Rozmowa z Waldemarem Żółcikiem, wiceprezesem Zarządu Grupy Producenckiej Fruit Family Sp. z o.o.
Jak długo działa Pan już w biznesie sadowniczym?
Od 1996 r. zajmujemy się rodzinnie zakupem i sprzedażą jabłek w grójeckim zagłębiu sadowniczym. To tradycja rodzinna. Miłość do tego owocu wysysa się chyba z mlekiem matki. Przyszedłem na świat w rodzinie sadowników, spędziłem dzieciństwo wśród sadów jabłkowych. Jabłka to moje hobby i pasja. Poświęcam jej każda wolną chwilę. Nie wyobrażam sobie, żeby producent dobry jabłek nie pałał do nich prawdziwym afektem. To magiczny i bardzo zdrowy owoc.
W przydomowym sadzie hoduję od lat nowe odmiany. W środowisku sadowników europejskich mam wielu przyjaciół. Kiedy się spotykamy, dzielimy się doświadczeniami, wymieniamy odmianami. Przydomowy sad jest moim poletkiem doświadczalnym. Stosuję tu tylko wyłącznie preparaty ekologiczne. Zero pestycydów. Wszystkie środki mają certyfikat ekologiczny. To daje mi gwarancję, że hodowane odmiany są absolutnie zdrowe. Mam nadzieję, że wiele z odmian trafi kiedyś na rynek ku zadowoleniu krajowych i zagranicznych konsumentów.
Od kilku lat należy Pan do Stowarzyszenia Unia Owocowa. Poprosimy o kilka słów na jej temat?
Stowarzyszenie powstało w 2010 r. Ma bardzo szeroki zakres działania, ale pierwsze i podstawowe to troska o interesy członków organizacji. Wspieramy przejrzyste zasady eksportu, doradzamy sobie w obszarach prawno-ekonomicznych, promujemy konsumpcje polskiej żywności, a także upowszechniamy nowoczesne standardy jakościowe. Mamy świadomość pozycji i znaczenia polskiego sadownictwa. Dbamy o opłacalność eksportu naszych plonów, dążymy do wypracowania jednolitych zasad funkcjonowania branży. W eksporcie jabłek ważna jest jego spójność, a droga do spójności wiedzie poprzez np. działania informacyjne.
Rozmawiamy z przedstawicielami polskiego rządu, z przedstawicielami rządów krajów importerów, a także z reprezentantami instytucji gospodarczych. Jeśli mówimy o przezwyciężania problemów w eksporcie, to chcę zaznaczyć, że nieustannie promujemy nowoczesne standardy jakościowe i techniczne w sferze produkcji oraz dystrybucji. Poza działaniami na rzecz eksportu wspieramy rodzimych producentów i dystrybutorów owoców i warzyw oraz reprezentujemy ich interesy w Polsce i za granicą. Ważną sfera działań jest umożliwiania wymiany wiedzy i doświadczeń. W ostatnim czasie mocno angażujemy się we wspieranie grup producenckich. Zdajemy sobie sprawę z tego, że powstawanie grup gwarantuje zrównoważony rozwój rynku owoców i warzyw.
A jak konkretnie Unia Owocowa chce zadbać o jakość i niepowtarzalny smak polskich owoców i warzyw?
To jest praktycznie proces nieustanny. Jeśli chcemy zdobywać nowe rynki zbytu dla naszych wspaniałych jabłek i innych owoców oraz warzyw, musimy nieustannie je promować i dbać o ich niepowtarzalny smak. Chcemy sprzedawać tylko zdrowe i naturalne produkty. Dlatego wypracowujemy korzystne regulacje , które łączą się z wprowadzeniem w kraju systemu Integrowanej Produkcji Owoców w taki sposób, aby była ona powszechnie stosowana w produkcji ogrodniczej Mamy świadomość, że istotnym elementem jej sprawnego funkcjonowania jest także działalność konsultacyjna i wydawnicza.
Nie zaniedbujemy żadnego z tych obszarów. Jesteśmy w stałym kontakcie z mediami po to, by nagłaśniać sukcesy i promować także problemy branży. Nie muszę dodawać, że jednym z takich problemów jest obecne embargo, które dotknęło branżę i spędza nam sen z powiek. Unia Owocowa współpracuje ściśle ze Związkiem Sadowników RP, Towarzystwem Rozwoju Sadów Karłowatych, a także z Krajowym Związkiem Grup Producentów Owoców i Warzyw.
Jest Pan od lat beneficjentem działań Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji i Rolnictwa. Zechce Pan podsumować swoje doświadczenia wynikające ze współpracy z ARiMR?
Bardzo chętnie. Powiem tak i w stwierdzeniu tym nie ma cienia fałszu : to dobrze, że taka agencja w ogóle istnieje. Mówię to z pełnym przekonaniem, ponieważ dzięki funduszom pozostającym w gestii ARiMR, a także środkom będącym np. w dyspozycji Samorządu Województwa Mazowieckiego udało się nam zrealizować nawet najśmielsze marzenia i plany. Jednym z nich jest Laboratorium OU Technologia, które wybudowaliśmy na terenie dawnej giełdy samochodowej w Słomczynie. Obiekt położony jest w samym sercu zagłębia sadowniczego. To tu będziemy badali świeże i przetworzone owoce i warzywa.
Zgromadziliśmy najwyższej klasy sprzęt , mamy też wysoko wykwalifikowany personel. To wszystko jest gwarancją najwyższych standardów uzyskiwanych w laboratorium wyników. Już za miesiąc. kiedy uzyskamy pełną i w dodatku popartą certyfikatem zdolność operacyjną, będziemy oferować nasze usługi producentom i dystrybutorom owoców i warzyw, a także branży spożywczej i handlowej. Będzie tu można także zlecić badanie wody na jej zdatność do spożycia. Jesteśmy jednym z niewielu takich laboratoriów na świecie i rozpiera nas z tego powodu uzasadniona duma.
Jak widzi Pan przyszłość grup producenckich w Polsce? Którędy wiedzie droga do sukcesu w branży owocowo- warzywnej?
Jedną z polecanych przeze mnie ścieżek jest korzystanie ze środków pomocowych ARiMR. Nie ulega dla mnie żadnej wątpliwości, że grupy producencie wygenerują pozytywnych zmiany, których końcowym efektem jest zadowolenie konsumenta. Grupa to taki system naczyń połączonych. Należy pamiętać, że budowa ultranowoczesnych obiektów, jak nasz w Sadkowie Szlacheckim, wymusza wprowadzanie systemów jakościowych. Zdecydowanie poprawia się jakość oferowanych owoców, bo są przechowywane w idealnych warunkach technologicznych. Nawet najdłuższy transport nie przynosi uszczerbku jakości naszych produktów.
Bez nowoczesnych obiektów nie byłoby żadnych szans na certyfikacje , a Grupa Fruit Family ma wszystkie europejskie i światowe certyfikaty z ISO na czele. Wysoka jakość obliguje producentów do stosowania odpowiedniej agrotechniki. Metody biologiczne wypierają chemię. Chcę z naciskiem podkreślić, że grupy producenckie są swoistym uniwersytetem, takim centrum wiedzy dla sadowników i ogrodników. Nie zdobyliby takie ogromnej i cennej wiedzy, gdyby pozostawali poza grupą. Dziś w Polsce jesteśmy w stanie kontrolować jakość jabłka już na poziomie gospodarstwa. I mam pewność, że nasz produkt, gdziekolwiek by ten konsument się znajdował, trafia do niego w najwyższej jakości. Powtarzam, że środki pomocowane wypłacane przez Agencje Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa są katalizatorem wręcz historycznych przemian w sadownictwie, nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
A co robi Pana grupa w obliczu rosyjskiego embarga?
Nie załamujemy rąk. Właśnie wyruszam w podróż biznesową do Chin. Mamy też w zanadrzu działania promocyjno- informacyjne, którymi jeszcze w tym roku, mam nadzieję, zadziwimy i trochę zaskoczymy opinię publiczną nie tylko w kraju , ale i zagranicą. Zachęcam serdecznie wszystkich , by śledzili nasze poczynania, ale przede wszystkim proszę, by wszyscy Polacy trzymali za nas kciuki. O polskich jabłkach jeszcze będzie bardzo głośno.
Autor: Wiesław Stefaniak, Departament Komunikacji Społecznej ARiMR
Redakcja AgroNews, fot: freeimages.com