Niskie poziomy cen detalicznych mogą jeszcze mieć dalszy ciąg. Warto zauważyć, że zmiany spadkowe są możliwe nawet mimo ruchu w górę, jaki już jest widoczny w cenach ropy na rynku światowym, powiązanego z sytuacją w USA i na Bliskim Wschodzie.
Jakie zmiany w rafineriach?
W polskich cenach rafineryjnych powoli „wytraca się” obniżkowy impet i są one obecnie nieco wyższe od poziomów z ubiegłego weekendu. Średnia cena benzyny 98-oktanowej to 4891 zł/m sześc., a więc o 74 zł więcej niż w ubiegłą sobotę. Z kolei benzyna Pb95 kosztuje średnio 4480 zł/m sześc., czyli o 40 zł ponad poziomami z weekendu. Diesel w omawianym okresie podrożał o 28 zł do poziomu 4581 zł/m sześc. Olej opałowy wyceniany jest dzisiaj na 3388 zł/m sześc. – to zwyżka wynosząca 7 zł na metrze sześc.
Prognozy wyglądają optymistycznie
Paliwa w okresie między 23 i 29 września będą tanieć – dotyczy to benzyn i diesla. Wyłamuje się z tej tendencji jedynie autogaz. W przypadku Pb98 średnia cena ulokuje się w przedziale 6,66-6,78 zł/l, a dla benzyny Pb95 oczekiwane widełki wynosić będą 5,92-6,04 zł/l. W przypadku diesla tendencja spadkowa uwidoczni się w cenach między 5,95 i 6,07 zł/l. Autogaz natomiast drożeć może do poziomu 2,85-2,93 zł/l.
Warto pamiętać, że obecnie mamy do czynienia z wysokimi marżami stacyjnymi, więc w razie wyższych cen w hurcie możliwe jest ich częściowe ograniczenie, co pozwoli utrzymać niskie ceny detaliczne benzyny czy diesla.
Cena ropy naftowej zbliża się do 75 dolarów
Mocne cięcie stóp procentowych w USA i rosnące napięcie na pograniczu izraelsko-libańskim miały w ostatnich dniach decydujący wpływ na sytuację na rynku naftowym. Ropa w mijającym tygodniu drożała i jej cena na giełdzie w Londynie zbliżyła się do poziomu 75 dolarów. Najtaniej można było ją kupić w poniedziałkowy poranek, kiedy baryłka surowca gatunku Brent kosztowała mniej niż 72 dolary. W czwartek w trakcie dnia notowania ropy znalazły się ponad poziomem 75 dolarów, a w dzisiaj przed południem utrzymują się nieznacznie poniżej tego pułapu.
Wydobycie, powracające po weekendzie do normalności po przejściu huraganu Francine, nie wystarczyło do tego, aby ropa wróciła na spadkowy kurs. W centrum uwagi inwestorów na rynku naftowym znów znalazł się Bliski Wschód. W związku z akcją wymierzoną w członków libańskiego Hezbollahu, przeprowadzoną za pomocą wybuchających pagerów i krótkofalówek, o którą podejrzewane są izraelskie służby, wróciły obawy o destabilizację tego kluczowego dla rynku ropy regionu. Realny znów staje się konflikt zbrojny pomiędzy Izraelem i Libanem, który może zdestabilizować cały Bliski Wschód.
Argumentów za wzrostem cen na rynku naftowym dostarczyła też decyzja amerykańskich władz monetarnych, które w środę obniżyły stopy procentowe o 50 punktów bazowych. Skala cięć potwierdza obawy o kondycję amerykańskiej gospodarki, ale niższe stopy będą impulsem do przyspieszenia tempa wzrostu, a do tego osłabiają dolara, który jest podstawową walutą rozliczeniową na rynku ropy.
Źródło: dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl