W branży cukrowniczej wrze. Jak informuje TVP Info, "minister rolnictwa Marek Sawicki przygotował projekt tzw. rozporządzenia zastępczego, którym chce uregulować stosunki między plantatorami buraków a koncernami cukrowymi. Ci drudzy już protestują, bo ceny skupu buraków mogą w efekcie pójść w górę. Ale resort rolnictwa nie wyklucza, że dokument nigdy nie stanie się obowiązującym prawem. Jest tylko jeden warunek do spełnienia.
Jeszcze do niedawna minister rolnictwa nie chciał podpisać rozporządzenia zastępczego. Twierdził, że nie ma do tego podstaw prawnych. Plantatorzy buraków poskarżyli się zresztą na bezczynność ministra do Komisji Europejskiej. Wszystko zmieniło się po ostatniej nowelizacji ustawy o Agencji Rynku Rolnego, która otworzyła rządowi drogę do interwencji na rynku.
– Taka jest rola ministra rolnictwa, że musi podejmować także decyzje niepopularne. Producenci buraków cukrowych z producentami cukru nie mogli się dogadać przez dwa lata. Na dłuższą metę, na taki stan dezorganizacji tego obszaru, jako minister rolnictwa nie mogę pozwolić. Stąd też ważąc rację jednej i drugiej strony, decyzja o przyjęciu rozporządzenia zastępczego. Dokument jest w tej chwili w uzgodnieniach międzyresortowych. Chcę, aby rolnicy koszty przygotowania do sprzedaży , a więc czyszczenia i transportu, mieli zapłacone przez producentów cukru. Do tego w przypadku, gdy cena cukru będzie powyżej ceny referencyjnej, wówczas podział zysków między rolników i koncerny jest po połowie – mówi Marek Sawicki.
Plantatorzy zacierają ręce
Jak łatwo się domyśleć plantatorzy zacierają ręce. Ceny cukru są obecnie na światowych giełdach bardzo wysokie, jest więc szansa, że ceny skupu buraków w tym roku będą wyższe nawet o 8 euro za tonę. Rolnicy podkreślają jednocześnie, że nie żądają niczego nadzwyczajnego.
– My trzy lata wojowaliśmy, żeby takie regulacje zaczęły obowiązywać w Polsce. A to rozporządzenie wiele nie daje. Ono daje tylko to, co jest w dyrektywach unijnych. To jest tylko średni pułap. To jest to co się plantatorowi należy jak psu garnek z zupą – tłumaczy Stanisław Barnaś, prezes Krajowego Związku Buraka Cukrowego.
Niepokój koncernów cukrowych
Ale to, co cieszy rolników, jest sporym zmartwieniem dla koncernów cukrowych. Ich zdaniem rozporządzenie zastępcze chroni interesy tylko jednej grupy, a zyski dla plantatorów mogą okazać się iluzoryczne. – Ten projekt jest skrajnie niekorzystny dla branży cukrowniczej. Te pozorne efekty dla plantatorów doprowadzą do tego, że uprawa buraków będzie bardzo utrudniona. Projekt rozporządzenia zabezpiecza tylko interesy jednej strony, ale nie pozwala na rozwój branży cukrowniczej – tłumaczy Marcin Kulicki, prezes Krajowej Spółki Cukrowej oraz szef Związku Producentów Cukru w Polsce.
Koncerny cukrowe zwracają uwagę, że w rozporządzeniu są zapisy bardzo niekorzystne dla rolników. Gdyby weszło ono w życie, plantatorzy otrzymywaliby wszystkie dodatkowe dopłaty ponad unijną cenę minimalną dopiero po 12 miesiącach od dostarczenia buraków. Tymczasem te dodatkowe pieniądze bardzo często decydują o opłacalności uprawy.
Warunek ministra
Obowiązek dzielenia się częścią zysków z rolnikami to największy kłopot dla Krajowej Spółki Cukrowej. Firma jest w trakcie restrukturyzacji, prywatyzacji oraz ekspansji zagranicznej. A to wszystko kosztuje. Może się okazać, że plany trzeba będzie bardzo mocno ograniczyć.
Koncerny cukrowe apelują do ministra rolnictwa o nie podpisywanie rozporządzenia zastępczego. Ale Marek Sawicki stawia warunek: rolnicy i producenci cukru muszą się dogadać i podpisać porozumienie branżowe, w którym same uregulują wszystkie sporne kwestie. Tylko wtedy rozporządzenie zastępcze trafi do śmieci".
Źródło: Witold Katner, TVP Info, www.tvp.info, fot. sxc.hu