Polska wieś stoi dziś w obliczu dynamicznych przemian, które – choć na pierwszy rzut oka korzystne – coraz częściej prowadzą do napięć społecznych. Z jednej strony mamy rolników, dla których wieś to miejsce pracy i produkcji żywności. Z drugiej – rosnącą liczbę nowych mieszkańców, którzy przyjechali tu szukać ciszy, spokoju i kontaktu z naturą. Jak pogodzić te dwa światy? Odpowiedzi szukano podczas panelu dyskusyjnego „Produkcja żywności jako kluczowy element tożsamości wsi”, zorganizowanego w ramach Kongresu Odnowy i Rozwoju Wsi w Poznaniu.

Rolnik to nie przeszkoda – to gwarancja bezpieczeństwa
Panel rozpoczął sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Michał Kołodziejczak, który zaapelował o rozwagę przy tworzeniu przepisów dotyczących rolnictwa. – Nowe regulacje są potrzebne, ale nie mogą być narzucone siłowo. Najpierw musimy rozmawiać i edukować – zaznaczył. W jego ocenie to właśnie brak wzajemnego zrozumienia leży u podstaw wielu lokalnych konfliktów.
W podobnym tonie wypowiedział się Mirosław Maliszewski, przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przypomniał, że to rolnicy zapewnili Polsce bezpieczeństwo żywnościowe w czasach pandemii COVID-19 i wojny w Ukrainie. – Nie możemy im teraz przeszkadzać w pracy. Wieś to nie tylko miejsce do mieszkania, to miejsce, gdzie wytwarzana jest żywność dla całego społeczeństwa – podkreślił.
Konflikt o zapachy i hałas
Główny Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych Przemysław Rzodkiewicz przypomniał, że tylko 10 proc. mieszkańców wsi zajmuje się obecnie rolnictwem, a aż 40 proc. Polaków żyje na terenach wiejskich. Wraz z napływem nowych mieszkańców pojawiły się konflikty – głównie z powodu uciążliwości związanych z produkcją rolną: zapachów, hałasu czy pracy w godzinach odbiegających od „miejskich norm”.
– Nowi mieszkańcy chcą spokoju, ale muszą zrozumieć, że wieś żyje rytmem produkcji – mówił Rzodkiewicz. Dodał, że podobne problemy miały miejsce również w krajach Europy Zachodniej, gdzie stopniowo udało się je złagodzić dzięki kampaniom informacyjnym.
Potrzeba prawa, które chroni rolnika
– Rolnik powinien być chroniony przez prawo – mówił Mieczysław Łuczak, prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej. Przypomniał przypadek rolnika, który został skazany sądownie za uciążliwości związane z hodowlą zwierząt. Zdaniem uczestników debaty, takie sytuacje pokazują, że brakuje mechanizmów chroniących podstawową funkcję wsi, jaką jest produkcja żywności.
W podobnym tonie wypowiedział się Jarosław Maciejowski, II wicewojewoda wielkopolski, który zaznaczył, że produkcja rolna musi mieć pierwszeństwo, a konflikty trzeba rozwiązywać przez rozmowę, a nie paragraf.
Edukacja: wieś to nie skansen
Wielu uczestników zwróciło uwagę na kluczową rolę edukacji społeczeństwa, zwłaszcza mieszkańców miast, którzy przenoszą się na wieś. – Tylko 6 proc. Polaków ma świadomość, że wieś to nie tylko sielanka, ale również miejsce ciężkiej pracy – zaznaczył Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego UPEMI. Organizacja ta prowadzi kampanię „Tu jest wieś, tu się trzodę hoduje”, której celem jest uświadomienie mieszkańcom, czym jest rzeczywistość produkcji rolnej.
Rolnik – ekolog z wyboru
Na zakończenie debaty wiceminister Michał Kołodziejczak przypomniał, że rolnik nie tylko produkuje żywność, ale także dba o środowisko. – Rolnik to konserwator przyrody. Uprawia ziemię, pielęgnuje krajobraz, dba o bioróżnorodność. Bez niego wieś nie będzie tak zadbana – mówił. Dodał również, że odpowiedzialna ekologiczna wieś to nie utopia, ale rzeczywistość budowana codzienną pracą gospodarzy.
Wspólny mianownik: dialog
Podsumowaniem panelu było jednoznaczne przesłanie: jeśli chcemy uniknąć narastania konfliktów społecznych na wsi, konieczny jest dialog oraz zmiana świadomości społecznej. Przepisy prawne powinny być konsekwencją rozmów i wzajemnego zrozumienia, nie punktem wyjścia. Bo wieś – jak zgodnie uznali uczestnicy panelu – nie może przestać być miejscem, w którym produkuje się żywność.