Chodziły ulicą, poboczem a nawet przeszły przez tory, były zagrożeniem dla kierowców i same mogły zginąć. Mowa o krowach, które uciekły właścicielowi. Do zagrody zapędzili je strażnicy miejscy.
W niedzielę, około godz. 13.10 dyżurny Straży Miejskiej otrzymał nietypowe zgłoszenie. Chodziło o krowy, które chodziły po ulicy Kolejowej.
16 krów zwiedzało pobliską okolicę
Prawdopodobnie przewrócił się jeden ze słupków ogradzających łąkę na której pasły się krowy przez co przestał działać pastuch. Wykorzystały to krasule w ilości około 16 sztuk, które postanowiły zwiedzić pobliską okolicę. Dość dynamicznie musiały się przemieszczać, bo przeszły około 2 km zanim na pomoc zwierzętom wezwano mundurowych.
W momencie podejmowania czynności spędzenia krów z jezdni do strażników podjechał mężczyzna, który oświadczył, iż wie do kogo należą wędrujące krasule. Właścicielem uciekinierek okazał się rolnik zamieszkały na obrzeżach miasta. Wtedy podjęto decyzję, iż jeden z patroli pojedzie po właściciela zwierząt. Mężczyzna nie zdawał sobie sprawy, że krowy uciekły mu z pastwiska.
Policjanci z drogówki gasili pożar i ewakuowali ludzi z zagrożonej strefy
Mandat dla właścicieli krów
Funkcjonariusze oraz właściciel krów nie chcieli stresować zwierząt. W sobie tylko znany sposób przekonali krowy, by szły spokojnie poboczem i tak odtransportowali je do zagrody. Niestety wielu kierowców używało klaksonu mijając zwierzęta, przez co je płoszyli.
Właściciel krów został ukarany za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Przyjął mandat karny w wysokości 500 złotych.
Źródło i fot.: Straż Miejska w Płocku