Eksport polskiego drobiu, mimo wcześniejszych obaw, rośnie. W styczniu tego roku wzrósł on o 7,8 proc. w stosunku do stycznia 2016 roku i wyniósł prawie 78 tys. ton – wynika z najnowszych danych opublikowanych w Zintegrowanym Systemie Rolniczej Informacji Rynkowej. Oznacza to, że kolejne informacje, po danych o wylęgach piskląt, potwierdzają, że grypa ptaków nie wyrządziła polskiemu drobiarstwu znaczących szkód.
Mniej drobiu do Niemiec, więcej do Wielkiej Brytanii
Największym odbiorcą polskiego drobiu w dalszym ciągu pozostają Niemcy, do których wysłaliśmy w styczniu nieco ponad 11 tys. ton mięsa. Było to jednak o prawie cztery procent mniej niż rok temu. Spadek wolumenu wywozu do Niemiec polscy eksporterzy zrekompensowali sobie jednak zwiększeniem eksportu do Wielkiej Brytanii oraz Francji, czyli drugiego i trzeciego największego odbiorcy naszego drobiu. Wysyłki do tych krajów wzrosły, odpowiednio, o 12 i 16 procent. W pierwszej piątce naszych głównych partnerów handlowych znalazły się także Holandia oraz Czechy. Wywóz do Holandii spadł o 10 procent, a do Czech o 12 procent.
– Analiza danych eksportowych pokazuje jak wielką korzyścią dla polskich producentów jest nasze członkostwo w Unii Europejskiej oraz procedury regionalizacji stosowane przez Wspólnotę – mówi Mariusz Szymyślik, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. Szymyślik zwraca uwagę na to, że nie wszystkie kraje przechodzą przez grypę ptaków równie łagodnie jak Polska. W tym kontekście wskazuje na Węgry, które w rezultacie gwałtownego przebiegu choroby zwiększyły import drobiu z Polski aż o 40 procent.
Przez Hongkong do Chin
Jednak najbardziej w styczniu tego roku wzrósł polski eksport do Hongkongu, bo aż o 95 procent. Z listy naszych odbiorców zniknęły za to Chiny, które zamknęły swój rynek dla państw, w których występuje wirus grypy ptaków. Statystyki wzmacniają tym samym rynkowe informacje o omijaniu przez polskie zakłady ograniczeń w handlu z Chinami za pośrednictwem Hongkongu.
Redakcja AgroNews, fot. flickr.com