Ostatnie dni nie przyniosły dużych zmian w kosztach tankowania w Polsce. Na przestrzeni tygodnia na stacjach zmieniła się jedynie cena 95-oktanowej benzyny, która potaniała o dwa grosze. Na światowych rynkach obserwowaliśmy wzrost cen ropy naftowej i chwilowe osłabienie złotówki w relacji do amerykańskiego dolara.

Po trzech tygodniach spadków przecena na stacjach hamuje, ale nawet jeśli średnie ceny benzyny czy diesla nie spadły poniżej poziomu sześciu złotych, to i tak koszty tankowania są wyraźnie niższe niż przed rokiem, kiedy paliwa były droższe o 30-40 groszy, czy przed dwoma laty, kiedy średnia cena oleju napędowego przekraczała siedem złotych. Wyjątkiem jest autogaz, który w związku z odcięciem się od źródeł zaopatrzenia z Rosji, kosztuje o około 10 proc. więcej niż rok temu.
Diesel drożeje w rafineriach
Na hurtowym rynku paliw w mijającym tygodniu obserwowaliśmy różnice w kształtowaniu się notowań benzyny i oleju napędowego. Ta pierwsza taniała i jej 95-oktanowa odmiana w cennikach producentów kosztuje dzisiaj średnio 4705,80/metr sześcienny – to o 58 złotych mniej niż w ubiegły piątek. Drożał za to diesel, którego cena w tym samym okresie wzrosła o 76 złotych i wynosi aktualnie 5013,00 zł/metr sześcienny.
Stabilizacja w detalu
Sytuacja cenowa na stacjach na początku drugiej połowy lutego była stabilna. Tyle samo, co przed tygodniem, czyli 6,29 zł/l i 3,21 zł/l, kosztowały olej napędowy i autogaz. Dwugroszową obniżkę zanotowaliśmy jedynie w przypadku 95-oktanowej benzyny, której średnia cena spadła do poziomu 6,13 zł/l.
W najbliższych dniach sytuacja cenowa na stacjach benzynowych nie powinna się dynamicznie zmieniać, choć możliwy jest wzrost notowań diesla, który drożeje już na poziomie hurtowym. Prognoza e-petrol.pl dla detalicznego rynku paliw na koniec lutego zakłada następujące przedziały cenowe: 6,04-6,15 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 6,25-6,36 zł/l i dla autogazu 3,18-3,25 zł/l.
Świat słucha Donalda Trumpa
Dla rynków surowcowych w ostatnim czasie wydarzeniem największej wagi pozostaje „dyplomatyczny zamęt” wokół prób zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej. Wszystkie doniesienia z tym związane są skrupulatnie analizowane, a ostateczna wizja zakończenia wojny jest przez analityków wiązana z możliwością zniesienia sankcji i przywrócenia dostępności surowców z Rosji dla krajów stosujących ograniczenia w zakupach ropy. Podobne zmniejszenie „premii ryzyka” wiązane jest także z przygotowywanym zawieszeniem broni na obszarze Strefy Gazy.
W tym tygodniu kolejny raz powrócił także temat działań OPEC+ odnośnie zwiększenia wydobycia. Według Bloomberga sugerowane jest przesunięcie terminu rozpoczęcia stopniowego zwiększania wydobycia. Ostateczna decyzja może zostać podjęta w nadchodzących tygodniach. Wydaje się, że czwarte już przesunięcie w czasie planów wznowienia produkcji ograniczonej od 2022 r., wynoszącej 120 tys. baryłek dziennie, stanowiłoby argument na rzecz przeceny w warunkach słabej podaży – docelowo na rynki ma wrócić łącznie 2,2 mln baryłek dziennie (wolumeny zwiększane comiesięcznie) do końca 2026 r.
Wydarzeniem, które przez część tygodnia wzbudziło pewne obawy w Europie był atak dronowy na stację pomp Kropotkinskaja należącą do Konsorcjum Rurociągów Kaspijskich (CPC). CPC obsługuje rurociąg biegnący od wybrzeża Morza Kaspijskiego w północno-zachodnim Kazachstanie do portu Noworosyjsk nad Morzem Czarnym w Rosji i odpowiada za tranzyt 80 proc. kazachskiego eksportu ropy naftowej. Według oświadczeń strony kazachskiej, ropa naftowa ma swobodnie i bez ograniczeń płynąć rurociągiem CPC, jednak obawa o blokadę eksportu przez jakiś czas była realna.
Źródło. dr Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl