Farm Frites Poland Dwa: Przykłady zrównoważonego rolnictwa w praktyce

Farm Frites Poland Dwa to gospodarstwo pilotażowe i jednocześnie siostrzana firma Farm Fites Poland SA. W tym roku firma Farm Frites Poland Dwa obchodziła swoje 30-lecie. Gospodarstwo jest liderem dostaw ziemniaków do produkcji frytek, placków i płatków ziemniaczanych i należy do najbardziej zrównoważonych w Polsce. Gospodarstwo chętnie dzieli się przykładami praktyk zrównoważonych, które z powodzeniem wdraża w swoim gospodarstwie. Zapraszamy do przeczytania rozmowy Małgorzaty Bojańczyk, dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Zrównoważonego Rolnictwa i Żywności z Karolem Piekutowskim, menadżerem farmy oraz Piotrem Ptasiewiczem szefem działu roślin kombajnowych w Farm Frites Poland Dwa.

Karol Piekutowski, menadżer farmy w Farm Frites Poland Dwa.

Proszę powiedzieć, co Pana zdaniem jest najważniejszym składnikiem sukcesu Farm Frites Poland Dwa? Co daje Wam energię do działania?

Karol Piekutowski: W naszym gospodarstwie zawsze pracowali ludzie z pasją do rolnictwa, a w szczególności z pasją do ziemniaków ? Według mnie praca bez pasji w jakimkolwiek gospodarstwie nie jest możliwa, ponieważ jest to bardzo wymagający zawód, związany z wieloma wyrzeczeniami. Najbardziej oczywistym przykładem są wakacje – kiedy wszyscy są na urlopach, my pracujemy na polu. Jeśli okoliczności tego wymagają, pracujemy w weekendy, ponieważ praca rolnika wymaga dostosowania się do cyklu natury. Taki charakter pracy, bez zamiłowania do tego, co się robi, byłby po prostu niemożliwy do utrzymania na dłuższa metę. Dlatego na ten sukces, jakim jest jubileusz 30-lecia Farm Frites Poland Dwa – składa się codzienne zaangażowanie i ciężka praca wszystkich pracowników.

Piotr Ptasiewicz: Myślę, że największą siłą napędową są ludzie, a w naszym gospodarstwie jest to duży i zróżnicowany zespół specjalistów, który po prostu zna się na swojej pracy. Jest to szczególnie ważne z uwagi na to, że na różnych etapach uprawy istnieje ryzyko popełnienia błędów, które chcemy jak najbardziej zminimalizować. Największa satysfakcja jest wtedy, kiedy przychodzą żniwa, czyli w moim obszarze – wjeżdżają kombajny zbożowe i zaczyna się sypanie. Wtedy przychodzi ten moment „wow”. Nawet jeżeli pogoda nie sprzyja osiąganiu wysokich plonów, to i tak to jest ten moment największej satysfakcji dla mnie. Kiedy podczas dożynek oficjalnie podajemy wyniki upraw, każdy z pracowników może poczuć swój wkład i dumę z tego, że dołożył swoją część do osiągniętych rezultatów. To sprawia, że czujemy sens wykonywanej pracy.

Spotkaliśmy się, aby porozmawiać o zrównoważeniu w rolnictwie. Co to w praktyce dla Was oznacza?

Karol Piekutowski: Prowadzenie gospodarstwa w sposób zrównoważony jest ważnym elementem naszego modelu biznesowego. Wynika to m.in. ze zmieniających się oczekiwań naszych klientów – głównie fabryki Farm Frites Poland w Lęborku, czego przykładem jest wdrożenie u nas certyfikacji GlobalG.A.P. i Farm Sustainability Assessement (FSA).

Sami na co dzień obserwujemy negatywne skutki zmian klimatu i na poziomie osobistym również staramy się pracować w taki sposób, aby możliwie jak najbardziej je niwelować. Dlatego uważam, że warto dawać przykład i zaczynać zmianę od siebie. Myślę, że jako gospodarstwo jesteśmy na bieżąco z wiedzą w zakresie zrównoważenia rolnictwa, co przekłada się na sposób naszej pracy. W naszym przypadku gospodarowanie wiąże się z odpowiedzialnością za duży obszar – obecnie mamy około 2,5 tys. ha, co oznacza, że wyzwań związanych ze zrównoważeniem produkcji rolnej mamy naprawdę dużo. Mimo tego, staramy się nie tylko spełniać wszystkie wymagania środowiskowe, ale mamy także ambicję, aby wyznaczać trendy w tym zakresie. Między innymi dlatego, jako jedno z niewielu gospodarstw w Polsce, posiadamy certyfikat GlobalG.A.P. dla całego gospodarstwa, dla wszystkich roślin, jakie uprawiamy, w tym dla ziemniaków, zbóż, rzepaku, grochu czy kukurydzy na kiszonkę. Pomimo, że z wyjątkiem ziemniaków, certyfikacja nie jest wymagana przez naszych klientów, postanowiliśmy sami poddać się procesowi całościowej certyfikacji i wdrożyć niezbędne praktyki w tym zakresie.

Wiele działań, jakie podejmujemy w zakresie zrównoważenia, jest dla nas standardowymi praktykami, co dla innych gospodarstw może nie być takie oczywiste. Jednak nasza filozofia działania jest taka, że chcemy, aby wszystkie nasze produkty były certyfikowane i chcemy nieustannie ulepszać ten aspekt naszej firmy.

Piotr Ptasiewicz, szef działu roślin kombajnowych w Farm Frites Poland Dwa.

Jednym z Waszych działań jest prowadzenie badań z wykorzystaniem poletek doświadczalnych. Czy możecie powiedzieć więcej o tym, w jaki sposób przekłada się to na zwiększenie zrównoważenia w Waszym gospodarstwie?

Piotr Ptasiewicz: Prowadzimy wspólne doświadczenia z firmą Bayer, w których pomaga nam Szymon Hoppe. Należą do nich np. poletka doświadczalne z kiłotolerancyjnymi odmianami nasion rzepaku. Bayer dostarcza nam nasiona rzepaku, który wysiewamy, obserwujemy w trakcie całego okresu wegetacji, a następnie zbieramy, ważymy i na tej podstawie wyciągamy wnioski. Przynajmniej raz w roku porównujemy uzyskiwane wyniki z innymi okolicznymi gospodarstwami. Zwykle na tych poletkach doświadczalnych mamy od 5 do 10 różnych odmian. Testowanie takiej liczby odmian pozwala nam określać, które z nich sprawdzą się w naszych polskich warunkach, ponieważ nie zawsze odmiana, która sprawdza się np. na polach Europy Zachodniej, da takie same wyniki w Polsce. Szczególnie istotnym dla nas parametrem jest tolerancja odmian rzepaku na występujące w naszych glebach rasy kiły kapusty. Wszystkie te nasiona mają również odporność na pękanie łuszczyn i osypywanie się nasion.

Firma Bayer przekazuje nam do testowania nie tylko nasiona najnowszych odmian, ale nawet takie, których nikt jeszcze nie wysiewał. Dzięki temu, jako pierwsi wiemy, jak dana odmiana się sprawdza i po pozytywnych wynikach testów możemy wysiać te nowe odmiany na znacznie większym areale. Wynikami testów dzielimy się również z okolicznymi gospodarstwami. Dzięki temu inni rolnicy mogą bez ryzyka wprowadzać sprawdzone odmiany, które charakteryzują się dobrymi wynikami.

Bezpośrednie korzyści dla gospodarstwa zależą od konkretnej odmiany, np. z niektórych nasion dostarczonych przez firmę Bayer uzyskujemy zwiększoną odporność na patogeny grzybowe, a w przypadku innych odporność na pękanie łuszczyny, co zmniejsza podatność rzepaku na osypywanie się nasion. Oczywiście bardzo istotny jest finalny potencjał plonotwórczy danej odmiany w warunkach naszego gospodarstwa.

Nasze obecne testy skupiają się głównie na podstawowym patogenie, jakim jest kiła kapusty, która poraża korzenie roślin, co w efekcie obniża przewodzenie i dostarczanie roślinie składników pokarmowych. Dlatego użycie odpowiednich nasion o podwyższonej tolerancji pozwala na uzyskanie odpowiednich plonów, zbliżonych do około 4 ton/ha, a nawet lepszych. Oczywiście, jest to uzależnione i od roku i warunków pogodowych: dostępności wody, występowania i nasilenia mrozu czy przymrozków, długości zimy, czy też z drugiej strony – czasu trwania upałów. Stale monitorujemy te warunki, a Szymon Hoppe z firmy Bayer jest u nas co najmniej raz w miesiącu i wspólnie oceniamy aktualne warunki i ich wpływ na rośliny. Dzięki temu możemy wspólnie podejmować decyzje o terminach zasiewu, np. zdecydować o tym, czy dana odmiana może zostać zasiana w nieoptymalnym terminie i czy będzie miało to wpływ na plon. Konsultujemy również inne aspekty technologii uprawy rzepaku i innych gatunków. Wspólnie zastanawiamy się też nad doborem takich odmian, które nie wymagają regulacji, jak np. wybór odmian odpornych na wertycyliozę czy na wirusa żółtaczki, co oznacza mniej zabiegów z wykorzystaniem środków chemicznych. Innym przykładem są takie odmiany rzepaku, które posiadają geny wpływające na większą elastyczność łuszczyn, co obniża podatność roślin na osuszanie i osypywanie.

Właściwy dobór odmian to jeden z podstawowych elementów wprowadzania zrównoważonych praktyk rolniczych. Oczywiście podstawą jest gleba i płodozmian, czyli takie zaplanowanie upraw, aby rośliny sobie wzajemnie nie przeszkadzały, tylko pomagały. Właściwy dobór nasion pozwala na zmniejszenie liczby i intensywności zabiegów agrotechnicznych oraz ograniczenie stosowania środków ochrony roślin. Kolejne kierunki badań, nad jakimi zastanawiamy się wspólnie z firmą Bayer, to wprowadzanie takich odmian, które umożliwią zmniejszenie nawożenia azotem lub lepsze jego wykorzystanie czy zwiększenie odporności na stres.

Ponadto, w Pyzatym, wspólnie z przedstawicielami firmy Bayer – Szymonem Hoppe oraz Marcinem Kośmidrem, od 2 lat organizujemy czerwcowe polowe spotkania dla miejscowych i okolicznych rolników, którzy sami mogą zobaczyć, posłuchać, podyskutować i ocenić stan plantacji upraw, zarówno rzepaku jak i zbóż czy ziemniaków, na których stosowane są preparaty firmy Bayer.

Czy możecie powiedzieć więcej na temat wyzwań związanych z nawożeniem i stosowaniem środków ochrony roślin? W jaki sposób robić to w sposób zrównoważony?

Karol Piekutowski: Przede wszystkim stosujemy nawozy mineralne, potasowe, fosforowe czy wapniowe w dawkach dopasowanych do zasobności gleby. Jest to możliwe dzięki regularnym badaniom gleby i wyznaczaniu przez nas siatki poboru prób na podstawie zmienności glebowej. Nie są to zatem standardowe pomiary oparte o 2-3 hektarowe obszary gleby. W naszym gospodarstwie najpierw wykonujemy pomiar przewodności elektrycznej gleby i dopiero na tej podstawie wyznaczamy jednorodne strefy, z których później pobierana jest próbka. Pozwala nam to na uzyskanie znacznie bardziej reprezentatywnych wyników niż metodą tradycyjną.

Kolejnym elementem jest stosowanie we wszystkich naszych opryskiwaczach kontroli sekcji, co pozwala na automatyczne ich wyłączanie nad obszarem już wcześniej opryskanym. W efekcie unikamy podwójnego pokrycia tego samego obszaru, przez co oszczędzamy środki ochrony roślin oraz unikamy tzw. podwójnej nakładki, co niweluje ryzyko wystąpienia fitotoksyczności i ogranicza ilość pozostałości środków ochrony roślin.

To jednak nie wszystko, ponieważ ze względu na coraz bardziej ograniczoną listę środków ochrony roślin musimy się też ciągle uczyć stosowania nowych rozwiązań, które zastępują te wycofywane. Należą do nich m.in. rozwiązania biologiczne. Przykładowo, wycofanie insektycydowych zapraw nasiennych z neonikotynoidami w uprawie rzepaku pod kątem żerowania śmietki kapuścianej, spowodowało przejście przez nasze gospodarstwo na stosowanie rozwiązania w całości biologicznego na całym areale. Podobnie w ubiegłym roku pod międzyplon, pomiędzy pszenicą a rzepakiem i ziemniakami nie zastosowaliśmy w ogóle nawozów mineralnych zastępując je środkami biologicznymi. I te innowacyjne działania agrotechniczne dały bardzo dobre efekty.

A jakie jest Wasze podejście do stosowania praktyk regeneratywnych?

Karol Piekutowski: Praktyki regeneratywne to jeden z najnowszych trendów, jaki staramy się obecnie wdrażać. Wpisują się one w zasady rolnictwa zrównoważonego. Przykładem takich działań jest stopniowe odchodzenie przez nas od stosowania orki. Dotychczas około 75% gospodarstwa było uprawiane orkowo, natomiast teraz stosujemy orkę wyłącznie pod uprawę ziemniaków, a w przypadku pozostałych upraw tylko w razie konieczności. Testy uprawy bezorkowej prowadzimy już od 4 lat i co roku powierzchnia takich upraw się zwiększa. Rok 2023 będzie pierwszym rokiem, w którym cały areał pszenicy i rzepaku będzie zasiany bez orki.

Kolejnym elementem praktyk regeneratywnych, który stosujemy już od wielu lat, są międzyplony. Słoma nie jest wywożona z pola i jest mieszana z glebą, a w przypadku gdy sprzedajemy słomę, to w to miejsce jest używany obornik. Staramy się stale zwiększać ilość materii organicznej w glebie, co wpływa nie tylko na jakość gleby, ale umożliwia także sekwestrację większej ilości węgla w glebie czy zatrzymanie w niej większej ilości wody.

No właśnie, a co z wodą? W jaki sposób wygląda to w Waszym gospodarstwie?

Karol Piekutowski: Obecnie około 50-60% gruntów gospodarstwa jest nawadnianych, a woda do tego celu jest czerpana z rzeki Łupawa. Posiadamy cztery ujęcia rzeczne oraz siedem studni głębinowych. W nawadnianiu w Farm Frites Poland Dwa także kierujemy się zasadami zrównoważenia. Przede wszystkim monitorujemy wilgotność gleby za pomocą działających punktowo sond glebowych oraz wspieramy się serwisem satelitarnym, który określa ewapotranspirację i stres wodny roślin. Dzięki temu jesteśmy w stanie wyliczyć bilans wodny i określić, dla każdej uprawy, czy wymaga ona nawadniania. Ponadto dwa lata temu rozpoczęliśmy montaż szpulowych lokalizatorów GPS na naszych deszczowniach, które w czasie rzeczywistym pokazują nam szczegółowe informacjo o szybkości zwijania czy ciśnieniu, co pozwala nam na tworzenie historii i zarządzanie nawadnianiem. Uzupełnieniem naszych działań dotyczących racjonalnego zarządzania wodą jest zbieranie deszczówki, którą następnie używamy do oprysków. Na pewno w coraz większym zakresie będziemy starali się wykorzystywać wodę z opadów.

A jakie jest Wasze podejście do ograniczania emisji?

Karol Piekutowski: Oczywiście dbamy także o ograniczenie zbędnych emisji. Nasi operatorzy ciągników i maszyn rolniczych są przeszkoleni w zakresie prowadzenia maszyn przy optymalnych obrotach silników, biorąc pod uwagę zarówno moc jak i moment obrotowy. Ponadto nasz sprzęt wyposażony jest w lokalizatory GPS i sondy w zbiornikach paliwa, co pozwala nam analizować, czy maszyny nie pracują niepotrzebnie na biegu jałowym. Posiadamy dokładny monitoring tankowania i zużycia paliwa, możemy więc na bieżąco reagować na ewentualne odchylenia w tym zakresie. Kolejnym elementem ograniczania emisji jest modernizacja naszych systemów chłodzenia w przechowalniach, w których zaczęliśmy stosować czynnik chłodzący, który nie jest gazem cieplarnianym.

Naszymi działaniami pokazujemy, że jesteśmy nowoczesnym gospodarstwem rolnym, które stale się rozwija, szuka nowych rozwiązań korzystnych dla naszych upraw, środowiska naturalnego i odpowiadających aktualnym wyzwaniom. To dla nas właściwa droga na następnych 30 lat.

Rozmawiała Małgorzata Bojańczyk, dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Zrównoważonego Rolnictwa i Żywności

Agata Molenda
Agata Molendahttps://agronews.com.pl
Redaktor portalu agronews.com.pl. Email: a.molenda@agronews.com.pl

Zostaw komentarz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Uwaga! Pierwsze ognisko choroby niebieskiego języka w Polsce

Powiatowy Lekarz Weterynarii w Wołowie informuje, że w dniu 19 listopada 2024 r. na podstawie wyników badań otrzymanych z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach, stwierdzono wystąpienie...
13,428FaniLubię
7,105ObserwującyObserwuj
3,946ObserwującyObserwuj
8,520SubskrybującySubskrybuj
Verified by ExactMetrics