Związek Zawodowy Rolników OJCZYZNA uważa, że nie do przyjęcia jest fakt, iż odszkodowania za straty poniesione po fiali zakażeń bakterią E.coli zostaną uruchomione dopiero w październiku, a do potrzebujących trafią najwcześniej w po nowym roku.
– To stanowczo za późno! Przy tym wolelibyśmy, aby ich rozdziałem zajęły się organizacje producenckie, a nie Agencja Rynku Rolnego, znana z raczej niskiej efektywności – podkreśla senator Lucjan Cichosz, przewodniczący ZZR OJCZYZNA.
Związek jest zdania, że pakiet pomocy w wysokości 210 mln euro jest dalece niewystarczający i pokryje zaledwie 20 proc. szkód poniesionych przez rolników, nie zaś deklarowane 50 proc.
Z powodu utraty zaufania do polskich produktów i w konsekwencji spadku popytu, polscy producenci warzyw stracili już 145 mln zł i tracili 10 mln zł dziennie przez cały okres owocowo-warzywnej histerii.
– Związkowcy z OJCZYZNY mocno wyartykułowali stanowisko w sprawie nowej WPR. W kwestii dopłat chcemy jasnego zdefiniowania komponentu podstawowego, opartego o wielkość gospodarstwa, nie zaś dalszego różnicowania wielkości dopłat w poszczególnych państwach, jak głosi m.in. Raport Dessa. Nie zgadzamy się na priorytet tzw. "zazieleniania", czyli nakładanie na rolników dodatkowych ograniczeń w dostępie do dopłat w ramach wydumanych celów ekologicznych. Z podobnych względów nie akceptujemy też obecnej koncepcji Zielonej Infrastruktury, czyli sieci łączącej dotychczasowe obszary Natura 2000 ze szkodą dla produkcji rolnej, czy inwestycji. Również położenie nacisku na innowacyjność, a nie na inwestycje w rolnictwie, jest niekorzystne dla Polski – podkreśla sen. Cichosz.
Dzięki uzgodnieniu stanowisk z organizacjami producenckimi m.in. z Hiszpanii, Włoch Niemiec i Francji grupa konsultacyjna ,,Pasze suche" wsparta przez Komitet COPA-COGECA wystąpiła z dezyderatem do KE o utrzymanie dopłat bezpośrednich do produkcji pasz w okresie przejściowym 2012-13, a więc zanim zostanie ona włączona do systemu płatności jednolitej.
– Praca ekspertów ZZR OJCZYZNA w COPA-COGECA polega przede wszystkim na mocnym artykułowaniu potrzeb polskich producentów rolnych. Zbyt wiele delegacji z Polski jeździ do Brukseli tylko po to, żeby zyskać poklepanie po plecach ze strony tamtejszych biurokratów i zgadzać się ze wszystkimi ich pomysłami. Tymczasem nie na tym winna polegać obrona naszych interesów na forum międzynarodowym! – podkreśla sen. Cichosz.
Redakcja AgroNews, fot. sxc.hu