W tym tygodniu polscy kierowcy przy dystrybutorach kolejny raz z rzędu mogą poczuć się nieswojo – ceny wszystkich paliw wzrosły. Niestety rachunki za tankowanie w kolejnych dniach będą jeszcze wyższe.
Globalna tendencja zwyżkowa przekłada się dosyć szybko na jednoznaczny kierunek zmian na hurtowym rynku paliw w Polsce. Warto zauważyć, że zwłaszcza w wypadku diesla mocno zmniejszyła się marża operatorów detalicznych – to może sugerować możliwość odczuwalnych zwyżek cen tego paliwa.
Jakie zmiany w rafineriach?
Zestawienie dzisiejszych cen z poziomem z minionego weekendu daje wyraźny wynik „na plus”. Benzyna Pb98 kosztuje dzisiaj 5322 zł/m sześc. – a więc mamy zmianę w górę o niemal 117 zł. Z kolei benzyna E10 (Pb95) dzisiaj sprzedawana jest po 4853 zł/m sześc., a to oznacza zwyżkę o 84 zł na metrze sześc. w omawianym okresie. Najwyraźniej podrożał olej napędowy, który kosztuje 5154 zł/m sześc. – jest on o 138 zł wyżej wyceniany niż w ostatni weekend. Zmiana dla oleju opałowego wynosi natomiast 123 zł w górę – jego dzisiejsza cena średnia to 3873 zł/m sześć.
Prognozy są jednoznaczne
Na okres między 20 i 26 stycznia prognozujemy zmianę cen benzyny 98-oktanowej, która na większości stacji powinna najczęściej kosztować 6,90-7,02 zł/l. Najpopularniejsza E10 (Pb95) może z kolei ulokować się w przedziale 6,13-6,25 zł/l. Olej napędowy na większości stacji znajdzie się „w widełkach” między 6,30 i 6,42 zł/l. Dla autogazu także pognozujemy ruch w górę. To paliwo w najbliższych dniach może kosztować 3,25-3,33 zł/l.
Czwarty tydzień wzrostów na rynku naftowym
Notowania surowca od końca grudnia utrzymują się na zwyżkowym kursie. W mijającym tygodniu ropa Brent na giełdzie w Londynie ustanowiła nowe tegoroczne maksima cenowe, kiedy w środę, w trakcie dnia, płacono za nią 82,63 USD/bbl. Ostatni raz tak drogo na rynku naftowym było w lipcu ubiegłego roku. Dzisiaj przed południem cena surowca utrzymuje się ponad poziomem 81 dolarów.
Paliwem napędzającym wzrost cen na giełdach naftowych były w ostatnich dniach nowe amerykańskie sankcje wymierzone w rosyjski sektor naftowy. Administracja odchodzącego prezydenta Joe Bidena wprowadziła w ostatni piątek najostrzejsze jak do tej pory obostrzenia, które mają ograniczyć dochody Moskwy ze sprzedaży ropy i gazu. Ograniczenia dotknęły m.in. spółek Gazprom Nieft i Surgutnieftiegaz oraz blisko 200 tankowców transportujących rosyjską ropę. Te działania ograniczą dostępność surowca na globalnym rynku, powodując, że dotychczasowi główni odbiorcy rosyjskiej ropy – Chiny i Indie, przynajmniej częściowo będą zmuszone do znalezienia alternatywnych źródeł dostaw.
Inwestorzy czekają też na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa, który obejmie urząd w najbliższy poniedziałek. Jego dotychczasowe zapowiedzi, m.in. wprowadzenia nowych ceł czy szybkiego zakończenia konfliktu na Ukrainie, budzą sporą niepewność na rynku naftowym.
Źródło: e-petrol.pl