Trwa przegląd substancji czynnych stosowanych w środkach ochrony roślin na terenie UE. Wiele wskazuje na to, że chloropiryfos metylowy może zostać wycofany. Zdaniem Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych spowoduje to wzrost kosztów produkcji poprzez zwiększenie liczby wykonywanych zabiegów ochrony.
– Wycofywanie i restrykcyjne ograniczanie listy substancji czynnych, o których wielokrotnie pisaliśmy prowadzi do sytuacji, w której rolnicy będą mieli problem ze stosowaniem integrowanej ochrony roślin z powodu braku dostępu do podstawowych środków – podkreśla Stanisław Kasperczyk, prezes PZPRZ. – Liczne ograniczenia w dostępie to postępujące zjawisko powstawania odporności wywołane brakiem stosowania rotacji, a czasami brakiem możliwości chemicznej ochrony profesjonalnych upraw.
Jak wyjaśniają przedstawiciele związku, chloropiryfos metylowy produkowany jest przez wiele podmiotów i wprowadzony na rynek w różnych konfiguracjach do zwalczania najważniejszych szkodników upraw, takich jak: mszyce, skrzypionka, chowacze czy słodyszek rzepakowy. Jest to wydajne narzędzie stosowane w rotacji w ramach programu zintegrowanego zarządzania szkodnikami przez co ograniczamy zjawisko powstawania odporności.
– Chcielibyśmy nadmienić, że z posiadanej wiedzy, chloropiryfos metylowy jest substancją bardziej przyjazną dla środowiska w odniesieniu do chloropiryofosu – zaznacza prezes Kacperczyk w piśmie adresowanym do ministerstwa rolnictwa.
– Producenci wprowadzali te praktyki przez wiele lat, aby kontynuować przejście do zrównoważonego rolnictwa. Uważamy, że jest to świadome i przyjazne dla środowiska podejście do zwalczania szkodników. Odpowiada to potrzebom naszego społeczeństwa – dodaje.
Przedstawiciele związku obawiają się, że wycofanie chloropiryfosu metylowego spowoduje wzrost kosztów produkcji poprzez zwiększenie liczby wykonywanych zabiegów ochrony.
Redakcja AgroNews, fot. flickr.com