Nastroje na wsi ponownie się zaostrzyły. Od 14 listopada w województwie zachodniopomorskim rusza miesięczna akcja protestacyjna rolników. Na drogach regionu pojawią się oflagowane ciągniki i kolumny maszyn, które mają zwrócić uwagę rządu i opinii publicznej na dramatyczną sytuację w rolnictwie. Organizatorzy ostrzegają: jeśli ich postulaty nie zostaną wysłuchane, protest może wkrótce rozlać się na całą Polskę.

Ciągniki na drogach przez miesiąc
Zachodniopomorscy rolnicy zapowiadają, że akcja potrwa cztery tygodnie i obejmie główne drogi krajowe oraz węzły komunikacyjne regionu. Kierowcy muszą przygotować się na utrudnienia w ruchu. Jak zapowiadają organizatorzy, protest ma mieć charakter pokojowy, ale widoczny – flagi, transparenty i kolumny traktorów mają symbolizować determinację polskiej wsi.
– Nie jesteśmy w stanie dłużej znosić spadku cen i napływu taniej żywności z zagranicy. Nasze gospodarstwa toną w kosztach, a państwo i Bruksela udają, że wszystko jest w porządku – mówią organizatorzy protestu.
Główne postulaty: rekompensaty i ochrona rynku
Rolnicy żądają rekompensat za gwałtowny spadek cen skupu, zwłaszcza zbóż i mleka, oraz zdecydowanej ochrony przed niekontrolowanym importem z Ukrainy i krajów Mercosur. Ich zdaniem, umowy handlowe zawierane przez Unię Europejską prowadzą do zapaści wielu branż rolnych w Polsce i w całej Europie.
– Nie jesteśmy przeciwko Ukrainie, ale przeciwko niesprawiedliwym zasadom. Chcemy równych warunków konkurencji – podkreślają protestujący.
„To dopiero początek”
Związkowcy zapowiadają, że protest w Zachodniopomorskiem to jedynie pierwszy etap ogólnopolskiej mobilizacji rolników. Jeśli rozmowy z rządem i Komisją Europejską nie przyniosą efektu, ciągniki wyjadą także w innych województwach – od Lubelszczyzny po Wielkopolskę.
Rolnicze organizacje branżowe informują również, że 18 grudnia w Brukseli odbędzie się międzynarodowy strajk, koordynowany przez europejską organizację Copa-Cogeca, w której działa także Krajowa Rada Izb Rolniczych (KRIR). W manifestacji mają wziąć udział rolnicy z całej Unii Europejskiej.
Polskie rolnictwo na zakręcie
Spadające ceny płodów rolnych, wysokie koszty produkcji, brak realnego wsparcia w polityce unijnej i napływ taniej żywności z zewnątrz – to najczęściej powtarzane argumenty protestujących. Coraz więcej gospodarzy mówi wprost: bez zmian w polityce rolnej wiele rodzinnych gospodarstw może nie przetrwać zimy.
Rolnicy podkreślają, że protesty nie są polityczne, ale wynikają z desperacji i poczucia bezsilności. – Nie walczymy o stanowiska, tylko o przetrwanie polskiego rolnictwa – mówią liderzy akcji.
Jeśli zapowiedzi się potwierdzą, listopad i grudzień upłyną pod znakiem masowych rolniczych demonstracji – od Szczecina po Brukselę.







Jestem rolnikiem i przeciwnikiem tej formy protestu ( utrudnianie pracy innym pracującym wywołuje negatywne reakcje)
Proponuje płacenie podatku i zobowiązan w naturze – po pisemnej prosbie wskazania miejsca dostarczenia zapłaty zbożem a pansto niech ją skonsumuje lup zamieni na pln. atak w ogóle nie słyszałem nigdy o protestach rolników w Szeecji , Norwegi,Finlandi . mają gorsze warunki klimatyczne.Może ktoś mi odpowie na to pytanie? Rolnicy w PRL przykrytym demokracją niech się cieszą ,że władzą nie bije Was pejczem po plecach .B.Bierut i Elvis Presley wciąż żywy