Na krajowej „dziewiątce” w miejscowości Lubienia (woj. świętokrzyskie) inspektorzy z oddziału w Opatowie zatrzymali do kontroli zestaw ciężarowy przewożący ziemniaki do Rumunii. Transport prowadził rumuński przedsiębiorca. Już po krótkiej weryfikacji dokumentów okazało się, że ładunek był nieoznakowany, a przewoźnik nie posiadał żadnych wymaganych dokumentów fitosanitarnych.

Kontrola zakończyła się interwencją inspektorów roślinnych
Funkcjonariusze, którzy zatrzymali pojazd, szybko zorientowali się, że coś jest nie tak – ziemniaki nie miały obowiązkowych oznaczeń, a w dokumentach przewozowych brakowało podstawowych danych o pochodzeniu i stanie zdrowotnym towaru. To wzbudziło poważne podejrzenia, że partia może pochodzić z nielegalnego źródła lub nie przeszła kontroli fitosanitarnej.
Na miejsce natychmiast wezwano pracowników Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Kielcach, którzy przejęli sprawę i rozpoczęli szczegółowe czynności kontrolne.
Ziemniaki bez dokumentów – realne zagrożenie dla polskich upraw
Nieprawidłowo oznakowane i nieudokumentowane ziemniaki mogą stanowić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa fitosanitarnego kraju. Tego typu transporty niosą ryzyko wprowadzenia do Polski lub innych krajów chorób kwarantannowych, takich jak bakterioza pierścieniowa czy rizoktonioza, które mogą zniszczyć całe uprawy.
– To nie jest drobne uchybienie. Brak dokumentacji fitosanitarnej to potencjalna bomba biologiczna dla naszych pól – komentuje jeden z inspektorów.
Inspekcja zapowiada wzmożone kontrole
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa już zapowiedział, że w najbliższych tygodniach zintensyfikuje kontrole transportów ziemniaków i warzyw korzeniowych. Każdy przewóz musi być odpowiednio oznakowany i posiadać aktualne świadectwo fitosanitarne.
Nielegalne przewozy to nie tylko ryzyko dla rolników, ale też cios w uczciwych producentów i eksporterów, którzy ponoszą wysokie koszty spełniania norm unijnych.
Branża ostrzega: „Trzeba reagować, zanim będzie za późno”
Rolnicy z regionu nie kryją obaw. – Jeśli przez takie transporty choroby roślin rozprzestrzenią się po kraju, stracimy całe plony. To zagrożenie dla wszystkich gospodarstw – mówi rolnik z powiatu opatowskiego.
Sprawa trafiła do dalszego postępowania, a inspektorzy zapowiadają zero tolerancji dla nielegalnego przewozu płodów rolnych. Każdy przypadek może skończyć się wysoką karą finansową, a nawet zakazem prowadzenia działalności transportowej.
Kontrola w Lubieni pokazuje, że walka z nielegalnym handlem ziemniakami trwa – i że stawką jest bezpieczeństwo całej polskiej produkcji rolniczej.







Ziemniaki z nielegalnego źródła mnie rozwaliły. To teraz kartele narkotykowe przerzuciły się na sadzenie ziemniaków 🙂
Wielki przemyt!! Towar warty 7400zł – za 23 tony jeśli jechał firanką i załadował do pełna. Jprdl bandyta z Rumunii lewe kartofle wiózł!!!🤣🤣🤣 Ludzie obudźcie się!!!! Mamy nadprodukcję w 2025 ceny poniżej kosztów a jeszcze klienta zagranicznego jeb mandatami, Jezu co za chory Kraj ta nasza Polska. Teraz jeszcze czekam na opinię i komentarz przedstawiciela resortu i parlamentarzystów
Debilny draj , co kogo interesuje co zrobi z tymi ziemniakami skoro je eksportuje a nie importuje do PL. Dno Dno Dno