Kiedy wydawałoby się, że zła sytuacja na rynku trzody chlewnej spowodowana ograniczeniami związanymi z pandemią COVID-19, ustabilizowała się, znów borykamy się z kolejnymi zawirowaniami w cenach skupu. Czerwiec był miesiącem kiedy ceny żywca wieprzowego osiągały w miarę racjonalny pułap powyżej 5,00 zł, jednakże już na początku lipca pandemia znów dała w kość producentom trzody.
Ceny mogą sięgać nawet poniżej 4 zł
Tym razem pretekstem do gwałtownego obniżenia cen żywca w Polsce było zamknięcie największej ubojni tuczników w Niemczech oraz wprowadzenie przez Chiny embarga na import trzody chlewnej z Niderlandów. Przyczyniło się to do nadwyżki tuczników na rynku europejskim, które zapewne pojawiły się w polskich ubojniach, co przyczyniło się do obniżenia cenników także w Polsce. Według aktualnych notowań, w skupie za tuczniki rolnicy otrzymują średnia 4,74 zł/kg wg żywej wagi (od 4,00 zł do 5,80 zł). Niestety tendencja spadkowa ma się utrzymać, więc ceny mogą sięgać nawet poniżej 4, 0 zł jak to miało miejsce w maju br. czy też na przełomie 2018/2019 r.
Podobne obniżki cen wystąpiły także w wielu krajach europejskich. Nakaz zamknięcia zakładu mięsnego Tönnies w Rheda-Wiedenbrück obowiązuje do 17 lipca, jedynymi działami, które wcześniej mogły wznowić pracę jest administracja.
Rządowa pomoc finansowa nie dla wszystkich
Kolejny „świński dołek” szczególnie dotkliwie odczują producenci świń w cyklu otwartym, gdyż cena prosiąt utrzymują się na dość wysokim pułapie cenowym. Z kolei zapowiadana przez rząd pomoc finansowa dla gospodarstw dotkniętych przez skutki COVID-19 nie obejmie właśnie gospodarstw, które nie posiadają macior i zaopatrują się w materiał do tuczu z zewnątrz. W tej sprawie Wielkopolska Izba Rolnicza interweniowała już u Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Źródło: WIR