Mimo wysiłków rządu PiS Polacy nie są skłonni wierzyć, że głównym powodem wzrostu cen jest prezydent Rosji Władimir Putin i wywołana przez niego wojna w Ukrainie, wynika z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”. Tymczasem inflacja utrzymuje się na dwucyfrowym poziomie, choć RPP już ósmy raz z rzędu podniosła stopy procentowe – podaje EURACTIV.pl
Według danych GUS inflacja w kwietniu wyniosła 12,3 proc. (miesiąc wcześniej było to 11 proc.), a stopa referencyjna podniesiona w czwartek (5 maja) o 0,75 pkt proc. (podobnie jak pozostałe stopy procentowe), wzrosła do 5,25 proc.
Morawiecki: Inflacja w Polsce, to putinflacja
“Dobrze, żeby każdy Polak zrozumiał, że to, co widzimy, to jest inflacja spowodowana przez (prezydenta Rosji Władimira) Putina – <<putinflacja>>”, powiedział premier Mateusz Morawiecki na początku kwietnia. Wyjaśnił wtedy, że jest to “inflacja spowodowana przez wojnę Rosji przeciwko Ukrainie, przez agresję rosyjską”. Wtedy po raz pierwszy użył tego określenia, które od tego czasu często powtarzał zarówno on sam, jak i członków jego rządu, a także inni politycy PiS.
Jednak większość Polaków w przekaz partii rządzącej nie wierzy. W „putinflację” wierzy bowiem mniej niż co czwarty ankietowany przez IBRiS, a aż 60 proc. uważa, że odpowiedzialność za szybko rosnące ceny ponosi NBP z Adamem Glapińskim na czele oraz PiS. W tym 31,3 proc. uznaje, że odpowiedzialność ponosi obecny prezes banku centralnego, a 28,2 proc. – że PiS i ekipa rządząca.
Dopiero na trzecim miejscu (22,4 proc. respondentów) znalazł się Putin i wywołana przez niego wojna w Ukrainie. Natomiast 6,6 proc. pytanych winą za polską inflację obarcza Unię Europejską, a co dziewiąty nie potrafi wskazać winnego.
Do krytycznych ocen przyczyniły się również wypowiedzi niektórych polityków PiS lekceważące problem rosnących rat kredytowych, m.in. posła Marka Suskiego, który oświadczył, że „jak się bierze kredyt, to trzeba go spłacać”.
GUS: Inflacja roczna w kwietniu 12,3 proc.
Tymczasem inflacja roczna w kwietniu wyniosła już 12,3 proc., przekazał niedawno GUS w tzw. szybkim szacunku. Już w marcu (przy 11-procentowej inflacji) odnotowano najszybszy wzrost cen w tym stuleciu, podczas gdy kwietniowa przekroczyła nawet 12 proc. Tymczasem ekonomiści Banku Gospodarstwa Krajowego przewidują, że inflacja w szczycie, którego należy się spodziewać latem, może sięgnąć 13-14 proc. w skali roku. Pocieszają jednak, że w końcu tego roku inflacja ponownie będzie jednocyfrowa.
Autor Barbara Bodalska | EURACTIV.pl