Początek sezonu nie był łaskawy dla plantacji ziemniaków. Niskie temperatury nocą spowodowały spore opóźnienia w kiełkowaniu roślin – wegetacja była opóźniona o ok. 2 tygodnie. W niektórych regionach zdarzało się, że ziemniaki zasadzone na początku kwietnia zaczęły wschodzić dopiero miesiąc później. Obecnie wegetacja przyspieszyła. Warunki sprzyjają szybkiemu rozwojowi ziemniaków i… patogenów powodujących choroby grzybowe tych roślin: alternariozy i zarazy ziemniaka.
Agresor na plantacji
Alternarioza w ziemniaku występuje w dwóch postaciach: jako sucha zgnilizna liści ziemniaka, powodowana przez grzyby z rodzaju Alternaria solani oraz jako brunatna plamistość liści ziemniaka, której sprawcą jest Alternaria alternata.
Alternaria solani atakuje tylko rośliny psiankowate, może przeżyć długo w resztkach pożniwnych. Jest ona bardziej agresywna od Alternaria alternata – polifaga, który poraża ok. 40 gatunków roślin uprawnych i infekuje głównie rośliny osłabione i uszkodzone.
Jak rozpoznać Alternarię solani?
Obydwie z ww. chorób można rozróżnić na podstawie wielkości nekroz występujących na liściach ziemniaka. Jeśli roślinę zaatakowała Alternaria solani, zauważymy brunatno-czarne plamy o średnicy 0,5-2 cm. Można na nich zauważyć charakterystyczne koncentryczne strefowanie. Jest ono potocznie nazywane „tarczą strzelniczą”, ponieważ strefy te układają się w okręgi – jeden wewnątrz drugiego. Dzięki temu, chorobę można łatwo rozpoznać. Zainfekowane liście stają się żółte, po czym wysychają.
Plamy spowodowane Alternaria solani mogą występować też na owocach i bulwach. Optymalne warunki do pojawienia się tego grzyba to suche lato i krótkotrwałe deszcze lub rosa przy temperaturze 18-22 st. C. Jednak również przy znacznie wyższych temperaturach – dochodzących nawet do 38 st. C – grzyb będzie się rozwijał powodując suchą plamistość liści ziemniaka. W przypadku zainfekowania i braku ochrony, straty w plonie mogą sięgać 30-50%.
Alternaria alternata i jej objawy
Brunatna plamistość liści ziemniaka jest efektem infekcji przez grzyb Alternaria alternata. Choroba ta również powoduje na liściach i łodygach nekrozy. Są one jednak znacznie mniejsze niż w przypadku Alternaria solani – mają średnicę ok. 2-5 mm. bez widocznego strefowania. Objawy te są często mylone z niedoborami manganu. W przypadku wystąpienia tej choroby i braku ochrony straty w plonie mogą wynosić 30-40%.
Podwójne uderzenie
Do ochrony przed alternariozami można stosować substancje aktywne z różnych grup chemicznych. W ostatnim czasie do zwalczania ww. grzybów na rynku pojawiły się również fungicydy z zawartością difenokonazolu.
Działają one układowo – zarówno zapobiegawczo, jak i interwencyjnie. Warto więc stosować je natychmiast po pojawieniu się choroby, od fazy widocznych pierwszych pąków kwiatowych wielkości 1-2 mm pierwszego kwiatostanu na pędzie głównym, do fazy początku zżółknięcia liści (BBCH 51-91). Co ważne, difenokonazol pomaga w walce z obydwoma formami grzyba powodującymi alternariozy.
Wśród preparatów z zawartością difenokonazolu polecany jest Dafne 250 EC lub Porter 250 EC. Zabiegi tym fungicydem można wykonywać maksymalnie 4 razy w sezonie, w odstępach co najmniej 10-14 dni. Warto jednak pamiętać, aby zmianować stosowane substancje aktywne i grupy chemiczne. To pozwoli zapobiec uodparnianiu się patogenów.
Zaraza ziemniaka z największą siłą rażenia
Najgroźniejszą chorobą, która aktualnie pojawia się na plantacjach, jest zaraza ziemniaka. Powodem jest jej szybka ekspansja – nawet jedna chora roślina może skutecznie zainfekować uprawę o powierzchni do 100 hektarów, oczywiście, w sprzyjających warunkach. Przy wysokiej wilgotności powietrza i temperaturze powyżej 18 st. C, zarodnik grzyba może kiełkować bezpośrednio w strzępkę infekującą. Natomiast w temperaturze poniżej 15 st. C i przy długotrwałych deszczach, zarodniki przekształcają się w zarodnie pływkowe, wewnątrz których powstaje 6-16 zarodników pływkowych, zwanych zoosporami. Każdy z nich może infekować , przemieszczając się na inne rośliny, a spadając na glebę – atakuje bulwy.
Warto pamiętać, że zarodniki pływkowe, które spadną na glebę, mogą przeżywać w niej od 15 aż do 70 dni. Przy sprzyjających warunkach bardzo łatwo zainfekują więc bulwy. Dlatego właśnie trzeba stosować fungicydy zarówno interwencyjnie, jak i zapobiegawczo. Niestety, jest tylko kilka substancji aktywnych, które zabijają zarodniki pływkowe. W tym przypadku świetnie sprawdzi się fluazynam, który hamuje ich rozwój na liściach i łodygach, zakłócając procesy oddechowe grzyba. Uniemożliwia w ten sposób przenikanie struktur grzyba do wnętrza chronionych tkanek, ale też przeniknięcie ich do gleby i do bulw. Dzięki temu zapobiegniemy więc problemów w przechowalni.
Co istotne, fluazynam nawet w niesprzyjających warunkach pogodowych utrzymuje się na powierzchni blaszek liściowych – jest odporny na zmywanie przez deszcz. Warto wypróbować tu Innzar 500 SC. Można go stosować do 6 zabiegów w trakcie jednego sezonu wegetacyjnego. Szczególnie warto wykonać nim zabieg pod koniec wegetacji, aby zapobiec spłynięciu zarodników pływkowych na glebę i zainfekowaniu bulw.