Decyzja holenderskiej minister rolnictwa Femke Wiersmy o przesunięciu terminu redukcji emisji azotu z gospodarstw rolnych z 2030 na 2035 rok odbiła się szerokim echem w całej Unii Europejskiej. Krytyka ze strony ekologów i urzędników z Brukseli była natychmiastowa, jednak dla wielu rolników oraz osób, które realistycznie patrzą na wyzwania wsi, to akt odwagi i odpowiedzialności.

2,2 miliarda euro wsparcia dla rolników
Minister Wiersma, reprezentująca partię Obywatele-Rolnicy (BBB), nie poprzestała na pustych deklaracjach.
Nowy plan polityki rolnej przewiduje pakiet startowy wart 2,2 miliarda euro, obejmujący:
- dobrowolne wykupy gospodarstw,
- wsparcie dla mleczarzy,
- fundusze na innowacje technologiczne i ochronę przyrody.
Dodatkowo Holandia zamierza zrezygnować z kontrowersyjnego systemu „wartości krytycznego depozytu” (KDW), który był zmorą rolników i źródłem sądowych sporów bez rzeczywistego efektu ekologicznego.
Realna polityka zamiast ideologii
Femke Wiersma udowodniła, że nawet w czasach rosnącej presji ideologicznej w Unii Europejskiej można działać z myślą o zwykłych ludziach, a nie tylko o politycznych hasłach.
Jej plan zakłada ewolucyjne, a nie rewolucyjne zmiany w rolnictwie, tak aby ochrona środowiska szła w parze z zachowaniem rentowności gospodarstw.
„Rolnicy potrzebują czasu i wsparcia, a nie kolejnej fali restrykcji” – podkreśliła Wiersma, nie zważając na krytykę.
Czy Polska pójdzie śladem Holandii?
W Polsce rolnicy od miesięcy protestują przeciwko Zielonemu Ładowi i niekontrolowanemu importowi żywności z Ukrainy. W kontekście działań Wiersmy wielu zadaje pytanie: czy polski minister rolnictwa Czesław Siekierski odważy się pójść podobną drogą?
Odwaga cywilna i konkretne działania – tego dziś najbardziej potrzebuje polska wieś.