Od kilku lat polscy rolnicy nie mogą stosować zapraw zawierających neonikotynoidy. Jest to spory problem, zwłaszcza w przypadku producentów rzepaku, którzy nie mają alternatywnych sposobów na ochronę swoich plantacji przed szkodnikami. Zakaz stosowania kilku substancji z grupy neonikotynoidów obowiązuje na terenie Unii Europejskiej, jednak niektóre kraje, takie jak Dania, Finlandia, Estonia, Litwa, Łotwa oraz Węgry posiadają czasowe zezwolenie na stosowanie neonikotynoidów w rzepaku.
W tej sprawie pod koniec stycznia odbyło się spotkanie w resorcie rolnictwa. Rozmowy dotyczyły znalezienia rozwiązań, które złagodziłyby skutki zakazu stosowania zapraw zawierających neonikotynoidy.
– W ministerstwie rolnictwa trwają prace nad możliwościami udzielenia wsparcia producentom rzepaku poprzez zarejestrowanie alternatywnych zapraw insektycydowych lub nalistnych środków ochrony roślin, również w oparciu o przepisy dotyczące sytuacji nadzwyczajnych w ochronie roślin – poinformował resort rolnictwa.
W trakcie rozmów poruszono również kwestie niezakończonej oceny neonikotynoidów na poziome Unii Europejskiej, w tym problem związany z brakiem ustalenia naukowej metodologii oceny wpływu środków ochrony roślin na pszczoły.
Straty w rzepaku
Wprowadzenie zakazu zaprawiania nasion neonikotynoidami spowodowało spore straty w uprawach rzepaku. Eksperci szacują, że spadek plonu z powodu tego ograniczenia może wynieść nawet 20 proc.
Zakaz został wprowadzony po tym, jak pojawiły się informacje dotyczące ich niekorzystnego wpływu na pszczoły. Jednak nie ma jednoznacznych dowódów na szkodliwość neonikotynoidów. Większość rolników odrzuca te oskarżenia, tłumacząc, że zaprawę nasion rzepaku stosuje się jesienią, a więc w terminie, kiedy pszczół na polach praktycznie nie ma.
oprac. Kamila Szałaj,
fot.: MRiRW