Członkowie komisji szacujących straty w rolnictwie nie otrzymują za tę prace dodatkowego wynagrodzenia.
Jak informuje "Gazeta Pomorska", komisje "coraz częściej pytają, dlaczego mają pracować społecznie? Konwent wójtów chce się za nimi ująć.
– Klęsk w rolnictwie przybywa, więc komisje trzeba powoływać coraz częściej – mówi Grzegorz Drewczyński, rolnik ze Świekatowa, członek komisji. – Pracy przy szacowaniu strat jest coraz więcej, odpowiedzialność duża, więc dlaczego członkowie tych zespołów mają wciąż pracować w czynie społecznym?
Kilkaset osób pracuje za darmo
Oceną strat w oziminach, które zniszczyła tegoroczna mroźna i bezśnieżna zima, w Kujawsko-Pomorskiem zajmuje się kilkaset osób. Bo do piątku wojewoda powołała 143 komisje.
W każdej z nich zasiadają co najmniej trzy osoby. Tak stanowi prawo, które określa też, że członkowie pracują społecznie.
– Komisja pracująca na naszym terenie liczy sześć osób – mówi Marek Topoliński, wójt gminy Świekatowo. – Zasiada w niej: pracownik naszego urzędu, ośrodka doradztwa rolniczego, dwóch przedstawicieli izb rolniczych, sołtys oraz radny.
Urzędnikowi trudno odmówić
W Konecku komisja jest czteroosobowa. – Jak tak dalej pójdzie, to nie będzie chętnych do pracy w takim zespole – uważa Ryszard Borowski, wójt Konecka. – Przedstawicielowi urzędu głupio odmówić udziału, ale inni nie muszą się godzić na pracę charytatywną!
W Świekatowie rolnicy złożyli 110 wniosków w sprawie szacowania strat (wszystkich gospodarstw w tej gminie jest 420). Członkowie komisji w Konecku będą musieli odwiedzić około dwustu gospodarstw.
– Poświęcą na to swój prywatny czas – podkreśla Ryszard Borowski. – Dotyczy to także pracowników urzędu, bo żeby uporać się z dodatkową pracą, będą musieli zostawać po godzinach. To nie jest w porządku!
Jak nie mróz, to susza lub podtopienia
Zarówno rolnicy, jak i samorządowcy podkreślają, że komisje trzeba powoływać coraz częściej.
– Żyjemy w czasach permanentnej klęski w rolnictwie – uważa Borowski. – W tym roku mróz zniszczył uprawy, w ubiegłym były susze, podtopienia, powodzie, gradobicia.
Przyznaje, że z żywiołem się nie wygra, ale prawo można zmienić. – Niech to będzie chociażby dieta, która zrekompensuje poniesione koszty – twierdzi wójt Konecka.
Prawo nadaje się do poprawki
– Na razie komisje pracują społecznie, bo nie ma podstaw prawnych, by było inaczej – uważa Ewa Mes, wojewoda. – Ale powinno być inaczej. Zmiana prawa to zadanie dla samorządu rolniczego.
– Za pracę w komisjach należałoby wynagradzać – twierdzi Tadeusz Wiewiórski, wójt gminy Wielgie i przewodniczący Konwentu Wójtów Województwa Kujawsko-Pomorskiego. – Społecznie oczywiście można, ale do pewnego czasu.
Podobnie uważa Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej, który dodaje: – Za pracę w komisji powinno się płacić, ale z budżetu państwa. Przecież powołuje ją wojewoda. Dlaczego za pracę przy urnie wyborczej się wynagradza, a za szacowanie strat już nie?
Sprawą zajmie się m.in. Konwent Wójtów Województwa Kujawsko-Pomorskiego podczas obrad zaplanowanych na 24 maja.
– Obawiam się, że koszty ewentualnego wynagradzania członków komisji i tak spadną na samorządy – dodaje Borowski."
Źródło: "Gazeta Pomorska", fot. sxc.hu