Za kilka dni na rynek trafi większość z 90 tys. ton produktów wieprzowych zmagazynowanych w ramach mechanizmu dopłat do prywatnego przechowywania wieprzowiny. Czy to rzeczywiście dobry czas na pojawienie się takiej ilości mięsa na rynku?
![\"rolnictwo,](\"/wp-content/uploads/files/Image/jedzenie/700N_dreamstime_s_54545375.jpg\")
Zdaniem Aleksandra Dargiewicza z Krajowego Związku Pracodawców i Producentów Trzody Chlewnej nie jest to właściwy moment na taką akcję.
– Co prawda rozwija się europejski eksport do Chin oraz spodziewana jest mniejsza podaż żywca wieprzowego w drugiej połowie roku, ale pojawienie się dodatkowej wieprzowiny na rynku nie będzie sprzyjało odbudowie cen żywca – uważa Dargiewicz.
Podobnego zdania są analitycy FAMMU/FAPA.
– Wolumen, który trafi do sprzedaży będzie równy 3 proc. miesięcznej produkcji unijnej. Jeśli popyt wewnętrzny i zagraniczny tego nie wchłonie, ceny wieprzowiny zaczną ponownie obniżać się. Spowoduje to zwiększenie nacisków na Komisję Europejską na wznowienie mechanizmu prywatnego przechowywania – przewidują eksperci FAMMU/FAPA.
Dlatego coraz więcej osób jest zdania, że dopłaty do prywatnego przechowalnictwa nie służą stabilizacji rynku wieprzowiny. Jak informuje Aleksander Dargiewicz, sprzeciw dla ponownego uruchomienia dopłat wyraża coraz więcej krajów, w tym Dania i Francja.
– Naszym zdaniem dopłaty do prywatnego przechowalnictwa nie poprawiają sytuacji na rynku. Jest to tylko odłożenie problemu w czasie, a środki skierowane na interwencję są konsumowane przez podmioty posiadające duże powierzchnie magazynowe i nie trafiają do producentów wieprzowiny – tłumaczy Dargiewicz.
Od 4 stycznia do 3 lutego 2016 roku do unijnych magazynów wprowadzono ok. 90 tys. ton produktów wieprzowych w ramach mechanizmu dopłat do prywatnego przechowywania wieprzowiny. Większość z tej ilości pojawi się ponownie na unijnym rynku w ciągu 3 tygodni, począwszy od dn. 17 kwietnia br. Pozostała część wieprzowiny, przechowywana przez 4 lub 5 miesięcy, trafi do sprzedaży w drugiej połowie maja i w czerwcu.
oprac. Kamila Szałaj
fot. dreamstime.com
