W pierwszej części tegorocznego sezonu letnich wyjazdów ceny paliw na stacjach praktycznie się nie zmieniają. Duża część kierowców korzysta jednak z wakacyjnych rabatów oferowanych przez większość dużych sieci, dzięki czemu realne koszty tankowania są niższe niż jeszcze kilka tygodni temu.
Stabilizacja to określenie, które najlepiej oddaje to, co od początku wakacji dzieje się na rynku paliw w Polsce. Wahania cen, zarówno w hurcie, jak i na stacjach, są niewielkie. Na razie nie widać efektów drożejącej ropy, bo negatywne skutki zmian na giełdach naftowych łagodzi umocnienie złotówki w relacji do amerykańskiego dolara. Jednak z początkiem przyszłego tygodnia możliwe są niewielkie korekty w górę.
Benzyna drożeje w rafineriach
W mijającym tygodniu na hurtowym rynku paliw obserwowaliśmy wzrost cen benzyn i nieznaczne wahania notowań oleju napędowego. Metr sześcienny 95-oktanowej benzyny w oficjalnych cennikach krajowych producentów wyceniany jest dzisiaj średnio na 5210,20 zł i jest to cena o 90 złotych wyższa niż w poprzedni piątek. Diesel w tym okresie też podrożał, ale skala zmiany jest dużo mniejsza. Na przestrzeni tygodnia hurtowe notowania oleju napędowego wzrosły o 10,60 zł i średnio to paliwo w rafineriach jest aktualnie wyceniane na 5042,40 zł/metr sześcienny.
Niewielkie korekty na stacjach paliw
W detalu kierunek zmian w ostatnich dniach był odwrotny od tego notowanego w hurcie. Na stacjach potaniała 95-oktanowa benzyna, która po 2-groszowej obniżce kosztuje średnio 6,49 zł/l. Diesel podrożał o 3 grosze i średnia ogólnopolska cena tego paliwa w tym tygodniu to 6,29 zł/l. Systematycznie tanieje autogaz, który jest najtańszy od początku marca ubiegłego roku. Litr LPG na stacjach, po obniżce o 2 grosze, kosztuje średnio 2,81 zł.
W ostatnich dniach lipca na detalicznym rynku paliw spodziewamy się niewielkich zwyżkowych korekt. Przewidywane przedziały dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 6,47-6,59 zł/l dla benzyny 95-oktanowej, dla oleju napędowego 6,26-6,38 zł/l a dla autogazu 2,79-2,85 zł/l.
Wkrótce pod znakiem 80 dolarów?
W mijającym tygodniu ceny ocierały się o poziom 80 USD za baryłkę ropy Brent, choć ostatecznie dzienne zamknięcia notowań nie przebijały tej granicy. Wydaje się jednak, że pojawiło się kilka argumentów za zwyżką cen na rynku międzynarodowym, a to może spowodować utrwalenie się wyższych cen surowca w kolejnych tygodniach.
W początkach tygodnia nadzieją na obniżkę mogła być wprawdzie informacja o uruchomieniu produkcji w Libii po chwilowym zawieszeniu spowodowanym wewnętrznymi problemami kraju. Kolejne dni jednak przynosiły szereg doniesień mogących sugerować zwyżkę cen.
Jednym z czynników jest spadek poziomu eksportu z Arabii Saudyjskiej – obniżył się on w maju do najniższego poziomu od 19 miesięcy, co wynika z poniedziałkowych danych Joint Organizations Data Initiative (JODI). Warto zauważyć, że Saudowie realizują program obniżek produkcji o 1 mln baryłek. Analogiczny ruch podjęli także Rosjanie produkujący o pół mln baryłek mniej.
Wiadomością mogącą stymulować zwyżki jest także zapowiedź rządu USA, że w sierpniu wydobycie ropy łupkowej w kraju zacznie spadać. Jak podała agencja Bloomberga, w połączeniu z cięciami w ramach OPEC+ sytuacja doprowadzi do niedoborów na rynku ropy. Dla cen ponadto wsparciem może być zapowiedź władz chińskich dotycząca wdrożenia polityki „przywrócenia i rozszerzenia” konsumpcji, co może przyspieszyć poprawę popytu ze strony azjatyckiego giganta w drugiej połowie roku.
Oprac. dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl