Advertisement

Advertisement

Rolnictwo przyszłości musi być zrównoważone – rozmowa z dr Olafem Horbańczukiem

Rolnictwo jutra potrzebuje liderów, którzy rozumieją zarówno wyzwania nauki, jak i praktykę codziennej pracy na polu. Od 1 czerwca 2025 roku nowym Dyrektorem Polskiego Stowarzyszenia Zrównoważonego Rolnictwa i Żywności jest dr Olaf Horbańczuk – ekspert, który swoje doświadczenie zdobywał nie tylko w Polsce, ale też na arenie międzynarodowej. Pracował m.in. w Ambasadzie Królestwa Niderlandów jako doradca ds. polityki rolnej, gdzie wspierał rozwój zrównoważonego rolnictwa w naszej części Europy.  Łączy wiedzę naukową, popartą doktoratem realizowanym w Warszawie i Gandawie, z praktycznym spojrzeniem na sektor rolno-spożywczy. Jest cenionym wykładowcą, autorem licznych publikacji i ekspertem instytucji europejskich oraz krajowych. Teraz staje na czele Stowarzyszenia, by wspólnie z jego członkami budować przyszłość rolnictwa, które odpowiada na wyzwania klimatyczne, ekonomiczne i społeczne. Z drem Olafem Horbańczukiem rozmawiamy o jego wizji, planach i tym, jak widzi rolę Stowarzyszenia w kształtowaniu zrównoważonej produkcji żywności w Polsce.

Rolnictwo przyszłości musi być zrównoważone – rozmowa z dr Olafem Horbańczukiem

Marta Nowak-Woźnica: Olaf, jakie będą główne priorytety i kierunki rozwoju Stowarzyszenia pod Twoim kierownictwem?

dr Olaf Horbańczuk: Chciałbym kontynuować wszystkie działania, które wchodzą w zakres budowania świadomości konsumenckiej oraz świadomości samych rolników. Wszelkie działania na rzecz gleby, środowiska, jakości żywności, gospodarki wodnej, całego otoczenia produkcyjnego w perspektywie długofalowej, będą zapewniały stałe bezpieczeństwo żywnościowe i chcemy o tym mówić. Chciałbym, aby w centrum tego co robimy był dialog, była współpraca. Widzę miejsce na wspólne działania z innymi organizacjami o podobnym charakterze. Z tego miejsca zapraszam do współpracy Wszystkich, którym zależy na bardziej zrównoważonej, odpornej i przyjaznej środowisku produkcji rolnej, produkcji żywności. Powinniśmy pracować nad komunikacją z konsumentami i rolnikami. Chciałbym, aby nasze Stowarzyszenie pełniło rolę pewnego łącznika między organizacjami, rolnikami i konsumentami. Dla mnie bezpieczna i zrównoważona produkcja żywności to podstawa bezpieczeństwa i niezależności Polski oraz Europy, a parafrazując słowa klasyka – żyjemy w ciekawych, lecz także trudnych czasach.

Czy planujecie nowe inicjatywy, które mają realnie wpłynąć na przyszłość polskiego rolnictwa i jeszcze bardziej przyspieszyć transformację?

Tak, planujemy. Natomiast na tym etapie nie chciałbym za dużo zdradzać, jesteśmy w fazie planowana i konsultacji. Mogę tylko powiedzieć, iż chcemy m.in. nadać pewien ciężar gatunkowy rolnictwu zrównoważonemu oraz zwiększyć świadomość konsumencką.

Jak Stowarzyszenie chce pogłębiać świadomość konsumentów i rolników na temat zrównoważonego rolnictwa?

Mamy kilka pomysłów, również nie chciałbym w tej kwestii za dużo teraz mówić, gdyż jest trochę na to za wcześnie. Mogę zapewnić, że działamy.

Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, iż świadomość rolników na temat zrównoważonego rolnictwa jest większa, aniżeli świadomość konsumentów. Wiedza polskiego konsumenta jest bardzo ograniczona w kwestii rolnictwa, produkcji żywności, nie mówiąc już o produkcji zrównoważonej… Panuje bardzo wiele mitów, dziwnych stereotypowych haseł, niektóre przypominają bardziej teorie spiskowe niż wiedzę… Mnie to bardzo martwi, uważam, że jest wiele do zrobienia w tym aspekcie. Mam nadzieję, że jako Stowarzyszenie przyczynimy się w najbliższym czasie do poprawy tej sytuacji.

W jaki sposób definiujesz pojęcie „zrównoważone rolnictwo” w kontekście polskiej wsi?

Mówiąc krótko, zrównoważenie produkcji żywności jest niczym innym niż optymalizacją metod jej wytwarzania w każdym aspekcie: agronomicznym, społecznym, finansowym i środowiskowym. Musimy pamiętać, że rolnik nie zawsze jest w stanie zwiększyć plony lub zapewnić, że teraz to „na bank” będą miały one wyższą jakość. Może natomiast zoptymalizować procesy tak aby obniżyć nakłady. I to jest już przewidywalny, z punktu widzenia biznesowego, konkretny zysk… Czyli „robię to na co mam pełen wpływ. A dodatkowo, może warunki środowiskowe, pogodowe w danym roku będą korzystne dla moich upraw, dla moich zwierząt”.

W ramach produkcji rolnej w Polsce mamy tendencję do zużywania wyższej ilości nawozów niż czasami wymaga od tego „sztuka rolnicza”. Przykładowo w Polsce zużywane jest o około 25-30% więcej nawozów syntetycznych na jednostkę produkcji niż wynosi średnia w UE, a źle wykorzystywane nawozy spływają z rzekami do Bałtyku lub ulatują do atmosfery jako gazy cieplarniane. I właśnie ograniczenie tego zjawiska będzie ogromnym zyskiem dla środowiska, jakości wód, powietrza oraz bioróżnorodności. Zyskuje tutaj także otoczenie lokalne, sąsiedzi, mieszkańcy okolicznych wsi czy miasteczek. Prowadzenie produkcji w systemie rolnictwa zrównoważonego się opłaca zarówno rolnikowi jak i społeczeństwu. Dlatego gospodarstwa dbające o długoterminową opłacalność i stabilność decydują się na zmianę podejścia do produkcji budując długoterminową stabilność wysokich efektów produkcyjnych, głównie dzięki żyzności gleby. Optymalizacja procesów nawożenia gleby, odżywiania roślin i ich ochrony zawsze prowadzi do znaczącego obniżenia kosztów produkcji. Polskiemu rolnikowi raczej zależy na tym, żeby jego produkcja była bardziej przewidywalna, opłacalna, miała perspektywę na udaną sukcesję i była bardziej niezależna, prawda? Powiem więcej, Polskiemu konsumentowi też powinno na tym zależeć.

Jakie działania Stowarzyszenia mogą przyczynić się do odpowiedzi na globalne wyzwania — zmian klimatycznych, utraty bioróżnorodności i kurczących się zasobów?

Walka ze zmianami klimatycznymi, utratą bioróżnorodności zaczyna się od podstawowych działań. A podstawowe działania w przypadku produkcji rolnej to zadbanie o glebę, o dobrostan zwierząt, o zdrowie roślin. Czyli wszystko to co leży u podstaw systemu rolnictwa zrównoważonego, w którym punktem wyjścia są rzeczywiste możliwości gleby, które możemy poprawiać i modyfikować – dążąc do dużej i stabilnej opłacalności. Chwilowa, krótkowzroczna maksymalizacja zysku bez brania pod uwagę długoterminowych skutków tych decyzji nie ma nic wspólnego ze zrównoważonym systemem rolniczym. Tego nie chcemy.

Podstawą sukcesu każdego gospodarstwa rolnego jest żyzność gleby, dobrostan zwierząt, odporność roślin, wspomaganie ograniczonym i dobrze wyliczonym nawożeniem i ochroną, ciągłość i konsekwencja w zarządzaniu glebą, wodą, dostępem do rynku, w wykorzystaniu nowoczesnych technologii oraz dba o swoje miejsce w lokalnej społeczności. Dbając o gospodarstwo, o glebę dokładamy swoją „cegiełkę” do poprawy stanu naszej lokalnej społeczności, lokalnego środowiska czy klimatu. Zakładając takie podejście na lata, możemy mówić, iż mamy plan, aby stawić czoło globalnym wyzwaniom w zakresie lokalnym. To już bardzo dużo. Cytując klasyka „a robotę zrobi” tutaj skala.

Jak zrównoważone rolnictwo może pomóc w przygotowaniu się na konieczność wyżywienia kolejnych 2 miliardów ludzi do 2050 roku?

Wyżywienie 2 miliardów ludzi, załóżmy do 2050 roku to kwestia o trochę innym charakterze, dosyć złożona. Duże znaczenie odgrywają kwestie geopolityczne, migracyjne, tło pokazujące nam, iż spadają nam wskaźniki dzietności w krajach z dobrze rozwiniętymi systemami „agro-food”, a wyższy przyrost naturalny mamy w regionach tzw. trzeciego świata. Samo rolnictwo, czy skala produkcji rolnej – globalnie, nie jest tutaj problemem, ale będzie bardzo pomocne jako rozwiązanie. Sprawiedliwa transformacja globalna w tym aspekcie to coś więcej niż kwestia skali produkcji rolnej.

Wyzwanie wyżywienia rosnącej liczby ludności nie polega tylko na produkcji większej ilości żywności. Chodzi o produkcję żywności wyższej jakości, lepszy jej podział i dostępność. Bardzo ważnym aspektem jest bardziej sprawiedliwa, solidarna dystrybucja żywności globalnie, walka z problemem marnowania żywności. Przecież w Europie, czy w USA, Kanadzie mamy nadwyżkę żywności. A z drugiej strony na świecie marnuje się ok. 1,3 miliarda ton żywności rocznie, co daje ok. 1/3 całej produkcji żywności. W przeliczeniu na osobę, każdy mieszkaniec Polski marnuje średnio ok. 250 kg żywności rocznie. Przecież to jest dramat. W tym samym czasie masa ludzi głoduje, jest niedożywiona. Nie mówię tylko o Afryce, Bliskim Wschodzie, które stereotypowo zawsze są przytaczane w takiej rozmowie… Głodują także ludzie w Polsce, w Niemczech czy we Francji. To głównie kwestia systemowa, to kwestia polityczno-społeczna.

Natomiast system produkcji żywności w oparciu o rolnictwo zrównoważone jak najbardziej może tutaj pomóc. Należy zacząć od tego, że zawsze mamy jakiś punkt wyjściowy – jakość gleby, dostępność zasobów, uwarunkowania klimatyczne, finansowe, społeczne, itp. I to wszystko musimy wziąć pod uwagę. Nie możemy też bać się korzystać z technologii i rozwoju naukowego. Należy budować odporność poprzez różnorodność upraw, lepsze gospodarowanie glebą i wodą oraz łączenie tradycyjnych i nowoczesnych technik uprawy. Dodatkowo będzie to prowadzić, w długofalowym działaniu, do mniejszej zależności od paliw kopalnych, mniejszej emisji gazów cieplarnianych i przywracania zdegradowanych ekosystemów— a wszystko to przy jednoczesnym bardziej zrównoważonym wyżywieniu ludzi i lepszej dystrybucji.

Ważne jest rozproszenie i ustabilizowanie produkcji żywności, zwłaszcza w regionach, gdzie mamy kryzysową sytuację klimatyczną, społeczną, geopolityczną. Zrównoważona produkcja rolna jest najbardziej uniwersalna w tym wypadku i najlepsza do zaadaptowania.

Czy uważasz, że polskie rolnictwo jest gotowe na transformację w stronę większej efektywności przy niższym zużyciu zasobów?

Jak najbardziej. Natomiast bardziej zadałbym pytanie czy polski rolnik jest gotowy. Ale nie mówię tego jako zarzut. Mam wrażenie, że brakuje trochę zaufania do nauki i technologii ze strony rolników. Rolnicy często nie są przekonani do pewnych nowych rozwiązań, środków, trendów. Dużo zależy od chęci i mentalności, to jest pewna bariera do pokonania. Jest to także efekt działań całego otoczenia rolno-spożywczego, które nie dało się często poznać jako zaufany partner. Widać też, że jeżeli prowadzony jest partnerski dialog z rolnikami, z producentami, jeżeli pokazuje im się w praktyce, że się da, że działania zrównoważone, oparte na wyliczeniach, na dowodach, na technologii dają korzyści w aspekcie: agronomicznym, społecznym, finansowym czy środowiskowym to rolnik, mówiąc kolokwialnie „w to idzie”. Jako Stowarzyszenie mamy wiele przykładów takiej współpracy między firmami, a rolnikami.

Zielony Ład spotkał się z ogromnym sprzeciwem części środowisk rolniczych. Czy według Ciebie da się pogodzić jego założenia z interesami gospodarstw rodzinnych?

Początkowe założenia Zielonego Ładu były dobre, sama idea też była ok, ale powinna jeszcze być przepuszczona przez sito o nazwie „realia rolnictwa europejskiego”. Następnie popełniono szereg błędów, w tym komunikacyjnych i merytorycznych, które spowodowały, że wyszło jak wyszło. Ja rozumiem sprzeciw rolników, uważam, że jest w ich postawie dużo racji. Rolnictwo i produkcja żywności to baza dla bezpieczeństwa kraju, a w tym przypadku – szerzej – dla całej Unii Europejskiej. Dlatego też klasa polityczna i urzędnicza, która stworzyła Zielony Ład powinna bardzo ostrożnie, precyzyjnie, w sposób przemyślany go tworzyć, przedstawić, a potem wdrażać. Nie można zrealizować tak dużego projektu, robić takiej rewolucji nie uwzględniając głosu tych, na których barkach to stoi. Pierwotne założenia Zielonego Ładu, np. gdyby uwzględnić bardziej elastyczną formę ich wprowadzania, dać więcej czasu i narzędzi rolnikom, więcej swobody, ale z zachowaniem tego, że na końcu ważny jest wspólnie wypracowany cel, można byłoby pogodzić z interesami gospodarstw rodzinnych. Jak najbardziej.

Czy widzisz możliwość realnego dialogu między rolnikami a instytucjami unijnymi? Jaką rolę może odegrać tu Stowarzyszenie?

Ja uważam, że dialog jest jak najbardziej możliwy, tylko trzeba spróbować zejść z poziomu emocji i walki frakcyjnej, zarówno po stronie unijnej jak i po stronie rolników. Trzeba także i tutaj, moja uwaga do przedstawicieli instytucji unijnych, traktować rolników jako partnerów, brać pod uwagę ich perspektywę i ich zdanie. Pomogłoby także delegowanie do problematyki rolno-spożywczej urzędników i polityków, który się na rolnictwie, produkcji żywności znają, którzy są/byli praktykami lub teoretykami. Przykładowo, z całym szacunkiem, ale ja nie uważam, że gdybym był urzędnikiem to powinienem podjąć się tematyki budownictwa czy prawa podatkowego – bo nie mam do tego, mówiąc kolokwialnie, „papierów” i mogę znać się na tym hobbystycznie, ale nie tak, żeby „meblować” ludziom w całej UE życie w tej kwestii. To są zbyt poważne decyzje. Ponadto pomogłyby liczby, zestawienia i lepiej uargumentowana strategia z wizją nie na 5 lat, ale na 50. Tego zabrakło w przypadku wprowadzania Zielonego Ładu.
Najważniejszym powinno być znalezienie takich rozwiązań, które dadzą rolnikom produkować jednocześnie dbając o środowisko, stan gleby, kondycję zwierząt i roślin. Unia Europejska powinna zapewnić sektorowi rolno-spożywczemu pewnego rodzaju parasol ochronny i dać odporność na czynniki zewnętrzne. Pytaniem otwartym jest umowa Mercosur, umowa z Ukrainą, umowa z innymi rynkami zewnętrznymi…

W Unii ruszają prace nad kolejną reformą Wspólnej Polityki Rolnej po 2027 roku. Czy i ewentualnie jak Stowarzyszenie zamierza wpływać na kształtowanie zmian i reprezentować interesy zrównoważonego sektora rolnego w Polsce?

Oczywiście, że zamierzamy i myślę, że do tej pory, choćby w wymiarze krajowym tak było. Będziemy chcieli brać czynny udział w konsultacjach, reprezentować perspektywę rolnictwa zrównoważonego. Chciałbym także prowadzić bliższy dialog z polskimi rolnikami w tych tematach.

Czy nowe ramy finansowe mogą być impulsem do dalszego rozwoju zrównoważonego rolnictwa?

Wspólna Polityka Rolna jest jedną z najważniejszych polityk w unijnym budżecie. Ciężko mi jest się odnieść do nowych ram finansowych w tym zakresie, gdyż nie wiemy wszystkiego. Natomiast na podstawie informacji, które już się pojawiły można mieć pewne obawy co do kierunku tych zmian, szczególnie dla krajów takich jak Polska. Trudno mi mówić, iż to, co i jak zostało wynegocjowane jest sukcesem dla polskiego rolnictwa, czy bardziej konkretnie – dla zrównoważonej produkcji rolnej.

Zrównoważone rolnictwo zakłada dialog i współpracę rolnika z lokalną społecznością. Jak to wygląda w praktyce?

Współpraca między rolnikiem, a lokalną społecznością jest kluczowa. Dobre relacje oraz chęć przyczynienia się do poprawy sytuacji lokalnej społeczności, lokalnej przyrody, środowiska wpisuje się w zrównoważone podejście w rolnictwie.
Niemniej warto tutaj również zrobić pewna dygresję co, do terminu jakim jest dzisiaj tzw. lokalna społeczność. Terminu, który bardzo mocno został przedefiniowany w ostatnich latach. Mamy bowiem wzrost liczby osób, którzy przenoszą się z miast do otaczających je terenów wiejskich – na stałe lub tymczasowo np. budując domy wakacyjne. To powoduje wiele konfliktów, sporów, szczególnie w okresie letnim, czy bardziej precyzyjnie – w okresie żniw, bo… „a to ciągnik rozjechał kawałek drogi, a to dziwny zapach, a to maszyny głośno pracują w nocy” … to zderzenie dwóch różnych rzeczywistości jest trudne. Stąd też jak rozumiem, mamy zapowiedzi Ministra Stefana Krajewskiego, aby to prawnie uporządkować i dać więcej „swobody do działania” rolnikom, co jak popieram.
Uważam, że rolnicy oraz lokalna społeczność mogą bardzo dobrze współistnieć i sobie pomagać. Polska wieś się bardzo zmienia, ale pomieści wszystkich. Trzeba chcieć zrozumieć drugą stronę, no i trzeba też uszanować gospodarzy, a tymi najczęściej są właśnie rolnicy.

Czy widzisz potrzebę zmiany w postrzeganiu rolnictwa zrównoważonego przez społeczeństwo?

Taka potrzeba jest odczuwalna, lecz tu raczej nie chodzi o samo to, jak jest ono postrzegane, lecz jak bardzo i czy w ogóle jest widoczne. W ostatnich latach trochę „rozjechała się” komunikacja między sektorem rolno-spożywczym a konsumentami, społeczeństwem. Z jednej strony, rolnictwo dostało zbyt wiele przymiotników. Zbyt wiele „rodzajów”, „typów” rolnictwa nam powstało. Z drugiej strony, za wiele pojawiło się wokół rolnictwa fake newsów. Rolnictwo stało się trochę przysłowiowym „chłopcem do bicia” w kwestii walki z klimatem, co jest bardzo niesprawiedliwe, kiedy mamy branże robiące dużo krzywdy środowisku i planecie, ale o nich się tak głośno nie mówi. Opinia publiczna mocno obwiniała w ostatnim czasie rolników, choćby o niszczenie klimatu. Symboliczna krowa czy świnia stały się, co absurdalne, wrogiem środowiska. Przeciętny konsument w Polsce, w Europie wie bardzo mało na temat rolnictwa, pochodzenia żywności i tego jak się ją produkuje. Tego, że jest to system naczyń połączonych, wszystko ma swoje miejsce i rolę do odegrania. W Internecie mamy bardzo wiele nieprawd, niezgodności na ten temat. Chciałabym, i mówię to w imieniu Stowarzyszenia, choć trochę tę sytuację poprawić.

Co najbardziej motywuje Cię do pracy na rzecz zrównoważonego rolnictwa i jakie doświadczenia zawodowe lub osobiste najmocniej wpłynęły na decyzję wstąpienia w struktury Stowarzyszenia?

Przede wszystkim, muszę powiedzieć, że ze Stowarzyszeniem współpracowałem już wcześniej i zawsze była to bardzo dobra, cenna współpraca, choćby na rzecz budowania wiedzy na temat poprawy stanu gleb w Polsce.
Moim zdaniem musimy produkować w sposób bardziej świadomy, zaplanowany i tak aby nie zostawiać kolejnym pokoleniom coraz gorszych warunków do produkcji żywności. Słyszę to ze strony rolników, zarówno tych młodszych, jak i starszych.
Nasi następcy, sukcesorzy gospodarstw, cały sektor rolno-spożywczy powinien mieć szansę na działanie w, co najmniej nie gorszych warunkach środowiskowych niż te, w których my zaczynaliśmy, czy zaczynały pokolenia przed nami.
Polskie Stowarzyszenie Zrównoważonego Rolnictwa i Żywności jest bardzo dobrym miejscem, aby w tym kierunku działać. Mamy wielu znakomitych członków, wielu specjalistów, ekspertów, teoretyków i praktyków, więc jest na kim i na czym opierać swoje działania. Musimy zadbać o to, tu i teraz, bo może nie jest jeszcze za późno. Dla mnie ważne jest kierowanie się w rolnictwie założeniem „po pierwsze nie szkodzić” i rolnictwo zrównoważone pięknie się w to hasło wpisuje.

Gdybyś miał wskazać jedno słowo-klucz dla przyszłości rolnictwa w Polsce – co by to było i dlaczego?

Ja mam trzy takie słowa. Podam je w losowej kolejności: innowacyjność, przetwórstwo i re-eksport. One też trochę się ze sobą łączą i wszystkie są odpowiedzią na globalizację produkcji żywności, jej rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa i suwerenności Polski oraz konkurencyjność. Mówimy o państwach, z którymi już konkurujemy, a w przyszłości ta konkurencja będzie jeszcze trudniejsza jak z Ukrainą, krajami starej Europy oraz tam, gdzie produkuje się dużo, mniej wystandaryzowanej jakości, ale taniej np. kraje Mercosur. Powinniśmy dobrze przyglądać się jak o swoje interesy i budowanie siły, marki produktów rolno-spożywczych dbają nasi unijni partnerzy – Francja, Włochy czy bardzo mi bliska i dobrze znana Holandia. Tam jest dużo know-how, cennego, przede wszystkim dla urzędników i polityków, ale to już temat na inną dyskusję.

Dziękuję za rozmowę.

Zostaw komentarz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Domy i pola pod młotek? CPK kusi właścicieli dodatkowymi pieniędzmi

Centralny Port Komunikacyjny nie zwalnia tempa. Po wykupach gruntów pod lotnisko teraz na celowniku są działki i domy leżące na trasie planowanej Kolei Dużych...
13,428FaniLubię
7,105ObserwującyObserwuj
3,946ObserwującyObserwuj
13,432SubskrybującySubskrybuj
Verified by ExactMetrics