Europejscy rolnicy coraz mocniej odczuwają skutki polityki handlowej Unii Europejskiej. Do już wysokich wydatków na energię czy wymogi środowiskowe dochodzą kolejne obciążenia – rosnące ceny nawozów. Jak wskazują analitycy, ich wzrost związany jest m.in. z nowymi cłami nałożonymi na rosyjskie i białoruskie produkty. Wielu producentów wstrzymuje się z zakupami, czekając na stabilizację rynku.

Cła mają uderzyć w Moskwę, ale uderzają też w rolników
Od lipca 2025 roku obowiązują kary na nawozy azotowe z Rosji i Białorusi. Oprócz dotychczasowego cła w wysokości 6,5 proc., do każdej tony doliczono 40–45 euro. To jednak dopiero początek – po trzyletnim okresie przejściowym stawki mogą wzrosnąć nawet do 315–430 euro za tonę.
Celem Brukseli jest ograniczenie dochodów Rosji z eksportu nawozów i zmniejszenie zależności Europy od tego rynku. Problem w tym, że koszty działań politycznych ponoszą bezpośrednio rolnicy.
Import zamiast spadać – rośnie
Paradoksalnie, mimo sankcji i barier celnych, import rosyjskich nawozów do UE wciąż rośnie. W pierwszej połowie 2025 roku sprowadzono ich aż 3,25 mln ton – o 48 proc. więcej niż rok wcześniej. Wartość transakcji wyniosła około 1,12 mld euro.
Szczególnie mocny skok odnotowano w czerwcu – do UE trafiło wtedy 911 tys. ton nawozów, czyli ponad trzykrotnie więcej niż w czerwcu 2024 roku.
Globalny rynek wstrząśnięty
Rosja odpowiada za ponad 20 proc. światowej produkcji nawozów i dostarczała dotychczas około ¼ importu UE. Każda próba ograniczenia tego strumienia odbija się na cenach światowych. Według Banku Światowego, w 2025 roku ceny nawozów znów mocno poszły w górę, co dodatkowo pogłębia problemy rolników.
W efekcie europejscy dostawcy windują ceny, a kupujący coraz częściej sięgają po alternatywne, droższe źródła – np. z Kanady.
Trudne decyzje przed rolnikami
Dodatkowym ciosem dla producentów jest fakt, że ceny pszenicy spadły do najniższego poziomu od pięciu lat. Wysokie koszty nawożenia i niskie ceny płodów rolnych sprawiają, że wielu gospodarzy balansuje na granicy opłacalności. To właśnie z tego powodu w ostatnich latach przez Europę przetoczyły się protesty rolników, którzy sprzeciwiali się nadmiernym regulacjom i drożyźnie.