Zawirowania na rynku naftowym w mijającym tygodniu były wyjątkowo dynamiczne. Po lawinie spadków mamy odrabianie strat, które za kilka dni może odbić się na polskich cenach hurtowych. Na razie jednak w sprzedaży detalicznej przed nami rysuje się perspektywa dalszych zmian w dół.
Co ważne – mamy na stacjach spadki przy równoczesnym utrzymywaniu się bardzo wysokich marż. Skala tychże na oleju napędowym jest porównywalna z końcówką roku 2023. Podobna sytuacja trwa już od kilku tygodni, a biorąc pod uwagę poziom marż można sądzić, że potencjał dalszych zmian spadkowych wciąż jest.
Rafinerie notują już zwyżkę
Wprawdzie ostatnie notowanie cen hurtowych jest już zwyżkowe w ślad za notowaniami międzynarodowymi, jednak w zestawieniu z ubiegłym weekendem ciągle mamy wyraźnie niższe ceny wszystkich paliw. Benzyna Pb98 kosztuje 5381 zł za m sześc., czyli o 53 zł mniej niż w sobotę. O tyle samo potaniała benzyna 95-oktanowa – jej średnia cena to 4910 zł/m sześc. Przecena na dieslu sięgnęła 61 zł i metr szesc. tego paliwa kosztuje dzisiaj 4874 zł. Największy spadek w tym tygodniu notował olej opałowy. Jego cena wynosi aktualnie 3957 zł/m sześc., czyli o 72 zł mniej niż w sobotę.
Prognozy są korzystne
Zważywszy na wysokie marże detaliczne, nawet w wypadku zmian na plus na rynku hurtowym możemy spodziewać się ruchów satysfakcjonujących tankujących. Między 10 a 16 czerwca 2024 dla benzyny 98-oktanowej oczekujemy cen z przedziału 7,09-7,21 zł/l, a dla Pb95 ceny wyniosą 6,36-6,48 zł/l. W przypadku sprzedaży oleju napędowego średnie ceny mogą znaleźć się na poziomie 6,38-6,49 zł/l. Spadki nie ominą także autogazu – dla tego paliwa prognozujemy przedział cenowy 2,69-2,74 zł/l.
Cena ropy oddala się od kilkumiesięcznych minimów
Mijający tydzień na rynku naftowym miał dwa oblicza. W jego pierwszej części notowania surowca na giełdzie w Londynie spadały. W poniedziałkowy poranek ropa Brent kosztowała jeszcze ponad 81 dolarów, a we wtorek w trakcie dnia jej cena zanotowała kilkumiesięczne minima na poziomie 76,76 USD/bbl. Tak tanio na rynku naftowym ostatni raz było na początku lutego tego roku. Od środy obserwujemy jednak skuteczne odrabianie strat i przed weekendem notowania surowca powróciły w rejon 80 dolarów.
Przecenę na początku tygodnia napędzały decyzje podjęte w trakcie weekendowego spotkania OPEC+. Na ich podstawie sojusz producentów przynajmniej do końca III kwartału 2024 roku ma utrzymywać cięcia wydobycia na obowiązującym poziomie wynoszącym blisko 6 mln baryłek. Jeszcze w tym roku może się jednak rozpocząć stopniowe odchodzenie od dobrowolnych ograniczeń na poziomie 2,2 mln baryłek wdrożonych przez 8 członków OPEC+. Zwiększono też poziom bazowy, od którego liczone są limity dla Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które będą mogły stopniowo podnosić produkcję o 300 tys. baryłek z obecnego poziomu 2,9 mln baryłek dziennego wydobycia. Pozostałe elementy obowiązującego porozumienia – dobrowolne cięcia przyjęte przez 9 członków grupy oraz podstawowe limity na poziomie 2 mln baryłek, mają obowiązywać do końca 2025 roku.
Perspektywa zwiększania podaży surowca, przy utrzymujących się oznakach słabości popytu na produkty naftowe, dostarczyła argumentów za przeceną i ropa potaniała, notując w tym tygodniu kilkumiesięczne minima cenowe. Przed weekendem duża część strat została jednak odrobiona, do czego przyczyniła się powracająca nadzieja na obniżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych jeszcze przed końcem roku oraz słowne interwencje ze strony Arabii Saudyjskiej i Rosji. Przedstawiciele tych państw dali w czwartek do zrozumienia, że stopniowe odchodzenie od cięć wydobycia przez OPEC+ nie jest wcale przesądzone i będzie uzależnione od bieżącej sytuacji na rynku ropy.
Źródło: dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl