Czy słyszałeś już o małych elektrowniach wodnych? SuperMózg informuje, że "w Polsce budową MEW zajmują się przede wszystkim pasjonaci, dla których to nie tylko praca, ale i sposób na życie. Pozwala on uwolnić się od zgiełku i szybkiego tempa miasta, od pracy w biurze, od niepewności jutra, od ciągłej walki o klienta.
Zanim Dariusz Drzewiecki z Bydgoszczy zainwestował w małe elektrownie wodne, prowadził wiele interesów, i to na dużą skalę. W małych elektrowniach wodnych pociągało go połączenie kilku zalet. Pierwszą jest to, że ten biznes daje stałe, stabilne przychody i nie trzeba ciągle walczyć o klienta , jak to jest w przypadku większości firm. Operatorzy sieci przesyłowej w Polsce mają od paru lat obowiązek kupić każdą ilość prądu, wytworzonego ze źródeł odnawialnych.
Po drugie – eksploatacja elektrowni wodnej jest mało absorbująca i bardzo tania, bo oparta na "darmowym paliwie". Po trzecie wznosząc i eksploatując takie obiekty, pracuje się głównie poza biurem. Po czwarte budując elektrownie wodne, można wykorzystać stare młyny czy kuźnie napędzane wodą, a to często piękne, zabytkowe obiekty w pięknym otoczeniu.
Podobne motywacje mają inni budujący małe elektrownie wodne. Bogdan Dams z Warszawy, który przez lata działał w biznesie graficznym jako współwłaściciel studia, zainwestował w małą elektrownię wodną na rzece Radomce, bo marzyła mu się większa swoboda. Elektrownia wodna miała mu dać możliwość mieszkania, gdzie chce. Takie fabryki prądu są bowiem dziś zautomatyzowane i na ogół do ich obsługi wystarczy jeden pracownik.
Inny warszawiak, Marcin Madej, pracował przez lata jako marketingowiec. Chciał zmienić zawód i wynieść się z Warszawy, a elektrownia wodna była – według niego – najlepszym na to sposobem.
Bracia Majewscy z Dolnego Śląska zanim zainwestowali w turbiny wodne na Kaczawie, mieli piwiarnię. Ale porwali się na hydroelektrownię, bo znaleźli nieczynną poniemiecką siłownię wodną w Prochowicach, którą wystarczyło wyremontować".
Jak widać, tym co najbardziej pociąga ludzi w małych elektrowniach wodnych są estetyka, ekonomia i ekologia.
Redakcja AgroNews
fot. sxc.hu