Skoro nowalijki sprzedawane są jako żywność, to powinny być zdrowe. Mogą się jednak różnić jakością od innych warzyw – o tym, czy możemy bez obaw jeść nowalijki czy warzywa ze szklarni – mówi dr Katarzyna Kowalczyk z SGGW.
Uprawa warzyw w szklarni istotnie różni się od tej „w polu”. Aby się powiodła, niezbędne jest dostarczanie roślinom składników odżywczych i zapewnienie odpowiednich warunków termicznych i świetlnych. O tym, czy możemy bez obaw jeść warzywa szklarniowe – w tym nowalijki – mówi w przesłanym PAP komunikacie SGGW dr Katarzyna Kowalczyk z Katedry Roślin Warzywnych i Leczniczych Wydziału Ogrodnictwa, Biotechnologii i Architektury Krajobrazu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
„Skoro warzywa sprzedawane są jako żywność, to powinny być zdrowe – mówi dr Katarzyna Kowalczyk. – Natomiast mogą różnić się jakością, na którą wpływ ma wiele czynników. Bardzo ważne są cechy uprawianej odmiany, czyli genetyka. Kolejnym ważnym elementem w uzyskaniu jak najlepszego towaru są warunki, w jakich warzywa są uprawiane”.
Badaczka zwraca uwagę na to, że warzywa powinny być produkowane w warunkach optymalnych. Dotyczy to między innymi warunków świetlnych oraz zrównoważonego nawożenia azotowego.
„Jeżeli chodzi o nowalijki, to są w tej grupie takie gatunki warzyw, które szczególnie przy niewłaściwych warunkach uprawy, kumulują duże ilości azotanów. Między innymi dotyczy to warzyw liściowych takich jak: sałata, kapusta, burak liściowy oraz warzyw korzeniowych, przykładem jest rzodkiewka – mówi dr Kowalczyk. – Szkodliwe są głównie azotyny, które mogą powstawać z azotanów zawartych w żywności. Warzywa są głównym ich źródłem. Azotyny w nadmiernych ilościach mogą wywołać methemoglobinemię u niemowląt i biorą udział w wytwarzaniu kancerogennych nitrozoamin. Dlatego tak ważne jest produkowanie warzyw w warunkach optymalnych”.
Rośliny do prawidłowego wzrostu i plonowania powinny mieć też zapewnione odpowiednie warunki świetlne. Szczególnie jest to ważne w okresach niedoboru światła słonecznego, czyli w polskich warunkach od października do marca. W tym czasie rolnicy muszą wiedzieć, jak je odpowiednio doświetlać.
„Jeżeli roślina korzysta z odpowiedniej ilości i jakości światła, jej wzrost będzie bardziej efektywny przy wyższej temperaturze, jeżeli natomiast nie możemy zapewnić optymalnego oświetlenia to dla prawidłowego wzrostu roślin należy obniżyć temperaturę” – mówi dr Katarzyna Kowalczyk.
Kolejnym elementem związanym z optymalną uprawą roślin szklarniowych jest – jak zwrócono uwagę w komunikacie SGGW – podłoże. Tradycyjne metody uprawy prowadzone w gruncie szklarni są tańsze od metod tzw. bezglebowych. Niestety uprawa tego samego gatunku na tym samym miejscu przez wiele sezonów prowadzi do tzw. „zmęczenia gleby”. Zjawisko to dotyczy nadmiernego rozwoju szkodników i chorób oraz stężenia substancji allelopatycznych, które obniżają jakość i ilość plonu uprawianych roślin. Łatwiej jest o stan podłoża dbać w uprawach bezglebowych, hydroponicznych, gdzie skład roztworów, tzw. pożywek do nawożenia roślin w uprawach hydroponicznych, można zmieniać bardzo szybko.
Źródło: Nauka w Polsce PAP, fot. pixabay.com