W 2024 roku do Polski sprowadzono aż 270 523 ton żywych świń, co przełożyło się na ponad 8,4 mln sztuk. To wzrost o prawie 900 tysięcy zwierząt w porównaniu do roku 2023. Tylko w ciągu roku wartość importu osiągnęła ponad 3,5 miliarda złotych. Dla porównania, w 2023 roku sprowadzono 252 215 ton świń – czyli ok. 7,5 mln sztuk.

Dania niekwestionowanym liderem
Zdecydowana większość importowanych zwierząt pochodzi z jednego kraju – Danii, która od lat dominuje jako dostawca warchlaków na polski rynek. W 2024 roku ponad 95% świń sprowadzono właśnie z Danii – to ponad 8 mln sztuk. Dla porównania, rok wcześniej było to 6,9 mln sztuk.
– Import świń do dalszego tuczu w Polsce wzrósł w ciągu 20 lat o ponad 5000% – podkreśla Jacek Jagiełłowicz, prezes Gobarto Hodowca. – W 2004 roku było to niespełna 135 tys. sztuk, dziś ponad 7 mln – dodaje.
Dlaczego importujemy tak dużo?
Polska nie produkuje wystarczającej liczby prosiąt i warchlaków. Według danych GUS, w grudniu 2024 roku stado podstawowe liczyło ok. 600 tys. macior, co przy niskiej plenności i rozdrobnieniu gospodarstw oznacza, że brakuje około 40% warchlaków do tuczu. Z ok. 19 mln świń ubijanych w Polsce, aż 8 mln musi zostać sprowadzonych z zagranicy.
Kto zarabia na tej sytuacji?
Na uzależnieniu Polski od importu świń najwięcej zyskują duńscy rolnicy, firmy pośredniczące i transportowe.
- Dania sprzedała do Polski w 2024 roku świnie za ponad 3,28 mld zł
- Niemcy – 116,9 mln zł
- Litwa – 49 mln zł
- Czechy – 27,7 mln zł
- Holandia – 24,7 mln zł
- Łotwa – 22,2 mln zł
Zarobki rozkładają się głównie między zagranicznych producentów, eksporterów, pośredników oraz firmy logistyczne. Polski rolnik pozostaje na końcu tego łańcucha, narażony na zmienność cen pasz i żywca oraz ryzyko strat.
Strukturalne uzależnienie i ryzyko
Zależność od jednego kierunku importu – Danii – to nie tylko kwestia ekonomii. To także ryzyko dla bezpieczeństwa żywnościowego i biologicznego. Eksperci podkreślają, że bez odbudowy krajowego potencjału produkcyjnego Polska nie będzie odporna na kryzysy.
Co więcej, wiele świń sprowadzanych z takich krajów jak Czechy czy Litwa i tak pochodzi z ferm należących do Duńczyków, co tylko pogłębia zależność od zagranicznego kapitału.
Dlaczego nie produkujemy więcej?
– Rolnicy chcą produkować, ale muszą walczyć z biurokracją i protestami – mówi Jacek Jagiełłowicz. – Inwestycje w chlewnie blokowane są przez mieszkańców wsi, często wspieranych przez organizacje ekologiczne, a władze lokalne i krajowe nie podejmują zdecydowanych działań.
– Polscy rolnicy przegrywają w sądach walkę o możliwość pracy i rozwoju. Dlatego zarabiają duńscy, a nie polscy rolnicy – podsumowuje prezes Gobarto Hodowca.
Czas na zmiany
Polska ma potencjał, by być liderem w produkcji wieprzowiny w Europie – mamy specjalistów, bazę paszową i odpowiednie warunki środowiskowe. Potrzebne są jednak konkretne działania rządu, które pozwolą odbudować produkcję prosiąt i uniezależnić się od importu. W przeciwnym razie będziemy dalej wspierać zagraniczny biznes, zamiast rozwijać własne rolnictwo.