Główny Lekarz Weterynarii poinformował o 11. w 2025 roku ognisku choroby niebieskiego języka (Bluetongue – BTV) w Polsce. 15 października potwierdzono obecność wirusa serotypu 3 (BTV-3) w gospodarstwie utrzymującym bydło w powiecie strzelecko-drezdeneckim (woj. lubuskie).

Próbki pobrane w ramach badań urzędowych zbadał Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach, który potwierdził obecność materiału genetycznego wirusa u 23 zwierząt metodą PCR. Choć zakażenie w stadzie przebiega bezobjawowo, sytuacja jest poważna i wymaga wzmożonego nadzoru weterynaryjnego.
Zachód Polski już nie wystarczył – choroba w kolejnych regionach
Jeszcze kilka miesięcy temu przypadki BTV-3 notowano głównie w zachodniej Polsce. W 2024 roku ogniska ograniczały się do województw dolnośląskiego i zachodniopomorskiego.
W tym roku sytuacja jest znacznie poważniejsza – wirusa wykryto już w warmińsko-mazurskim, pomorskim, zachodniopomorskim, dolnośląskim, wielkopolskim, a teraz także w lubuskim.
Województwo lubuskie, choć choroba pojawiła się tam po raz pierwszy, już wcześniej było objęte strefą zagrożoną, co potwierdza trafność wcześniejszych decyzji inspekcji weterynaryjnej.
W ostatnich dniach pojawiły się trzy nowe ogniska:
- Pieszków (pow. lubiński, Dolny Śląsk),
- Dobrosołowo (pow. koniński, Wielkopolska),
- Olszewo (pow. kościański, Wielkopolska).
We wszystkich przypadkach zwierzęta nie wykazywały objawów klinicznych, lecz testy PCR potwierdziły obecność wirusa.
Cichy przeciwnik – groźny nawet bez objawów
Eksperci ostrzegają: bezobjawowy przebieg choroby nie oznacza braku ryzyka. Zakażone zwierzęta mogą przenosić wirusa dalej, a jego wektorem są kuczmany (Culicoides spp.), czyli drobne owady aktywne zwłaszcza w cieplejszych miesiącach.
Choroba niebieskiego języka nie zagraża ludziom, ale może powodować wysoką śmiertelność u owiec oraz poważne straty ekonomiczne w hodowli bydła – ograniczając eksport i przemieszczanie zwierząt.
GLW: sytuacja jest monitorowana, ale zagrożenie rośnie
Służby weterynaryjne zapewniają, że sytuacja epizootyczna jest monitorowana na bieżąco, a wszystkie działania – w tym ustalenie obszarów zapowietrzonych i nadzorowanych – są realizowane zgodnie z procedurami.
Mimo to, rolnicy i hodowcy w wielu regionach obawiają się wprowadzenia nowych restrykcji w handlu zwierzętami oraz ograniczeń eksportowych, które mogą dotknąć polski sektor hodowlany.
Co powinni zrobić hodowcy?
Główny Lekarz Weterynarii apeluje o zachowanie czujności i przypomina podstawowe zasady:
- uważnie obserwować zwierzęta,
- ograniczać przemieszczenia stad z obszarów zagrożonych,
- zabezpieczać budynki inwentarskie przed owadami,
- natychmiast zgłaszać podejrzenia choroby lekarzowi weterynarii.
Coraz bliżej granic możliwości?
Rozprzestrzenianie się wirusa BTV-3 pokazuje, że epizootyczna mapa Polski zmienia się niepokojąco szybko. Jeśli tempo pojawiania się nowych ognisk utrzyma się, 2025 rok może być jednym z najtrudniejszych dla służb weterynaryjnych od dekady.