grypie i kosztami, jakie ponosi w tej kwestii państwo nie wspomnę.
Nie chcemy jeść maltretowanych kurczaków czy kur !!! Stać hodowców aby zrobić wybiegi na dwór – na trawę, słońce i powietrze- zapewnić im przestrzeń do biegania a nie tylko rozprostowania skrzydeł. Ptaki te, które żywią ludzi i inne zwierzęta, są ubijane w duźej ilości- i często niepotrzebnie gdyż często psują się w sklepach – i są wyrzucane!!! Stop przemocy wobec zwierząt i źywienia Nas mordowanymi kurczakami.
Utopia. Obecne przepisy stanowią że na wolnym wybiegu przypadać ma minimum 4m2 powierzchni wybiegowej na jedną kure. Proszę sobie policzyć przy obecym pozimie pogłowia kur na poziomie ca. 20mln kur w Polsce, ile trzeba powierzchni. Chyba że chcemy przerobić któreś województwo na jeden wielki wybieg. Chów klatkowy to źródło sterylnego, przebadanego najlepiej jak sie da jaja. Wolnego od salmonelli i chorób które łapią kury z dostępem do dzikiego ptactwa i zanieczyszczenia powietrza. Mityczny stres kur… najlepsze wyniki niesnosci są w klatakach. Kura jest najmniej zestresowana. Nie przejmuje sie brakiem pożywienia i drapieżnikami. Poziom stresu u kury mierzymy poziomem nieśności a najlepsze wyniki są w chowie klatkowym. Chcemy dobrego, zdrowego i taniego jajka? Kupujmy to klatkowe.
Chore! Niech sama włazi do tej klatki razem ze swoją ferajną.