Po mocnym wzroście kosztów tankowania, z jakim mieliśmy do czynienia pod koniec listopada, obniżki na początku nowego miesiąca, nawet jeśli są symboliczne, mogą cieszyć kierowców. Wyhamował nawet wzrost cen autogazu, co daje nadzieję na to, że rynek zbliża się do punktu równowagi w nowej rzeczywistości, w której zabraknie dostaw LPG z Rosji.
Niższe ceny paliw to zasługa sprzyjających okoliczności na rynkach bazowych – głównie mocniejszej w relacji do amerykańskiego dolara złotówki i stabilizacji notowań ropy naftowej poniżej poziomu 75 dolarów.
Obniżki w rafineriach
W hurtowej części rynku paliw w mijającym tygodniu przeważały obniżki i w internetowych notowaniach krajowych producentów benzyna i olej napędowy są tańsze niż w ubiegły piątek. Metr sześcienny benzyny 95-oktanowej (E10) jest dzisiaj średnio wyceniany na 4610,80 zł i kosztuje 38,20 zł mniej niż przed tygodniem. Olej napędowy w tym samym czasie potaniał o 78,60 zł i jego aktualna cena w ofercie rafinerii wynosi średnio 4822,40 zł/metr sześcienny.
Taniej także na stacjach
Kierowcy w tym tygodniu płacili mniej za tankowanie, ale ulga dla portfela nie była duża. Benzyna E10 potaniała o 2 grosze, a olej napędowy zanotował jednogroszową obniżkę. Litr 95-oktanowej odmiany benzyn na początku grudnia jest średnio wyceniany na 6,07 zł, diesel kosztuje 6,18 zł/l. Za autogaz kierowcy płacą tyle samo co przed tygodniem – 3,19 zł/l.
Prognoza e-petrol.pl dla detalicznego rynku na kolejny tydzień grudnia zakłada utrzymanie kierunku i dynamiki zmian. Za wyjątkiem autogazu przewidujemy dalsze niewielkie obniżki, a szacowane przedziały dla poszczególnych gatunków paliw to: 5,98-6,09 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla oleju napędowego 6,09-6,20 zł/l i 3,18-3,26 zł/l dla autogazu.
OPEC nie chce cenowego szoku
Wydarzeniem kluczowym dla kształtowania nastrojów dla rynku naftowego było spotkanie Wspólnego Ministerialnego Komitetu Monitorującego (JMMC) Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), które miało ustalić dalszy los programu ograniczania produkcji przez członków sojuszu. Aktualnie ograniczają oni wydobycie o 2,2 mln baryłek dziennie (bbl/d), a pouzowanie takiego limitu jest odsuwane w czasie co najmniej od kilku miesięcy. Nie jest więc specjalnym zaskoczeniem stanowisko, z którego wynika, że obniżenie poziomu
cięć odłożono do kwietnia 2025 r. Jak napisała agencja Reutera, przywracanie wydobycia będzie polegać na miesięcznych wzrostach produkcji o 138 tys. baryłek dziennie, co ma mieć swój finał we wrześniu 2026 roku.
Co do perspektyw cenowych dla rynku, w tym tygodniu pojawiła się informacja kancelarii Haynes Boone LLC, że banki przygotowują się na spadek cen ropy poniżej 60 USD za baryłkę w połowie kadencji nowego prezydenta-elekta Donalda Trumpa. Taka zmiana miałaby mieć miejsce około roku 2027, a wytłumaczeniem jej byłoby zwiększenie produkcji, m.in. ze złóż łupkowych w USA. W tym obszarze prognozy firmy Deloitte dla branży zakładają, że prezydentura Donalda Trumpa przyczyni się do dalszej konsolidacji sektora usług naftowych w USA w przyszłym roku. Zdaniem firmy wartość transakcji w sektorze usług dla złóż ropy naftowej w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku osiągnęła 19,7 mld USD i była najwyższa od 2018 r.
Źródło: e-petrol.pl