Polscy rolnicy, którzy jeszcze w połowie tygodnia planowali protesty i blokady dróg w całej Polsce oraz najazd na Warszawę, teraz zapowiadają, że w porozumieniu z organizacjami rolniczymi ze Słowacji, Rumunii i Węgier zablokują całą granicę z Ukrainą – podaje euractiv.pl
W ten sposób chcą zwrócić uwagę Komisji Europejskiej na problemy wynikające z gwałtownego napływu produktów rolnych ze Wschodu i wymusić jej interwencję na rynku produktów rolnych.
Częściowe fiasko wczorajszych rozmów ostatniej szansy z rządem
“Rząd przedstawił szereg propozycji, na których nam zależy”, przyznał po czwartkowych (16 marca) w resorcie rolnictwa, rzecznik Solidarności Rolników Indywidualnych Adrian Wawrzyniak.
W rozmowie z Business Insider sprecyzował, chodzi o “kredyty dla rolników na 2 proc., kredyty dla punktów skupowych, które będą mogły zapłacić rolnikom zaległości, o dopłaty do transportu, które pomogą przewieźć zboże poza Polskę”, a także pozwolenie na budowę silosów o określonej wielkości bez pozwolenia. “Obiecano nam także obniżkę cen nawozów”, dodał po spotkaniu z resortem rolnictwa rzecznik Solidarności RI.
Blokada ma wymusić mechanizmy regulujące napływ produktów z Ukrainy
Zastrzegł jednak, że nie oznacza to, że w ogóle nie będzie akcji protestacyjnej, bo mogą się one odbywać lokalnie. Natomiast główny wysiłek będzie nakierowany na blokadę granic. W ten sposób rolnicy chcą zmusić Brukselę do poprawy ich sytuacji, bo jak ocenił Wawrzyniak, obecna kwota wsparcia jest „śmieszna”. Dotychczas KE przewiduje bowiem na interwencję na rynku rolnym 30 mln euro.
Rzecznik Solidarności RI podkreślił także, że jeśli w ciągu dwóch tygodni rząd nie spełni postulatów, to zostanie przeprowadzony strajk, ale tymczasem rolnicy przygotowują blokadę całej granicy z Ukrainą. “Chcemy w porozumieniu z organizacjami rolniczymi ze Słowacji, Węgier i Rumunii zablokować granicę z Ukrainą. Ten protest może potrwać dwa lub trzy dni, bo Komisja Europejska musi zauważyć nasz problem”, poinformował Wawrzyniak. “Trzeba wypracować długotrwałe mechanizmy regulujące napływ produktów z Ukrainy”, podkreślił.
Potrzebna tarcza antykryzysowa
Według danych ministerstwa rolnictwa w zeszłym roku do Polski sprowadzono 3,27 mln ton zbóż, z czego 75 proc. z Ukrainy (krajowe zbiory zbóż oszacowano na 35,97 mln ton). W efekcie różnica w cenach skupu w ostatnim roku jest ogromna. Według Izby Zbożowo-Paszowej, tona pszenicy konsumpcyjnej kosztuje już zaledwie 950-1220 zł za tonę, podczas gdy rok temu ceny zbliżały się do 2 tys. zł za tonę.
Jest decyzja Rosji w sprawie umowy zbożowej. Rynek zareagował wzrostami!
“Sytuacja jest tragiczna. Ceny są dramatycznie niskie, a rolnicy zdesperowani”, oświadczył cytowany w BI wiceszef zachodniopomorskiej Solidarności RI Edward Kosmal dodając, że tylko jego gospodarstwo traci 10 tys. zł dziennie. W jego ocenie doraźnymi dotacjami problemu się nie rozwiąże. “Oczekujemy, że powstanie tarcza antykryzysowa dla rolnictwa, tak jak była dla poszczególnych branż w czasie pandemii”, podkreślił.
Źródło: https://www.euractiv.pl/
Takie tematy cłem się reguluje…
a kto niby ma te cło naliczać i egzekwować ? Straż graniczna czy urząd celny? No nie żartuj !
Blokować, przejmować i sprzedawać jak swoje, a najlepiej wyjść z bezbożnej uni europejskiej. Niech sami wchrzaniają karaluchy.
Niech wypierdalaj z tym Ukraińskim zbożem ja tego jeść nie chce skup nie powinien tego brać.To nie jest produkt Unijny na Unijnych zasadach.Jak można zboże z Ukrainy to ropę o gaz też.
Nie powinni kupować zboża z poza Unii wytworzone bez zasad i norm unijnych.Jak można ziarno kupować to ropę i gaz też niech oddadzą.