Pomór świń znów rozsiewa się po wschodniej ścianie Polski. Tylko w czwartek i piątek inspekcja weterynaryjna potwierdziła pięć nowych przypadków ASF: trzy na Lubelszczyźnie, dwa na Podlasiu. Producenci świń załamują ręce, bo walka z chorobą trwa ponad trzy lata i jej końca nie widać.
Hodowcy trzody chlewnej już mieli nadzieję na pokonanie wirusa ASF. Przez kilka miesięcy choroba omijała chlewnie i pojawiała się tylko w stadach dzików. Wdrożone środki bezpieczeństwa i rygorystyczne wymogi bioasekuracji zdały się jednak na nic – wirus znów atakuje świnie. Znamienne jest to, że są to małe stada. Można więc przypuszczać, że prawdopodobnie zawiodła czujność hodowców i nie zastosowali się do wszystkich wymogów sanitarnych. A cierpią na tym wszyscy producenci świń, bo nowe przypadki ASF w Polsce utrudniają dostęp do światowych rynków eksportowych. Wiele krajów pozaunijnych wstrzymało import polskiej wieprzowiny, w tym Chiny.
Nowe przypadki ASF u świń
W piątek pisaliśmy o dwóch ogniskach pomoru świń. Wirus zaatakował w stadzie ośmiu świń w gospodarstwie Biała Podlaska, w powiecie bialskim, w województwie lubelskim. Drugie ognisko pojawiło się w gospodarstwie utrzymującym dwie świnie, położonym w gminie Trzcianne, w powiecie monieckim, w województwie podlaskim.
Z kolei w piątek na Lubelszczyźnie w powiecie bialskim potwierdzono dwa przypadki obecności wirusa w stadzie 14 i 11 świń oraz jeden na Podlasiu w powiecie siemiatyckim w gospodarstwie utrzymującym dwie świnie.
W gospodarstwach, w których wyznaczono ogniska pomoru, wdrożone zostały procedury związane z likwidacją choroby.
Ponad 330 przypadków ASF u dzików
Od kilku miesięcy nie było ognisk wirusa w stadach trzody chlewnej. Pierwszy przypadek ASF u świń został wykryty 17 lutego 2014 roku. Od tego czasu wirus zaatakował w 28 chlewniach, z czego aż w 20 w 2016 roku. Choroba rozprzestrzenia się za to wśród dzików. Do tej pory wykryto 338 ognisk ASF u tych zwierząt. Są one wektorem przenoszącym wirusa ASF.
Kamila Szałaj
Redakcja AgroNews, fot.pixabay.com