Każdy z nas wie, że chwasty zwalczać należy jak najszybciej, najlepiej w fazie liścieni, gdyż wtedy są najbardziej wrażliwe na substancje aktywne herbicydów. Eksperci, którzy porównywali działanie preparatów doglebowych i nalistnych, wiedzą już, że największą skutecznością wykazują się preparaty działające zarówno doglebowo jak i nalistnie. Jak więc podejść do jesiennego zwalczania chwastów w zbożach, aby uzyskać jak najlepszy efekt?
Chwasty odpowiadają za szereg problemów, między innymi konkurują z rośliną uprawną o wodę
i składniki pokarmowe, o światło zaś konkurują zawsze. I o ile chwasty dolnego piętra można czasem sobie „odpuścić” zakładając, że roślina uprawna sama zasłoni im światło, to chwastów średnich i wysokich, czyli tych, które dorastają lub przerastają naszą uprawę, nie możemy lekceważyć nigdy. Szczególnym zagrożeniem jest miotła zbożowa, która w części kraju wytworzyła szereg odporności. Równie kłopotliwe jest wiele gatunków chwastów dwuliściennych w tym min. chaber bławatek.
Kiedy zwalczać?
Najlepszym momentem do zwalczania chwastów w zbożach ozimych jest wczesna jesień, w momencie gdy zboże szpilkuje lub jest w fazie 1-2 liści właściwych, a chwasty są w fazie liścieni. Jak podkreślają doradcy z firmy PROCAM, wybierając herbicyd zwrócić uwagę należy na okno stosowania: im szersze, tym lepszy jest preparat. Polecają oni herbicyd Herold 600 SC, ponieważ można go stosować od fazy szpilkowania zbóż, aż do późnej jesieni, a więc można wybrać najodpowiedniejszy moment zarówno jeśli chodzi o pogodę, jak i rozwój chwastów.
A co jeśli nie zrobimy zabiegu jesienią?
Niezwalczone wcześnie chwasty ukorzeniają się i wchodzą w wyższe fazy rozwojowe. Wiele z nich potrafi już jesienią osiągnąć spore rozmiary. Wówczas ich eliminacja wiąże się z większymi nakładami (wyższe dawki herbicydów) lub staje się niemożliwa. Wiosenny zabieg herbicydowy powinien być traktowany wyłącznie jako korygujący, a nie jako główny zabieg ochronny.
Dobrze wykonany oprysk jesienią, przy sprzyjających warunkach, powoduje, że poprawki wiosenne są niepotrzebne lub można je wykonać nieco później w bardziej sprzyjających warunkach pogodowych z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w tym roku.
A dlaczego warto wykonać zabieg tak wcześnie?
Jesienny zabieg chwastobójczy uzasadniony jest nie tylko dobrą praktyką rolniczą i pragnieniem, by plantacja ładnie wyglądała. Ma on znaczenie przede wszystkim ekonomiczne. Po pierwsze, zboża niezachwaszczone lepiej wykorzystują wodę, światło i składniki odżywcze oraz lepiej zimują. Wiadomym jest również, że chwasty często stanowią naturalne siedlisko dla szkodników. Po drugie, oprysk wykonany wcześniej wymaga mniejszej ilości herbicydu, niż zabieg późniejszy. To już wymiernie przekłada się na naszą kieszeń, bo środki ochrony roślin w wyższych dawkach więcej kosztują. Najkorzystniejszy i dla plantacji i dla ekonomii gospodarstwa jest więc taki preparat, który zwalczy największe spektrum chwastów, można go zastosować w niskiej a co najważniejsze skutecznej dawce jesienią i zarazem ma szerokie okno stosowania. Wówczas jednym zabiegiem, którego termin dobierzemy sobie sami, rozwiążemy cały problem zachwaszczenia.
Jak podkreślają doradcy PROCAM wszystkie te kryteria spełnia Herold 600 SC, który zwalcza
nie tylko najgroźniejszy chwast w oziminach czyli miotłę zbożową, ale również szerokie spektrum dwuliściennych (m.in. fiołek polny, gwiazdnica pospolita, mak polny, maruna, przetaczniki, rdest powojowy, krzyżowe, a także wykę).
Źródło: PROCAM
Redakcja AgroNews, fot.: dreamstine