PiS konsekwentnie przeciwko wiatrakom

Premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że Polacy nie mogą być zmuszani do życia w cieniu wielkich wież wiatrowych. Tym jego zdaniem skutkowałoby bowiem wprowadzenie w życie proponowanego przez większość sejmową projektu tzw. ustawy wiatrakowej.

W czasie poniedziałkowej konferencji prasowej szef rządu uznał nawet tę ustawę za jeden z „największych bubli prawnych wyprodukowanych przez ostatnich 30 lat”. Natomiast marszałek Sejmu Szymon Hołownia uznał, że premier powinien przestać walczyć z wiatrakami.

Szef rządu: Afera wiatrakowa wymaga komisji śledczej

Mateusz Morawiecki uważa, że ustawa o energii wiatrowej jest efektem zagranicznego lobbingu i domaga się powołania sejmowej komisji śledczej ws. — jak to określił — afery wiatrakowej.

W ocenie szefa tzw. dwutygodniowego rządu (zgodnie z sejmową arytmetyką w najbliższy poniedziałek nie uzyska wotum zaufania) zakłada m.in. możliwość wywłaszczenia obywateli pod farmy wiatrowe (elektrownie wiatrowe znalazły się w katalogu celów publicznych) oraz pozwala na stawianie wiatraków w odległości jedynie 300 metrów od domów.

Obecny projekt rozszerza ponadto katalog inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.

— Ustawianie wiatraków 300 m od domów to żadna transformacja energetyczna. To jest dewastacja krajobrazu — ocenił premier. Podkreślił przy tym, że korzystałyby z takich rozwiązań również przedsiębiorstwa zagraniczne i to kosztem polskiego budżetu.

— Ustawa wiatrakowa przerzuca koszty transformacji energetycznej na Polaków, a w zamian za to, zagraniczne firmy mają dostać zwolnienie z opłat, które wpływały do polskiego budżetu — wyjaśnił Morawiecki.

Hennig-Kloska: Nie kontaktowali się ze mną żadni biznesmeni  

Jedna z głównych autorek projektu nowych regulacji posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska zapewniła jednak, że na treść tego dokumentu lobbyści nie mieli wpływu. — Żadni biznesmeni nie kontaktowali się ze mną w sprawie tych przepisów i nie próbowali wywierać nacisków. Współpracowaliśmy w gronie ekspertów, prawników i legislatorów — oświadczyła.

— Projektodawcą przepisów pierwotnych była Platforma Obywatelska. Myśmy dostali ten projekt do konsultacji. Ja go konsultowałam, złożyłam do niego cały szereg poprawek i absolutnie identyfikuję się z tym projektem — stwierdziła w Polsat News typowana na ministrę środowiska posłanka.

— Prace trwały czasami do późnych godzin nocnych, narady były długie i mocno merytoryczne. Do Sejmu dziś trafi projekt ustaw naszej koalicji o mrożeniu cen prądu, uwolnieniu rozwoju turbin wiatrowych na lądzie i powrocie obliga giełdowego. Gdy jedni bawią się w rząd inni pracują  pisała w zeszłym tygodniu na platformie X Hennig-Kloska.

Pod nowym projektem podpisało się prawie stu posłów Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050. Dokument wzbudził jednak w koalicji wyraźne kontrowersje, co rządzący skwapliwie wykorzystują. Liderzy KO i Polski 2050/Trzecia Droga Donald Tusk i Szymon Hołownia zapowiedzieli więc kilka dni temu na wspólnej konferencji prasowej, że do projektu ustawy wiatrakowej, który wtedy wpłynął do Sejmu, będą wprowadzane zmiany.

To już było

Poruszenie wokół tego dokumentu nieco dziwi, gdyż część jego zapisów zawierał projekt, który wpłynął do Sejmu już rok temu (przewidywał m.in. możliwość stawiania wiatraków 300 metrów od zabudowań). Pilotowała go właśnie Paulina Hennig-Kloska, a podpisało się pod nim osiemnastu posłów (Polska 2050 miała w poprzedniej kadencji koło poselskie, czyli za mało, żeby samodzielnie zgłosić inicjatywę ustawodawczą).

Według sejmowego druku nr 2941 swoje podpisy złożyli jeszcze posłowie Porozumienia Jarosława Gowina, a także Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości, jeden z najbliższych współpracowników szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Dziś jednak Woś stanowczo zaprzecza, by miał z owym projektem cokolwiek wspólnego. Zresztą rok temu dokument przepadł nie budząc specjalnych kontrowersji, bo korzystając z posiadanej większości w Sejmie PiS skierował go w niebyt.

Krytykując propozycje dotychczasowej opozycji premier chwalił osiągnięcia ośmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy. Zapewniał przy tym, że „w ciągu ostatnich 8 lat rząd zadbał o rozwój odnawialnych źródłach energii”.

— Podnieśliśmy prawie czterokrotnie zainstalowaną moc w odnawialnych źródłach energii – z siedmiu gigawatów w 2015 r. na 27 gigawatów” —  zauważył. — Ponad stukrotnie wzrosła moc zainstalowana w fotowoltaice. Także energetyka wiatrowa i energetyka wodna przeżywały bardzo dobry czas — wyliczał Mateusz Morawiecki.

Skoro jest tak dobrze …

Tymczasem w 2016 r. PiS niemal wstrzymało stawianie wież wiatrowych na lądzie. Te restrykcyjne przepisy zostały zliberalizowane dopiero na początku tego roku, ale i tak zmiany były mocno ograniczone. Rządzący zwiększyli bowiem minimalną odległość wiatraków od zabudowań z proponowanych w projekcie nowelizacji 500 metrów do 700 metrów. Tym samym odebrali mieszkańcom większej części kraju możliwość korzystania z tego źródła energii odnawialnej.

Tymczasem marszałek Sejmu wyjaśniał wczoraj w Polsat News, że „energię z wiatru trzeba w Polsce uwolnić, żeby za rok czy dwa nie trzeba było mrozić cen”. Przyznał, że w efekcie zamieszania wokół przedstawionego projektu ustawy wiatrakowej mogą zostać przygotowane dwie oddzielne ustawy: osobno ustawa o mrożeniu cen i osobno ustawa wiatrakowa.

Druga opcja jest taka, że ta ustawa dozna autopoprawek, żeby nikt nie miał wątpliwości co do intencji tej ustawy. (…) Ludzie, którzy pracowali nad tą ustawą, popełnili błędy, ale to nie są błędy, za które powinno się im ścinać głowy, powinno się im dać je poprawić — tłumaczył Hołownia. Zapewnił przy tym, że „nikt nie chce stawiać wiatraków 300 metrów od domu”.

Marszałek Sejmu: Morawiecki powinien przestać walczyć z wiatrakami

— Nie będzie żadnego szrotu ściąganego z zagranicy i nie będzie żadnych wywłaszczeń. Nie zostało to odpowiednio wytłumaczone, a powinno zostać — przyznał marszałek. — Ludzie nie rozumieją, że da się tanio robić energię z prądu, nie niszcząc nikomu życia — podkreślił.

— Premier Mateusz Morawiecki powinien przestać walczyć z wiatrakami, dosłownie i w przenośni, i pozwolić rządzić większości, która jest w Sejmie. (…) To, na co pozwolił mu prezydent Andrzej Duda, jest szkodliwe dla państwa, dla Polski — skonkludował Szymon Hołownia.

Autor Barbara Bodalska | EURACTIV.pl

Agata Molenda
Agata Molendahttps://agronews.com.pl
Redaktor portalu agronews.com.pl. Email: a.molenda@agronews.com.pl

Zostaw komentarz

  1. Pis nie jest przeciwko wiatrakom kobieto i niesiej zametu jest przeciwku wywlaszczaniu ziem przeciw tylko połrocznej obnizce cen energi nie wlaczajac małyck i mikro przedsiebiorstw gdzie na dalszej czesci projektu ustawy kryło sie cos niebezpiecznego Polakow i Polski chcielu to wprowadzic niszczycieke Polski i Lobbysci

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Uwaga! Pierwsze ognisko choroby niebieskiego języka w Polsce

Powiatowy Lekarz Weterynarii w Wołowie informuje, że w dniu 19 listopada 2024 r. na podstawie wyników badań otrzymanych z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach, stwierdzono wystąpienie...
13,428FaniLubię
7,105ObserwującyObserwuj
3,946ObserwującyObserwuj
8,520SubskrybującySubskrybuj
Verified by ExactMetrics