Nowy minister sprawiedliwości Marcin Warchoł poinformował wczoraj, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa płatnej protekcji w związku z przygotowaniem projektu ustawy o mrożeniu cen energii – podało euractiv.pl.
Poselski projekt, nazywany już Lex Kloska (od nazwiska posłanki Polski 2050 Pauliny Hennig-Kloski) trafił do Sejmu w zeszłym tygodniu. Obok zapisów przedłużających mrożenie cen energii, znalazła się w nim „wrzutka” liberalizująca zasady inwestycji w energetyce wiatrowej. Wywołało to poruszenie zarówno po stronie rządzącej jeszcze w tym tygodniu Zjednoczonej Prawicy, jak i wśród koalicjantów tworzących sejmową większość, spośród których wywodzą się autorzy projektu.
Warchoł: Trzeba ustalić autora projektu ustawy
— Prokuratorzy zbadają okoliczności powstania projektu, a przede wszystkim, kto jest faktycznym jego autorem. Treść zawiadomień wskazuje bowiem na nieuprawnioną działalność lobbingową, czy wręcz działania o charakterze korupcyjnym — stwierdził we wtorek (5 grudnia) Marcin Warchoł (Suwerenna Polska), który dotychczas był wiceministrem w resorcie kierowanym w poprzednim rządzie przez Zbigniewa Ziobrę.
Szef resortu sprawiedliwości zaznaczył przy tym, że śledztwo obejmie także kwestie związane z podejrzeniem popełnienia przestępstwa manipulacji akcjami giełdowymi spółki Orlen.
— Nagły spadek notowań o prawie 8 proc., tuż po prezentacji raportu i publicznym ogłoszeniu, że spółka zostanie obciążona wielomiliardowymi kosztami zamrożenia cen energii i ciepła, był bezprecedensowy — ocenił minister. — I każe postawić pytanie: kto do tego doprowadził i co na tym zyskał — dodał.
Zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyli: posłowie Jacek Ozdoba (były wiceminister klimatu, a obecnie minister bez teki w KPRM) i Janusz Kowalski (były wiceminister aktywów państwowych, a potem rolnictwa) w imieniu Suwerennej Polski oraz posłowie Joanna Lichocka i Krzysztof Szczucki z Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości.
Hennig-Kloska: Nie ma żadnej afery wiatrakowej
— Nie ma żadnej afery wiatrakowej — zapewniła w piątek (30 listopada) w Radiu Zet Paulina Hennig-Kloska. — Uważam, że przygotowaliśmy bardzo dobrą ustawę, która wymaga doprecyzowania przepisów w pewnych obszarach, by rozwiać wątpliwości co do naszej intencji — oświadczyła posłanka. — Nie zrezygnujemy z norm hałasu, one absolutnie są potrzebne. Przywrócimy zapis o 500 m. Na pewno będzie to zgłoszone — dodała.
Hołownia: W ustawie nie będzie wywłaszczania
Również marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekonywał, że poselski projekt nie ma na celu ani wywłaszczania, ani budowy wiatraków w parkach narodowych. — A te osławione 300 metrów dotyczyło małych turbin, które rolnik mógłby chcieć sobie postawić w swoim gospodarstwie — zapewnił wczoraj. Według niego błąd ustawodawców polegał na tym, że to wszystko nie zostało w odpowiednim czasie właściwie wytłumaczone.
Zapowiedział przy tym, że dwa tematy zawarte w pierwszej wersji projektu zostaną najprawdopodobniej rozdzielone. Kwestia uwolnienia energii z wiatru ma zostać przedstawiona w trybie projektu rządowego i — jak powiedział marszałek Hołownia — Sejm ma się zająć tym projektem „jak najszybciej”.
Projekt ustawy o zamrożeniu cen energii trafił do Sejmu w zeszłym tygodniu
Grupa posłów Polska 2050 i KO wniosła do Sejmu sporny projekt zaledwie tydzień temu (28 listopada). Nowelizacja obecnie obowiązującej ustawy ma przedłużyć zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r. Zawiera jednak także przepisy liberalizujące stawianie wież wiatrowych, ma m.in. umożliwić budowę małych i cichych wiatraków w odległości nie mniejszej niż 300 m od zabudowań.
Autorzy projektu zaproponowali też rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.
Autor Barbara Bodalska and EURACTIV.PL EURACTIV.PL | EURACTIV.pl