Premier Mateusz Morawiecki ostrzegł wczoraj władze w Kijowie przed eskalacją konfliktu. „W przeciwnym razie”, uprzedził, „strona polska rozszerzy listę ukraińskich produktów już objętych embargiem” – podaje euractiv.pl.
W ten sposób szef polskiego rządu zareagował na kontrowersyjną wypowiedź prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w ONZ oraz zapowiedź ukraińskiego embarga na niektóre polskie owoce i warzywa.
Dzień wcześniej (19 września) ukraiński prezydent powiedział w Nowym Jorku, że „niektórzy w Europie, grają naszą solidarnością w teatrze politycznym, robiąc ze sprawy zboża dreszczowiec”. „Wydaje się, że grają na siebie, a w rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla aktora z Moskwy”, dodał. Tego samego dnia wiceminister gospodarki i handlu Ukrainy Taras Kaczka zasygnalizował, że w najbliższych dniach Ukraina wprowadzi embargo na polską cebulę, pomidory, kapustę i jabłka.
Natomiast w poniedziałek (18 września) władze w Kijowie poinformowały o złożeniu skargi do Światowej Organizacji Handlu na Polskę, Węgry i Słowację. Państwa te przedłużyły bowiem embargo na ukraińskie produkty rolne mimo uchylenia go przez Komisję Europejską.
Morawiecki: Przestrzegam ukraińskie władze
– Przestrzegam władze ukraińskie, ponieważ – jeżeli będą w ten sposób eskalować ten konflikt – to my będziemy dokładać kolejne produkty do zakazu wwozu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej – zapowiedział w środę (20 września) Mateusz Morawiecki dopytywany w mediach społecznościowych, czy jest rozczarowany zapowiedziami Kijowa ws. embarga na niektóre polskie warzywa i owoce.
Przypomniał przy tym, że Polska, jako pierwsza, bardzo dużo zrobiła dla Ukrainy. „Dlatego oczekujemy zrozumienia naszych interesów i my naszych interesów będziemy bronić z całą stanowczością”, zapowiedział szef polskiego rządu. Zapewnił przy tym, że władze w Warszawie „oczywiście” szanują „wszystkie kłopoty po stronie ukraińskiej”, ale podkreślił, że najważniejsze są dla nich interesy interesy polskiego sektora rolnego.
Premier: Nasz interes musi być najważniejszy
– Cały czas wierzymy w zwycięstwo Ukrainy, pomagamy, ale nasz interes, interes polskiego rolnika, polskiej wsi, Polaków musi być najważniejszy i jest dla nas zawsze najważniejszy. I tak będzie, niezależnie od tego, co kto będzie na świecie opowiadał, bo my nie kłaniamy się ani tym ze wschodu, ani tym z zachodu, tylko działamy w interesie Polaków – oświadczył Morawiecki na Facebooku.
Podkreślił także, że Polska nie zgadza się z żadnymi procedurami, regulacjami, rozporządzeniami bądź pozwami, które są przeciwko niej kierowane. W jego ocenie oznaczają one jedynie, że ktoś nie rozumie, w tym przypadku strona ukraińska, do jakiej destabilizacji został doprowadzony polski rynek rolny.
Premier przypomniał też, że polski rząd „stanął na wysokości zadania i wdrożył jednostronne embargo na ukraińskie zboże”. Zapewnił przy tym, że Polska jest gotowa do pomocy Ukrainie, ale „nie za cenę destabilizacji polskiego rynku”. „Dlatego”, tłumaczył szef rządu, „Polska bez zgody Komisji Europejskiej wprowadziła embargo na ukraińskie zboża. Zapowiedział też, że będzie ono utrzymywane dopóty dopóki nie wypracujemy “odpowiednich mechanizmów współdziałania i współpracy na rynkach rolnych”. „Musimy chronić się przed destabilizacją rynku”, podkreślił Mateusz Morawiecki.
Autor Barbara Bodalska | EURACTIV.pl
Dać Ukrainie palec a rękę urwą, i jeszcze są przy tym roszczeniowi.