Światowe notowania surowców rolnych rynki zamknęły w maju na sporych minusach. To w głównej mierze efekt obietnic Rosji o możliwości odblokowania ukraińskich portów i uwolnienia zbóż. Chociaż to na razie obietnice bez poparcia, to taka możliwość już poruszyła inwestorów.
Jeśli Rosja spełniłaby swoje zapowiedzi, na światowym rynku znalazłoby się 20 milionów ton zbóż, które choć przeznaczone na eksport, teraz zalegają w ukraińskich magazynach. Przed wybuchem wojny ukraińscy rolnicy odpowiadali za 12 procent światowej produkcji pszenicy. Cień szansy na to, że ziarno zostanie wyeksportowane sprawił, że część inwestorów zdecydowała się na sprzedaż kontraktów, a to od razu wpłynęło na przeceny. W efekcie pszenica na paryskim parkiecie wyceniana jest poniżej 400 euro za tonę. Za oceanem – poniżej 400 dolarów.
Ale to nie oznacza, że wzrosty nie powrócą. Bo do trudnej sytuacji rynkowej, dochodzą słabsze prognozy Międzynarodowej Rady Zbożowej. Ta szacuje, że światowa produkcja pszenicy spadnie rok do roku aż o 12 milionów ton (do poziomu 769 mln ton).
Dużo mniejsze plony są zakładane dla Indii, Stanów Zjednoczonych i Argentyny. Nieco mniejsze dla Unii Europejskiej (prawie 140 mln ton).
Tymczasem światowe zużycie będzie o prawie dwa miliony ton wyższe, niż rok wcześniej, a to oznacza spadek zapasów końcowych (o 11 mln ton r/r).
Źródło: Agrobiznes TVP