Salmonella w mięsie z Polski. Czesi znów szkalują naszą żywność

Kolejna próba zdyskredytowania polskiej żywności przez Czechów. W 700-kilogramowej partii polskiego mięsa, tamtejsze służby weterynaryjne stwierdziły bakterie salmonelli. Nie poinformowały jednak o tym w unijnym systemie ostrzegania RASFF. Ale czeski resort rolnictwa już zapowiedział nadzwyczajne kontrole mięsa wołowego z Polski. Rozważa także zamknięcie granic dla naszej wołowiny. Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zaapelował, by nie szkalować polskiej żywności.

Po aferze z mięsem pochodzącym z nielegalnego uboju, mamy kolejny problem. W 700-kilogramowej partii polskiego mięsa, czeskie służby weterynaryjne stwierdziły bakterie salmonelli.

Z informacji PAP wynika, że chodzi o mięso z Polski, które znajduje się w magazynach firmy Frost Logistics w miejscowości Dolni Jirczany w pobliżu Pragi.

Jak się okazuje, Czechy nie umieściły informacji o wykryciu salmonelli w unijnym systemie ostrzegania RASFF, co w takim przypadku jest obowiązkową procedurą.

Zamiast tego czeski minister rolnictwa Miroslav Toman zapowiedział wprowadzenie nadzwyczajnych kontroli mięsa wołowego importowanego z Polski. Sugerował także, że istnieje możliwość zamknięcie granic dla polskiej wołowiny.

Taka ostra reakcja to nic innego, jak kolejna próba zdyskredytowania polskiej żywności przez Czechów. Oczywiście, salmonella nie powinna pojawiać się w żywności, ale takie przypadki nie należą do rzadkości. Tylko w tym roku kraje UE zgłosiły ponad 100 przypadków wykrycia tej bakterii w jedzeniu. Ale jakoś żadne państwo nie wprowadziło z tego powodu embarga. To pokazuje, że Czesi wykorzystują każdą okazję, by zaszkodzić naszej żywności.

– Każdy kraj ma prawo badać żywność, która do niego napływa. Ale nie ma możliwości wprowadzenia jednostronnego zakazu importu żywności. Czesi już kiedyś próbowali to robić z polską żywnością. Wówczas Komisja Europejska dość brutalnie wskazała im, że nie można łamać zasad obrotu wewnątrzunijnego – skomentował tę sytuację minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

Ardanowski zauważył, że czeskie służby powinny poinformować o tym przypadku Komisję Europejską i polski resort rolnictwa.

Ardanowski: konkurujmy jakością, nie fake newsem

– Na razie nie chcemy odpłacać pięknym za nadobne, chociaż też moglibyśmy zacząć bardzo skrupulatnie badać czeskie piwo: czy temperatura jest odpowiednia, czy zawartość słodu i alkoholu jest właściwa (…). Ale jeżeli będziemy nadal szantażowani, jeżeli polska żywność będzie szkalowana, to my nie mamy innego wyjścia, również bardzo dokładnie zaczniemy sprawdzać importowane towary – zapowiedział Ardanowski.

– Konkurujmy jakością, konkurujmy ceną, a nie fałszywym fake newsem szkalującym polską żywność – zaapelował.

Kamila Szałaj

Zostaw komentarz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

300 tysięcy złotych dla gospodarstw poszkodowanych przez powódź. Ruszył nabór wniosków

Rolnicy, którzy ponieśli straty spowodowane przez powódź, od 22 listopada do 30 grudnia 2024 r. mogą składać wnioski o przyznanie wsparcia na Inwestycje odtwarzające...
13,428FaniLubię
7,105ObserwującyObserwuj
3,946ObserwującyObserwuj
8,520SubskrybującySubskrybuj
Verified by ExactMetrics