Pomysł budowy płotu wzdłuż wschodniej granicy Polski, prawdopodobnie zostanie odrzucony.
Jeszcze w ubiegłym tygodniu minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel przekonywał, że decyzja rządu ws. budowy płotu na wschodniej granicy Polski będzie pozytywna. Uchwałą w tej sprawie rząd miał się zająć na wtorkowym posiedzeniu. Jednak, jak informuje dziennik.pl, pomysł skrytykowali minister resortu środowiska Henryk Kowalczyk oraz szef MSWiA Joachim Brudziński. Rząd postanowił więc powołać złożony z ministrów zespół, który jeszcze raz przeanalizuje projekt.
Budowa płotu traci sens z uwagi na fakt, iż wirus znajduje się już w centralnej Polsce.
– ASF jest już za Sochaczewem, na ile skuteczny może więc być płot na wschodniej granicy? – taką wypowiedź osoby zbliżonej do rządu przytacza dziennik.pl.
Kolejnym argumentem przeciwko budowie płotu jest przecięcie transgranicznych szlaków migracji zwierząt.
1200 km płotu
Projekt zakłada budowę płotu z siatki na granicy z Ukrainą, Białorusią i Obwodem Kaliningradzkim. Jego łączna długość ma wynieść ok. 1200 km. Koszt budowy zapory szacowany jest na ok. 130 mln zł. Do tego należy doliczyć koszty utrzymania i opłaty z tytułu dzierżawy gruntów. Budowa zapory ma się rozpocząć jeszcze w tym roku, a zakończyć w 2020 roku.
W ocenie ministra rolnictwa inwestycja ta pozwoli na złagodzenie skutków zwalczania afrykańskiego pomoru świń w perspektywie do 2025 r. mniej więcej o ok. 60 proc.
Kamila Szałaj