Niekończące się opady, przymrozki i grad – to codzienność rolników z województwa warmińsko-mazurskiego w 2025 roku. Od początku sezonu pogodowe kataklizmy zniszczyły tam już ponad 87 tys. hektarów upraw, a straty zgłosiło ponad 2 tysiące gospodarstw.

Przesiąknięta ziemia paraliżuje żniwa
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, nawalne deszcze, które przeszły przez region w ostatnich dniach, skutecznie uniemożliwiają rozpoczęcie żniw. Pola są tak rozmoknięte, że ciężki sprzęt grzęźnie w błocie.
– Traktory i kombajny trzeba wyciągać innym ciężkim sprzętem. Tak jest m.in. na Żuławach – mówi Łukasz Pergoł z Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej.
Deszcze to nie tylko problem z dojazdem do pól. W kłosach zaczyna kiełkować ziarno, co oznacza, że plon nie nadaje się nawet na paszę dla zwierząt. Jak zaznacza Pergoł, straty finansowe dla wielu gospodarstw będą ogromne.
Skutki nie tylko deszczu
Problemy rolników nie zaczęły się jednak w lipcu. Już w maju region dotknęły silne przymrozki, które również spowodowały poważne uszkodzenia w uprawach.
Według danych Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie rolnicy złożyli 2117 wniosków o odszkodowania za straty na powierzchni ponad 84 tys. ha. W terenie pracuje obecnie 93 komisji szacujących szkody.
Z kolei po ostatnich intensywnych opadach deszczu wpłynęło 5 wniosków o odszkodowania dotyczących 296 ha upraw. Dodatkowo grad zniszczył rośliny na 2582 ha, a w tym przypadku złożono 45 wniosków.
Sytuacja poważna, a sezon się jeszcze nie skończył
Skala tegorocznych zniszczeń pokazuje, jak bardzo rolnictwo jest zależne od pogody. A wszystko wskazuje na to, że trudności mogą się jeszcze pogłębić – żniwa dopiero się zaczynają, a prognozy pogody nie dają nadziei na poprawę.
Urzędnicy wojewódzcy podkreślają, że sytuacja jest stale monitorowana, a szacunki będą aktualizowane na bieżąco. Rolnicy z regionu czekają na szybkie decyzje i konkretne wsparcie, bo bez pomocy wielu z nich może nie podźwignąć się po tegorocznych stratach.