Sytuacja na rynku ziemniaka jest trudna. Spada powierzchnia uprawy ziemniaków w kraju jak i produkcji. Do tego dochodzi kłopot z chemiczna ochroną tej uprawy.
Trudna sytuacja rynkowa
Jednym z głównych tematów obrad grupy roboczej było omówienie sytuacji rynkowej w Europie. – Większość delegacji z Unii Europejskiej zwracała uwagę na niskie plony ziemniaków w Europie w związku z wystąpieniem suszy. Choć niektóre kraje takie jak Niemcy czy Holandia powiększyły powierzchnie upraw jak i wysokość w produkcji – powiedział Wiesław Grudzień, wiceprzewodniczącego grupy roboczej „Ziemniaki” Copa-Cogeca.
Jak na tym tle wypada Polska? Niestety ostatnie dane nie są optymistyczny, gdyż pokazują zarówno spadek powierzchni uprawy ziemniaków w kraju jak i produkcji. W ostatnich latach powierzchnia upraw wyniosła ok. 300 tys. ha., a produkcja wahała się między 7-8 mln t. Tymczasem teraz ziemniaki uprawia się już tylko na 200 tys. ha., a zbiory wynoszą ok. 6 mln. t. – Mniejsze gospodarstwa wypadają z produkcji ziemniaka, a zostają duże specjalistyczne gospodarstwa, bo te się utrzymują na rynku. Kiedyś o rynku ziemniaków decydowały małe 1-2 hektarowe gospodarstwa to teraz ta grupa się najbardziej kurczy – tłumaczy W. Grudzień.
W tym roku szczególnie źle wygląda w kraju sytuacja na rynku ziemniaków skrobiowych. – Z powodu niskich cen zmniejszyła się powierzchnia ziemniaka skrobiowego. Część rolników w tym roku nawet zrezygnowała z uprawy. W efekcie sadzeniaki skrobiowe nie zostały sprzedane na wiosnę, kiedy były szykowane pod nasadzenia. Z moich informacji wynika, ze teraz przemysł skrobiowy jest w stanie skupić tylko 70% swojego zapotrzebowania – kontynuuje Wiesław Grudzień.
Kłopoty z chemiczną ochroną upraw
Podczas posiedzenia grupy roboczej „Ziemniaki” Copa-Cogeca delegacje z całej Europy dyskutowały także o kwestii dostępności środków ochrony roślin. Unijna polityka ograniczania substancji czynnych spowodowała, że rolnicy mają coraz większy problem w walce np. larwami drutowca. – Obecnie nie mamy czym chemicznie zwalczyć drutowca, a inne formy ochrony takie jak zabiegi agrotechniczne czy zmianowanie są trudne i mniej efektywne. Wcześniej używało się głównie środków typu Dursban, ale został on wycofany – mówi W. Grudzień.
Hodowcy ziemniaków zwracają jednak uwagę, że efekty takiej polityki są zupełnie odwrotne od zamierzonego. Wycofywanie substancji czynnych prowadzi bowiem do jeszcze bardziej intensywnego stosowania innych dozwolonych preparatów, aby skutecznie zwalczyć szkodniki. Zdaniem rolników podobna sytuacja może być w przypadku glifosatu jeżeli UE nie zgodzi się na przedłużenie jego stosowania.
– W ramach Copa-Cogeca będziemy występować do Komisji Europejskiej, aby mniej restrykcyjnie traktowała rolnictwo. Obecna polityka grozi bowiem ograniczeniem produkcji. Ochrona środowiska jest ważna, ale Bruksela musi pamiętać, że zadaniem rolników jest zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego, które teraz jest zagrożone. Niestety jak na razie Komisja Europejska jest głucha na nasze apele– podsumował Wiesław Grudzień.
Źródło: Federacja Rolna