ASF atakuje. Po serii sześciu ognisk w powiecie bialskim, wirus pojawił się po raz piąty w ciągu ostatnich 10 dni na Podlasiu.
W tym roku w Polsce wykryto 11 ognisk ASF w stadach świń. Wszystkie przypadki wykryto między 8 a 18 czerwca w trzech województwach: lubelskim, podlaskim i mazowieckim.
Rolnicy zapomnieli o bioasekuracji, minister zaspał
Wirus pojawia się w małych stadach, a więc można przypuszczać, że prawdopodobnie zawiodła czujność hodowców i nie zastosowali się do wszystkich wymogów bioasekuracji. A cierpią na tym wszyscy producenci świń, bo nowe przypadki ASF w Polsce utrudniają dostęp do światowych rynków eksportowych. Wiele krajów pozaunijnych wstrzymało import polskiej wieprzowiny, w tym Chiny.
Minister rolnictwa też przyznaje, że obecna reaktywacja choroby wśród świń to wynik nieprzestrzegania zasad bioasekuracji. Jego zdaniem wina leży również po stronie myśliwych, którzy zbyt wolno prowadzą sanitarny odstrzał dzików. Dlatego zaapelował w ubiegłym tygodniu do Polskiego Związku Łowieckiego o nawiązanie ścisłej współpracy z powiatowymi lekarzami weterynarii i podjęcie skutecznych działań w zakresie redukcji pogłowia dzików. Pytanie tylko, czemu tak późno? Przecież rolnicy o zintensyfikowanie odstrzału tych zwierzą proszą już od wielu miesięcy.
Pierwszy przypadek ASF u świń został wykryty 17 lutego 2014 roku. Od tego czasu wirus zaatakował w 34 chlewniach, z czego aż w 20 w 2016 roku i w 11 w tym roku. Choroba rozprzestrzenia się też wśród dzików. Do tej pory wykryto prawie 340 ognisk ASF u tych zwierząt. Są one wektorem przenoszącym wirusa ASF.
Kamila Szałaj
fot. dreamstime.com