Prezydent Leszna, Tomasz Malepszy, zarzuca ekologom, że przyczynili się do śmierci jednej z niedźwiedzic z miejscowego minizoo. Zapewnia również, że miasto będzie walczyć, by zwierzęta pozostały w parku 1000-Lecia, bo tego oczekują mieszkańcy – informuje Redakcja Głosu Wielkopolskiego. Ekolodzy nie pozostają dłużni i chcą, by leszczyński zwierzyniec został jak najszybciej zamknięty.
– Na skutek działań ekologów zmieniliśmy dietę niedźwiedzi. Efekt był taki, że jedno ze zwierząt padło. Diagnoza weterynarza jest jednoznaczna: to następstwo zmiany nawyków żywieniowych – twierdzi prezydent Leszna.
Batalia ekologów o leszczyńskie niedźwiedzie brunatne trwa od 2003 roku. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami grzmiało wtedy o skandalicznych warunkach, w jakich są przetrzymywane misie. Efektem była rozbudowa wybiegów w 2006 roku. Inspektorzy zlecili też kolejne modernizacje. Na wybiegach się jednak zakończyło.
W kwietniu Klub Gaja zwrócił się do Ministra Środowiska z wnioskiem o natychmiastowe zamknięcie zoo. Zdaniem ekologów niedopuszczalne jest, by zwierzęta żyły w sąsiedztwie stadionu żużlowego, ruchliwej drogi i supermarketu. Rozpoczęły się kontrole. Pierwszą pracownicy poznańskiej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska przeprowadzili na przełomie maja i czerwca. Wydali szereg zaleceń, ale nie było jednoznacznego nakazu przeniesienia lub likwidacji zwierzyńca. W tym czasie park 1000-Lecia został ogrodzony, a przy klatkach pojawiły się tabliczki informacyjne. Kolejna kontrola zakończyła się 16 października. Nie ma jeszcze jej wyników, a RDOŚ nie chce teraz komentować jej przebiegu, ani ewentualnych zaleceń.
Władze Leszna nie traktują ekologów poważnie. Nie uznają ich za równorzędnego partnera w dyskusji, a ich działania uznają za złośliwe i bezpodstawne.
– Modernizujemy park 1000- Lecia, by poprawić warunki życia zwierząt - mówi Tomasz Malepszy. – Chcemy utrzymać zoo i będziemy o nie walczyć, bo mieszkańcy Leszna tego chcą.
Nikt nie wspomina o tym, że inicjatywa Klubu Gaja została poparta przez Radę Dyrektorów Polskich Ogrodów Zoologicznych. Ostatnio w sprawie zabrali też głos naukowcy z Uniwersytetu Wrocławskiego, którzy zbadali stan polskich niedźwiedzi żyjących w niewoli. Do prezydenta Tomasza Malepszego trafiła opinia dotycząca leszczyńskich misiów.
– Warunki, w jakich przebywają, są bardzo złe. Większość czasu poświęcają na zachowania stereotypowe, które są objawem zaburzeń psychicznych – czytamy w opinii doktora Roberta Maślaka i Agnieszki Sergiel. – Obecnie poprawa warunków jest niemożliwa. Konieczna jest więc pilna budowa dużego wybiegu lub rezygnacja z utrzymywania niedźwiedzi w Lesznie.
– Prezydent chyba nie umie przyznać się do błędu. Bezpodstawnie oczernia ludzi, którzy starają się pomóc i wypowiada się na tematy, o których chyba nie ma pojęcia – mówi Paweł Grzybowski, członek zarządu Klubu Gaja. – Zrobimy wszystko, by niedźwiedzie opuściły leszczyński zwierzyniec. Szukamy dla nich domu. A prezydent być może będzie musiał ze swych słów tłumaczyć się w sądzie.
Daniel Andruszkiewicz
Źródło: Głos Wielkopolski, www.polskatimes.pl, fot. sxc.hu