Przedłużające się niepewności wokół brexitu szkodzą nie tylko państwom członkowskim Unii Europejskiej, ale także krajom pozostającym poza Wspólnotą. Niektóre z nich za zaistniałą sytuację chcą się domagać rekompensat finansowych.
Brexit początkowo miał nastąpić 29 marca, ale moment wyjścia Wielkiej Brytanii z UE przesuwano już trzykrotnie. Najnowszy termin to 31 stycznia. 15 państw spoza UE poskarżyło się na forum Światowej Organizacji Handlu (WTO) podczas spotkania w Genewie, że przedłużająca się niepewność związana z opóźnianiem brexitu szkodzi ich gospodarkom.
Wśród krajów, które chcą uzyskać w związku z powyższą sytuacją finansowe rekompensaty znalazły się przede wszystkim te, które prowadzą dużą wymianę handlową z Wielką Brytanią, a w szczególności eksportują tam dużo żywności i produktów rolnych. Chodzi m.in. o USA, Australię, Nową Zelandię, Indie czy Brazylię.
Problem z „kontyngentami taryfowymi”
Import z większości tych krajów jest objęty obowiązkiem celnym, ale pewną ilość towarów można sprowadzić w łatwiejszy sposób, korzystając z tzw. kontyngentów taryfowych. Dzięki nim limitowane partie towarów sprowadzane są bezcłowo lub w oparciu o ulgową stawkę. Owe kontyngenty obowiązują wobec całej UE, co oznacza, że Wielka Brytania „dzieli się” nimi z pozostałymi państwami członkowskimi. Ale brexit wymusi dokonanie nowego podziału. Nie wiadomo też, jaką przyszłą politykę celną obierze Wielka Brytania i na ile będzie ona niezależna od tej unijnej (np. pozostanie w unii celnej ograniczałoby tę niezależność).
To wszystko sprawia, że pozaunijni eksporterzy żywności i produktów rolnych nie wiedzą jak kształtować wielkość swojego eksportu w określonych okresach. Część z nich, z obawy o możliwość zaistnienia zatorów granicznych czy konieczność wnoszenia dodatkowych ceł, mocno ograniczyła w ostatnich miesiącach wysyłanie swoich towarów do UE. A to spowodowało straty finansowe.
Australia, która jest dużym eksporterem wołowiny i baraniny, wskazuje, że w oczekiwaniu na brexit 31 października wstrzymany został eksport dużej części mięsa. Ponieważ odległość od Europy jest duża, nie można było w tej sytuacji podejmować decyzji eksportowych na bieżąco. A jednocześnie późna jesień i okres przedświąteczny cechuje się w Wielkiej Brytanii zwiększonym zapotrzebowaniem na mięso wołowe i baranie.
Australijscy eksporterzy skarżą się, że podobne decyzje podejmowali przed dwoma poprzednimi terminami brexitu i zapewne będą musieli podjąć również przed 31 stycznia. A znów nie ma całkowitej sprzeczności, że wtedy dojdzie ostatecznie do brexitu. USA zgłosiły podobną sytuację w stosunku do eksporterów sera używanego do przygotowania pizzy, soku winogronowego, wieprzowiny oraz kalifornijskiego wina.
Brazylia zgłasza zastrzeżenia do kwestii granicy irlandzkiej
Brazylia dodatkowo poskarżyła się na możliwą sytuację na wyspie irlandzkiej i potencjalny powrót twardej granicy między Irlandią a Irlandią Północną, gdyby doszło do bezumownego brexitu. Ale Brazylijczykom najbardziej nie podobają się proponowane przez Londyn rozwiązania służące ominięciu powrotu twardej granicy polegające na czasowym pozostawieniu Irlandii Północnej na wspólnym unijnym rynku (jedynie w zakresie obrotu towarami, a już nie np. usługami). Zdaniem władz brazylijskich może w związku z tym dojść do pogwałcenia reguł WTO. Brazylia – tak jak Irlandia – także jest wielkim eksporterem wołowiny do Wielkiej Brytanii.
15 państw, które poskarżyły się na zamieszanie wokół brexitu, domaga się finansowych rekompensat. Na forum WTO rozwiązuje się tego typu spory poprzez wydanie zgody albo na karne nałożenie ceł na produkty z kraju lub obszaru, który naruszył reguły, bądź też nakazuje mu się obniżenie stawek celnych, aby wyrównać ewentualne straty drugiej strony. W tym przypadku prawdopodobne (o ile WTO stanie po stronie krajów spoza UE) jest raczej to drugie rozwiązanie.
Być może ta sytuacja sprawi, że UE i Wielka Brytania szybciej porozumieją się co do „kontyngentów taryfowych” dla importu z krajów trzecich. Dziś nie wiadomo bowiem, czy w przypadku brexitu kontyngenty będą obowiązywać tylko w UE czy też obie strony jakoś się nimi podzielą.
Michał Strzałkowski | EURACTIV.pl, fot. pixabay.com